czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział 9:I felt self


perspektywa Celeste:
Siedzieliśmy w 5 na dole i czekaliśmy na Amy,poszłam do kuchni po colę dla nas gdy usłyszałam jak drzwi otwierają się z wielkim hukiem
-Gdzie ku**a jest ta dz**ka-po głosie rozpoznałam ze to Lukas nagle usłyszałam tez płacz i to dziewczyny,szybko pobiegłam do holu.Stało tam 4/5 One Direction,ta lala Louisa oraz Zayn i Mad na schodach i Lukas który trzymał mocno Amy i nóż przy jej szyi.
-Co ty wyprawiasz?!-krzyknęłam
-Ooo jesteś-uśmiechnął się wrednie-mówiłem ze masz siedzieć w domu,a ty co jeździsz sobie do tych lalusiów a mnie zostawiasz samego,coś mi się wydaje że zaliczyłaś każdego z nich ale tylko z Louis'em wpadłaś.
Przełknęłam ślinę i starałam się być spokojna
-Luke to jest nasza sprawa więc puść Amy i na spokojnie pogadamy-podeszłam do nich,puścił Amy która od razu z płaczem rzuciła się blondynowi w ramiona.Ktoś złapał mnie za rękę,odwróciłam się i zobaczyłam Lou,pokręciłam głową i wyszłam z Lucasem.Pojechaliśmy do domu,wepchnął mnie do mieszkania,upadłam za ziemię a on chwycił mnie za włosy i zatargał do salonu.Podniósł mnie i walnął z pięści w twarz kilka razy,krew leciała mi z wargi i nosa.Rzucił mną o podłogę,zwinęłam się w kłębek a ona walił mnie nogami po placach głowie i nogach.Znów podniósł mnie za włosy na wysokość swojej twarzy i walnął mnie pięścią w oko i rzucił na kanapę.
-A teraz dzi**o będziesz tu siedzieć dopóki nie wrócę-trzasnął drzwiami i usłyszałam jak zamyka je od zewnątrz,zwinęłam się w kłębek na kanapie i zaczęłam płakać.Po jakiś 15 minutach usłyszałam dźwięk kluczy, przestraszyłam się ze to znowu on więc mocniej się skuliłam,zacisnęłam powieki w modliłam się w duchu.
-Celeste,to je Louis nie bój się-jego głos podziałał na mnie uspokajająco,mocno się do niego przytuliłam,wziął mnie na ręce i wyszedł ze mną z mieszkania.Po chwili byliśmy u chłopaków w domu.Lou położył mnie na kanapie a dziewczyny poszły po wodę utlenioną,bandaże i plastry.
-Boże co on ci zrobił-dotknął moich ust aż syknęłam z bólu,pogładził mnie po policzku i poszedł do kuchni w tym momencie dziewczyny obmyły mi twarz i przykleiły mały plaster do rany na ustach, położyły mi lód na oku i zabandażowały rękę.
-Dziewczyny,pójdziecie po Louisa,muszę z nim pogadać-kiwnęły głowami i wyszły po chwili zjawił się Louis usiadł na fotelu.Przygryzł wargę.
-Coś się stało?
-Wiesz teraz to raczej do mojego mieszkania nie wrócę a tamte w którym mieszkałam z Mad sprzedałyśmy więc chciałam spytać...-chłopak się zaśmiał
-Czy możesz u nas zamieszkać-dokończył za mnie
-Tak...-chłopak wstał-Louis zostań ze mną,boję się być sama
Było już około 22 Lou położył się obok mnie ja się  w niego wtuliłam w tym momencie poczułam się bezpiecznie.
Obudził mnie trzask drzwi i tupot obcasów,popatrzyłam na Louisa on też już nie spał,przed kanapą zobaczyłam tą barbie
-Louis! Co to ma znaczyć nie ma mnie jeden dzień a ty już z jakąś dzi**ą do łóżka poszedłeś
-Co?! Nie! Ja i Celeste tylko rozmawialiśmy aż w końcu usnęliśmy-wstał i ją pocałował-Queen'ie ja bym cię nigdy nie zdradził,lecę się ogarnąć.
Poszedł na górę a ja podniosłam się do pozycji siedzącej Queen pochyliła się nad mną
-Nie zbliżaj się do niego jasne-warknęła
-Hmm... wiesz to może być trudne bo jesteśmy przyjaciółmi i łączy nas jeszcze jedna osoba-podniosłam się chciałam iść do kuchni\
Dziewczyna zagrodziła mi drogę
-Jaka osoba
-Louis powinien ci powiedzieć
-Ale ja chcę żebyś ty mi powiedziała-złapała mnie mocno za nadgarstek że aż jej tipsy wbijały mi się w rękę. Syknęłam
-Jestem z Louis'em w ciąży,zadowolona?
-Wiem ze jesteś o niego zazdrosna ale nie musisz rospuszczać takich plotek.
-Skoro tak twierdzisz to sama go spytaj a i powiedz że już wyszłam.
Wyminęłam ją i poszłam do łazienki,gotowało się we mnie,stanęłam przed lustrem i zaczęłam pudrować twarz żeby nie było widać siniaka po okiem do tego pomalowałam rzęsy i przeczesałam włosy,wyszłam   wzięłam torebkę i wyszłam z mieszkania.Postanowiłam się przejść,przeszłam przez park i po 15 minutach byłam u lekarza.Usiadłam w poczekalni i obserwowałam inne kobiety.
Z gabinetu wyszła 30-letnia kobieta.
-Celeste Madomery-spojrzała na mnie-zapraszam-wstałam i weszłam do gabinetu.Usiadłam na krześle na przeciwko biurka.
-Jak się pani czuje?-zdjęła okulary i spojrzała na mnie
-Jak na ciążę to świetnie
-To dobrze,zapraszam zobaczymy jak się czuje dziecko-usiadłam na specjalnym fotelu,podwinęłam koszulkę a pani doktor rozsmarowała mi na brzuchu żel i zaczęłam mnie badać.
-I jak,mam nadzieje że wszystko dobrze?
-Nawet świetnie,będziesz miała.....bliźniaki-uśmiechnęła się w moją stronę a w moich oczach zezbrały się łzy. Wytarłam cały zeł podziękowałam za wizytę i szybkim krokiem poszłam do domu.Wparowałam do domu trzaskając drzwiami.Wszyscy siedzieli w salonie,cała 9 patrzyła na mnie ze zdziwnieniem aż w końcu Mad wstała i podeszła do mnie a ja jej się rzuciłam na szyję i zaczęłam płakać ale za szczęścia.
-Celeste,coś nie tak z dzieckiem-zapytała zaniepokojona
-Może i nie jest ale zaraz będzie-Queen podzeszła do mnie popatrzyłam się na nią dziwnie i dostałam od niej w twarz.Gwałtownie złapałam się za policzek.
-Powaliło cię do reszty,co ty do mnie masz!?-spojrzała na mnie z wyższoscią
-O to że jesteś w ciąży z moim chłopakiem a on jest moją własnością,jasne?!-syknęła
-Co?! Nie jestem i nigdy nie byłem twoją własnością-podniósł się,Mad zachichotała pod nosem.
-A ty nie jesteś lepsza-popatrzyła na Madeleine ta od razu przestała się śmiać-Twój chłoptaś pewno by już dawno był ze mną ale ty musisz mieć jakiegoś szpetnego bachora.
-Dobra wiesz co wyjdź już i trochę ochłoń-Liam otworzył przed nią drzwi,prychnęła i wyszła.Podeszłam do Louis'a
-No bo wiesz...no bo nie ma żadnego dziecka...-chciałam skończyć ale on mnie mocno przytulił
-Celeste nie przejmuj się poradzimy sobie-poczułam jego łzy na koszulce, oderwałam się od niego i wytarłam jego mokre policzki.
-Nie pozwoliłeś mi skończyć.Nie ma żadnego dziecka tylko dzieci...będziemy mieli bliźniaki-uśmiechnęłam się a on uniósł mnie do góry i zaczął krzyczeć ze szczęścia
-O MÓJ BOZE BĘDĘ PODWÓJNYM OJCEM,CHŁOPAKI SŁYSZELIŚCIE!AAAAAAAAAAAAA!-postawił i mocno przytulił.
-A myślałeś nad tym jak je nazwiemy?
-Cel mamy jeszcze do myślenia nad tym 6 miesięcy-jego ton się uspokoił
-Emm no tak jakby 5 miesięcy bo bliźniaki rodzą się wcześniej
-No dobra... ale to i tak mamy czas,no to może z takiej okazji wybierzemy się na kolację całą 8 co wy na to?-jego mina była bezcenna takie awww dobra wszyscy pokiwali głowami i polecieli na górę.Mój brzuszek był już sporawy więc musiałam znaleźć jakieś odpowiednie ciuchy,pobiegłam na górę i zaczęłam grzebać w szafie Mad miałam tam trochę swoich ubrań tak na wszelki wypadek w końcu wybrałam ciuchy,rozczesałam włosy i pomalowałam się lekko,do mojego pokoju wpadły Amy,Madeleine i na końcu Gab.
-Kocham cię,myślałam że będę sama w sukience-rzuciłam się na szyje tej ostatniej i pocałowałam ją w policzek-Poczekacie jeszcze chwilę bo muszę nałożyć puder na tego siniaka pod okiem
Poleciałam do łazienki i zaczęłam ukrywać śliwę pod okiem.Nagle ktoś przytulił mnie od tyłu w lustrze zobaczyłam Louisa,odwróciłam się do niego przodem
-Chce ci przypomnieć ze nadał masz dziewczynę a ja chłopaka-chciałam go wyminąć.
-Celeste...Ja... nie wiem jak to powiedzieć ale...Kocham cię całym sercem i te dwie małe osóbki które są w tobie.-łzy popłynęły mu po policzkach choć się uśmiechał.
-Szczerze to ładną scenerię sobie wybrałeś-rozejrzałam się bo cały czas staliśmy w łazience-Ale ja jeszcze nie mogę po tym co się stało w Lukasem ja potrzebuje czasu.
-Jeśli kogoś kochasz, daj mu odejść, a jeśli naprawdę cię kocha to wróci-uśmięchnął się blado i wyszedł.Boże jaka ja jestem tępa chłopak wyznał mi miłość a ja go spławiłam.Ja się powinnam zacząć leczyć.Ogarnęłam się do końca i wyszłam nikogo nie było już w domu więc pewnie czekają w samochodzie chłopaków.Chwyciłam torebkę,klucze i wyszłam zamykając drzwi.Miałam rację wszsycy siedzieli w samochodzie.Usiadłam obok Zayn'a.
-Ej słuchajcie pojedziemy jeszcze po Danielle krzyknął Liam zza kierownicy.Dawno się z nią nie widziałam a poznałyśmy się na moich i Louis'a urodzinach jest strasznie miła.Po 10 minutach byliśmy pod jej domem a ona szybko wsiadła do samochodu wyglądała świetnie Przywitałyśmy się i pojechaliśmy do restauracji. Podjechaliśmy pod nią ale światła były zgaszone ale i tak chłopaki wyszli więc my za nimi. Liam wszedł pierwszy i zapalił światło przed nami pojawiła się trójka kelnerów. Usiedliśmy  ogromnym stoliku i zamówiliśmy posiłki chłopcy wstali i poszli na scenę dlaczego tu jest scena?! Zgasło światło,oświetlony był tylko nasz stolik i scena.
(Ta dam)
Śpiewali fantastycznie jak była solówka Zayn'a cały czas patrzył się na Mad, strasznie się ciesze że moja przyjaciółka jest w końcu szczęśliwie zakochana i to ze wzajemnością.Gdy zaczęła się zwrotka Liam'a wszyscy chłopacy zeszli ze sceny a Li podszedł do Danielle i przed nią uklęknął,przewał śpiewnie.
-Danielle,jesteśmy ze sobą już 2 lata więc-sięgnął do kieszeni i wyciągnął czerwone pudełeczko-Wyjdziesz za mnie?
Nastała głucha cisza,po policzkach Dan spływały łzy,w końcu szturchnęłam ją w ramię a dziewczyna się otrząsnęła,rzuciła się mu na szyje i pocałowała
-To chyba oznaczało tak-uśmiechnął się Louis i popatrzył na mnie.
-Lou możemy pogadać na zewnątrz?-kiwnął głową i wyszliśmy.
Perspektywa Louis'a
Staliśmy przed restauracją,nic nie mówiliśmy tylko patrzyliśmy się w dal,w końcu nie wytrzymałem.
-To o czym chciałaś porozmawiać
-Ja już tak dłużej nie mogę,ja...sama nie wiem co czuje.Przepraszam cię Lou za wszystko ale to na prawdę jest dla mnie trudne,każdego ranka się budzę i już wiem że ten dzień będzie do kitu.Po za tym każdy jest taki sam.Śniadanie,szkoła,powrót,obiad,nauka,kolacja i spać no może czasami gdzieś z wami wyjdę.Nawet nie wiesz co czuje Lukas częściowo dawał mi poczucie bezpieczeństwa a teraz czuje się jak zagubiony szczeniak który nie wie co ze sobą zrobić.-Po jej policzkach leciały łzy,przytuliłem ją do siebie, staliśmy tak jakieś 10 minut gdy pod lokal przyjechał czarny terenowy samochód dziewczyna popatrzyła w stronę samochodu.
-O nie,Louis pomóż mi-szepnęła
-Ale co się dzieje?-popatrzyłem na nią z przerażeniem
-To jest samochód Lukas'a-w tym momencie chłopak wysiadł z samochodu
-O znalazła się moja zguba,Lou pozwolisz że zabiorę swoją dziewczynę do domu-uśmiechnął się do mnie krzywo i chwycił Celeste za rękę
-Ja nigdzie z tobą nie idę,po za tym myślałam ze zrozumiałeś aluzję że to koniec i już nigdy nie będziemy razem-wyrwała się.Chłopak się strasznie zdenerwował.Cel odsunęła się od mnie i w tym samym momencie dostała od Luka w twarz i upadła na ziemie.Buzowało we mnie i rzuciłem się na niego z pięściami gdy z knajpy wybiegli Harry,Niall,Liam i Zayn i odciągnęli mnie od niego,Mulat podszedł do chłopaka,chwycił go za koszule i podciągnął do góry.
-Jeszcze raz jej dotkniesz a chociażby się zbliżysz to osobiście cię dorwę i zabije-syknął przez zęby i puścił go na ziemie.Nagle usłyszeliśmy krzyk Danielle.
-Chłopaki dzwońcie po pogotowie coś nie tak z Cel i chyba z dziećmi-łzy popłynęły mi po policzkach...

piątek, 9 listopada 2012

Nowi Bohaterowie

Nowi Bohaterowie
Lukas Christopher Fannig 05.09.1989
Wredny i niemiły chłopak,jest brutalny wobec dziewczyn 
 z którymi jest.Celeste wybrał sobie jako zdobycz tylko dlatego ze była ładna
Nigdy jej nie kochał i chciał ją tylko zaliczyć.
Nienawidzi One Direction.


Queen Dallas 10.03.1994
Głupia,zadufana w sobie laleczka.
Nie kocha Louisa al jego forsę i sławę
Nienawidzi Celeste,Amy i Madeleine.
Podoba jej się Zayn i też przez to
najbardziej nienawidzi Mad. 

środa, 7 listopada 2012

Rozdział 8:I can't lost him...

Perspektywa Celeste:
Obiad był wspaniały,nie wiedziałam ze Louis umie tak gotować,teraz zaczęliśmy rzucać w siebie winogronami
-Z tego co wiem usta mam niżej-zaśmiałam się kiedy Lou po raz 4 rzucił mnie w głowę.
-Moja wina ze nie umiesz niczego złapać-zaśmiał się
-Twierdzisz ze jestem ułomna,to zaraz zobaczymy-rzuciłam się na niego i zaczęłam łaskotać gdy się podnosiłam poślizgnęła mi się ręka i znów upadłam na Tommo,nasze usta były bardzo blisko.To był jakiś impuls pocałowałam go,czułam jak się uśmiecha ale uświadomiłam sobie ze nie powinnam i szybko z niego wstałam.
-Jaa..aa..ja przepraszam
-Nic się nie stało-wstał i złapał mnie za rękę,wyrwałam się
-Wracajmy jestem zmęczona
Kilka dni później;
Przez ostatnie dni atmosfera w domu nie była zbyt miła,z Louisem mało rozmawiałam dlatego ze cały czas siedział w swoim pokoju,postanowiłam że poczekam aż zgłodnieje i wtedy z nim pogadam,czekałam chyba ze 3 godziny aż w końcu zszedł na dół.
-Lou?
-Tak-odwrócił się w moją stronę w jego oczach było widać smutek
-Może lepiej jak byśmy już wrócili,co?
-Ale dlaczego przecież jest fajnie-usiadł na kanapie
-Fajnie?Całymi dniami siedzisz w swoim pokoju i nic się do mnie nie odzywasz,dlatego ja chcę już wrócić.
-Dobra idź się pakować wracamy,zadowolona?!-w jego oczach był ból i złość,pobiegłam do pokoju,wyjęłam walizkę z szafy i zaczęłam wrzucać wszystkie ciuchy po kolei po 30 minutach miałam wszystko spakowane i zniosłam walizkę na dół,stał tam Louis.
-Możemy już jechać?-pokiwał głową i ruszyliśmy do drzwi zapakowaliśmy walizki i wsiadaliśmy do samochodu,całe 4 godziny nic się nie odzywaliśmy.Pod dom podjechaliśmy jakoś około 20 zaniosłam swoje walizki do domu i wyszłam.Spacerowałam po Londynie,mieszkam tu 2 lata a jeszcze nic nie zwiedziłam.Poszłam pod London Eye ,kupiłam bilet i wsiadłam do jednej z kapsuł siedział tam jakiś chłopak.
Usiadłam obok niego i oglądałam widoki,kątem oka zobaczyłam ze ten chłopak mi się przygląda.
-Mam coś na twarzy?-zapytałam chichocząc pod nosem
-Nie,ale masz bardzo ładny kolor oczu i włosów-powiedział zdejmując kaptur-A tak w ogóle jestem Luke
-Miło mi jestem Celeste ewentualnie Cel żeby było krócej.
-No proszę ładna dziewczyna i do tego jeszcze z przepięknym imieniem-uśmiechnął się-Może chciałabyś pójść jutro ze mną na kolację?
-Jasne,może o 18?
-Mi pasuje,a podałabyś mi swój numer telefonu?-podał mi telefon i wstukałam swój numer, wysiedliśmy z kopuły.
-To do zobaczenia jutro wieczorem-odwróciłam się ale Luke chwycił mnie za ręke
-Poczekaj,odprowadzę cię, piękne damy nie powinny same chodzić o tej porze-ruszyliśmy w stronę mojego domu,z kieszeni wyciągnęłam komórkę i zobaczyłam że mam 20 nie odebranych połączeń od Niall'a,Mad,Gabrielle,Harry'ego,Liama,Zayn'a i Louis'a
-Ojoj chyba moi przyjaciele się o mnie martwią
-Ale nie mają o co zaraz będziemy-po około 5 minutach byliśmy pod moim domem,pożegnałam się z Lucasem i weszłam do domu.Od razu rzuciła się na mnie Madeleine.
-Dziewczyno gdzieś ty była! Wiesz jak się o ciebie martwiłam-przytuliła się do mnie
-Ale jak widać nic mi nie jest,byłam się po prostu przejść-w korytarzu od razu zjawiła się reszta i jakaś blondynka a nawet Louis
-Ta a co to za chłopak który cię odprowadził-zapytała a reszta wydała ciche "uuu"
-Znajomy,spotkałam go na London Eye i dałam mu swój numer.
-I coś jeszcze?-pogoniła mnie,spojrzałam na Lou w jego oczach były łzy
-Umówiłam się z nim.-Poszłam na górę i zaczęłam pakować materiały na jutro mam jakiś ważny wykład,położyłam się i zaczęłam czytać notatki które zrobiłam na poprzednich zajęciach,usiadłam ze wszystkimi kartkami na parapecie gdy ktoś wszedł do mojego pokoju.
-Coś się stało Louis?
-Ja chciałem cię bardzo przeprosić za to wszystko i chyba tyle,dobranoc-wyszedł i trzasnął drzwiami.
3 miesiące później ~
Od 2 miesięcy spotykam się z Lukasem,jest nam razem wspaniale ciągle się spotykamy,choć czasami nie pozwala mi nigdzie wychodzić bo muszę siedzieć z nim, nie wiem czy jest zazdrosny czy coś ale ja też mam prawo gdzieś wyjść z koleżankami, akurat dzisiaj wychodzą z Mad i Amy,zaprzyjaźniłam się z nią jest świetna ale nie to ze zapomniałam o Madeleine czasami spotykamy się tylko we dwie.Poszłam na górę,wykąpałam się, umalowałam i wyprostowałam włosy i ubrałam się.Zapomniałam dodać ze mieszkam z Lukiem,usłyszałam trzask drzwi,czyli już wrócił.Zeszłam na dół,Luk jak tylko mnie zobaczył przytulił i pocałował.
-Cześć i od razu pa-powiedziałam i obeszłam go, podeszłam do lustra i poprawiłam czapkę
-A gdzie ty się wybierasz?!-zapytał jakby ze złością
-Idę na kawę i zakupy z Mad i Amy,a co?-podszedł do mnie i mocno chwycił za nadgarstek i zaciągnął na kanapę, posadził mnie na niej.
-Dzisiaj siedzisz ze mną,jasne a teraz poczekaj tutaj grzecznie a ja pójdę się umyć bo zaraz może się coś dziać-mrugnął do mnie i poszedł na górę.Zerwałam się wzięłam torebkę i uciekłam z mieszkania.Miałam jeszcze 2 godziny do spotkania ale postanowiłam że pójdę do Mad i całego One Direction bo teraz Mad mieszka z Zayn'em a tak się na początku nienawidzili. Zapukałam,po 5 minutach drzwi otworzyła mi zapłakana Mad.
-O mój boże,skarbie co się stało-przytuliła się do mnie i weszłyśmy do domu
-No bo..bo..jjj.aaa-jąkała się i dalej płakała
-Hej,spokojnie chodź usiądziemy-posadziłam ją na kanapie i poszłam zrobić herbatę po chwili wróciłam z dwoma kubkami i położyłam je na stoliku
-No a teraz mów co się stało-położyłam jej rękę na ramieniu
-No bo ja..ja jestem w ciąży-znów zaczęła płakać-Ja nie chce mu zniszczyć kariery dlatego się wyprowadzam-dopiero teraz za uwarzyłam że przy drzwiach stoją walizki.
-Dobra weźmiemy to wszystko i pójdziemy do mnie co ty na to?-Ona tylko kiwnęła głową. Wzięłyśmy jej walizki i po 15 minutach byłyśmy u mnie i Luka w domu.
-Gdzieś ty kur**a była,ja się pytam!-krzyknął Luk jak tylko weszłyśmy do domu
-Byłam u Madeleine,a jakoś szczególnie ci mnie brakowało?-nagle pojawił się w przedpokoju cały czerwony ze złości ale jak zobaczył Mad to od razu się uspokoił.
-Mad zaraz pojedziemy we dwie do chłopaków i wszystko powiesz Zayn'owi
-Celeste ja nie wiem czy dam radę ja naprawdę nie chce niszczyć Zaynowi kariery-otarła łzy
-A popatrz Cel już zniszczyła Louis'owi karierę,mówiłem ci żeby usunąć tego bachora-pociągnął mnie za rękę do siebie-I Mad pojedzie do chłopaków sama a ty zostaniesz ze mną,zrozumiałaś-Poruszyłam ustami na słowo ,,Pomocy" mad tylko pokiwała głową
-Luke,mógłbyś zanieść mi te walizki na górę bo jestem strasznie słaba-powiedziała mad spuszczając głowę
-No jasne jeszcze się głupio pytasz daj je-wziął walizki i poszedł na górę Madeleine chwyciła mnie za rękę i wybiegłyśmy z mieszkania,wsiadłyśmy do mojego samochodu i pojechałyśmy do chłopców.
Bez pukania szłyśmy, w salonie siedzieli wszyscy.
-Dzień dobry powiedziałam wszystkim w salonie siedziała jakaś pusta blondi która przytulała się z Louis'em
-Cześć jestem Celeste-podałam jej rękę
-I co w związku z tym-zaczęła oglądać swoje paznokcie
-Dobra nie ważne, Lou jutro idę na wizytę do lekarza idziesz ze mną-popatrzyłam na chłopaka
-Jasne,podjadę po ciebie tylko o której-Ta jego lala popatrzyła się na niego jak na obłąkanego
-Czy ty jesteś normalny chcesz iść z nią do lekarza a co dzidziuś sam nie może-jej ton był strasznie przesłodzony
-Okeeeej Louis jest normalny i to normalne że przyjaciel idzie z przyjaciółką do lekarza,do do zobaczenia jutro o 10.00 bo na 10.30 jestem umówiona-chwyciłam Mad i Zayn'a za ręce i pociągnęłam ich na górę.
-Mam tam być z tobą-szepnęłam Madeleine na ucho a ona lekko kiwnęła głowa,weszliśmy do ich pokoju, ja usiadłam na łóżku a oni razem ze mną,szturchnęłam Mad żeby zaczęła mówić.
-Zayn...no bo j..jaa...-rozpłakała się na dobre i przytuliła się do mnie
-Ja mam to powiedzieć-spojrzałam na nią a ona jak zawsze kiwnęła głową-No to ten Madeleine...ech...jest w ciąży-wstałam i wyszłam chciałam ich zostawić samych.
Perspektywa Madeleine:
-Dlaczego Celeste wiedziała przed mną?!Czemu?!-krzyknął
-Nie chce ci zniszczyć kariery dzieckiem dlatego odchodzę i wracam do domu w Barcelonie
-Co?Nie Madeleine nie rób mi tego jest nam razem dobrze,a z dziecka się bardzo cieszę w końcu będę ojcem a jego matką będzie dziewczyna którą kocham na zabój i nigdy nie przestane-przytulił się i namiętnie pocałował.Oboje zasnęliście śniło ci się przyszłe życie.
____________________________________________________________
Przepraszam ze taki krótki ale jakoś nie mam weny i ładnie proszę komentujecie moje rozdziały bo tym mnie motywujecie do pisania i dziękuje za 2013 lub 2014 wejść na bloga ale mam nadzieje że będzie więcej.Dobranoc wszystkim <3
Sorka ale zmieniłam końcówkę bo wymyśliłam coś innego :D