niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 11

Koniecznie przeczytajcie notkę pod rozdziałem!

Perspektywa Madeleine:
Odkąd powiedziałam Zayn'owi o ciąży zaczęliśmy się od siebie oddalać,  nie ma go w domu a jak już to wraca po północy,wstaje o 12 i znowu gdzieś wychodzi.Powoli mam tego dość, własnie jestem  na zakupach z Celeste dobrze ze pogodziła się z Louis'em,okazało się że manager chciał jeszcze trochę pociągnąć ten związek do póki fanki nie dowiedzą się o Lou,Cel i ich dziecku ale już nie długo maluchy przyjdą na świat.Szukałyśmy ubranek i kojców a w tym samym czasie,o dziwo Zayn i Lou szukali mieszkania bo w naszym wspólnym domu nie było miejsca na dwójkę dzieci.Po kupieniu ubranek i zamówieniu kojców poszłyśmy szukać sukienek na zbliżającą się gale z Cel miałyśmy ten problem że nie było zbyt dużego wyboru sukienek ciążowych,przeszłyśmy ze 12 sklepów i na razie znalazłyśmy tylko sukienkę dla mnie chodziłyśmy dalej gdy Ruda wleciała do jakiegoś sklepu a potem prędko do przymierzalni,usiadłam na kanapie i czekałam na nią.Po chwili wyszła sukienka(przypuśćmy ze jest ciążowa) leżała na niej idealnie przebrała się ponownie i poszłyśmy do kasy.Wymęczone wróciłyśmy do domu,światła były zgaszone choć wydawało mi się że chłopcy mieli być. Wyjęłam klucz z torebki i otworzyłam drzwi,Cel w tych ciemnościach poszła do salonu,udałam się za nią.Zobaczyłam podłogę która była cała w płatkach róż a na wszystkich meblach stały świeczki a po bokach stali Niall,Louis,Liam,Harry,Gabrielle,Celeste,Danielle i Amy którzy trzymali duże, czerwone świeczki,Nialler odłożył swoją a do ręki wziął gitarę i zaczął grać jaką melodię do której inni zaczęli nucić w końcu z mroku wyszedł Zayn ubrany w garnitur a w ręce trzymał czerwona różę zaczął śpiewać:
Your hands fits in mine like it's made just for me,
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up yhe dots with the freckles in your cheeks.

And it all makes sense to me-w moich oczach pojawili się łzy,Mulat zaczął się zbliżąć w moja stronę i dalej śpiewał tyle że przeszedł od razu do zwrotki Harry'ego:
I know you've nerver loved the sound of your voice on type,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze unto your jeans-zaśmiał się,stykaliśmy się czołami a on dokończył zwrotkę
But you're perfect to me
Uklęknął przed mną i z kieszeni wyjął czerwone pudełeczko, łzy spływały po moich policzkach
-Wiem że jesteśmy ze sobą tylko 7 miesięcy ale będziemy mieli dziecko i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie więc zechcesz zostać panią Malik?-Nie mogłam nic powiedzieć więc ukucnęłam i pocałowałam go namiętnie,przytulił mnie i wstał okręcając dookoła.Nagle Celeste odchrząknęła,wszyscy się na nią spojrzeli.
-Wiecie nie chcę psuć takiej wspaniałej chwili no ale cóż,no bo tak jakby...wody mi odeszły!
Louis od razu wziął swoją dziewczynę na ręce a dziewczyny zaczęły gasić świeczki,wszyscy wpakowaliśmy się do samochodu,przez całą drogę Lou mówił do Cel żeby oddychała i się nie denerwował na co ona na niego wrzeszczała żeby się w końcu zamknął.Gdy podjechaliśmy pod szpital Lou znów wziął  swoją dziewczynę na ręce i popędził z nią do środka za nim my dobiegliśmy Celeste była już na wózku prowadzanym przez pielęgniarkę do sali porodowej,wszyscy czekaliśmy na korytarzu oprócz Louis'a, po jakiś 3 godzinach pielęgniarka wypchnęła Lou z sali,chłopak miał łzy w oczach.
-Ma zanik akcji serca,a ja mam 2 dzieci,chłopca i dziewczynkę-uśmiechnął się smutno i wybuchnął płaczem,podeszłam do niego i z całej siły przytuliłam, czułam jak jego łzy spływają mi na koszulkę.
-Lou,ona przeżyje rozumiesz ona jest silna i da radę-po moich policzkach także leciały łzy.Siedzieliśmy wszyscy w ciszy jeszcze jakąś godzinę,wtedy wyszedł lekarz,gwałtownie cała nasza 9 stanęła na równe nogi.
-Udało nam się chodź na razie panna Madomery jest w śpiączce ale możemy być dobrej myśli-zwrócił się twarzą do Louis'a-A pana zapraszam do dzieci.
Lou poszedł za lekarzem a my dalej siedzieliśmy na korytarzu,w końcu usnęłam Zayn'owi na kolanach.
~Następny dzień~~ Oczami Louis'a~
Całą noc siedziałem przy Celeste,przy dzieciach siedziała Amy która co pewien czas zmieniała się z Danielle.Przysypiałem już gdy Cel lekko ścisnęła moją dłoń,od razu się otrząsnąłem i na nią spojrzałem.
-Lou.....Lou  ja naprawdę żyję?-otworzyła z trudnością oczy
-Tak skarbie i będziesz żyła jeszcze długo,długo.Lekarz powiedział ze teraz jak urodziłaś mogą zacząć cię leczyć.-z trudnością usiadła
-Mogę zobaczyć dzieci?-w jej oczach zauważyłem iskierki szczęścia
-Sądzę ze tak,pójdę do pielęgniarki po wózek i razem pójdziemy do dzieci-uśmiechnąłem się i wyszedłem.Szukałem lekarza przez jakieś 10 minut,po tym czasie spytałem go czy mogę i z ukochana do dzieci on się zgodził ale nie za długo bo Celeste musi leżeć.Wziąłem od pielęgniarek wózek i wróciłem po Cel.Gdy staliśmy przed inkubatorami z dziećmi po jej policzkach pociekły łzy.
-Skarbie,nie płacz wszystko jest dobrze a myślałaś już nad tym jak je nazwiemy.
-Hmmm...-otarła łzy-myślałam nad Mią ale to tylko imię dla niej a dla niego?-spojrzała na mnie wyczekująco.
-Może George?-kiwnęła głową-Mia Joanne Tomlinson i George Adam Tomlinson,co ty na to?
-Będzie idealnie-uśmiechnęła się a ja sobie przypomniałem ze kupiłem pierścionek zaręczynowy a na górze jest kaplica,wyciągnąłem pudełeczko i uklęknąłem przed Celeste.
-Mamy już dwójkę dzieci,więc wyjdziesz za mnie?-Cel pisnęła i pocałowała mnie w usta,założyłam jej pierścionek na palec i namiętnie pocałowałem.-A tak w ogóle to na górze jest kaplica a ja zamówiłem termin to co ty na to żeby już dziś stać się panią Tomlinson?
-Oczywiście że się zgadzam ale nie mam sukienki-posmutniała
-A od czego ma się Madeleine?-uśmiechnęła się i poszliśmy ją przebrać po 30 minutach byliśmy już w kaplicy.Ksiądz odmówił całą formułkę a my za nim powtarzaliśmy gdy założyliśmy sobie obrączki wszyscy zaczęli klaskać a ja pocałowałem czule moją zonę,jak to pięknie brzmi,żonę.Od tej pory jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie i nic tego nie zepsuje.Siedzieliśmy całą 9 u niej w sali gdy dostałem sms-a:Życzę miłego życia u boku dz***i która z nowo poznanym facetem robi sobie dziecko.
Sms przyszedł od Max'a z The Wanted boże jak ja go nie cierpię z resztą tak samą jak reszta chłopaków,z tego co wiem to też nie dawno urodził mu się syn ale co mnie to mam teraz dwójkę cudownych dzieci.
Około 20 zaczęliśmy się zbierać gdy usłyszeliśmy alarm przeciwpożarowy,pomogłem się szybko ubrać Celeste i dałem ją pod opiekę dziewczyn z którymi dla bezpieczeństwa poszedł Liam,nasza pozostała czwórka popędziła zobaczyć czy nie trzeba gdzieś pomóc,biegłem ile sił w nogach do oddziału dla wcześniaków wszystkie komory pielęgniarki przenosiły na specjalne wózki,pomogłem im i wziąłem dwa takie wózki gdzie na każdym były po 2 inkubator. Po 10 minutach wszyscy nawet ci najmniejsi pac jęci   byli na dworze,znalazłem swoją grupkę dopiero po upewnieniu się ze moje dzieci są bezpieczne.Na szczęście zapalił się tylko pokój dla lekarzy a ogień przestał się rozprzestrzeniać.
~Tydzień póżniej~
Jechałem właśnie z Celeste i dzieciakami do naszego wspólnego domu który wybierałem razem z Zayn'em.
-Louis mogłem mi powiedzieć że kupujesz dom,dołożyłabym się-jęczała tak przez całą drogę choć dom nie był aż tak daleko od domu reszty, zaledwie 2 ulice dalej no może 3,gdy stanęliśmy pod domem i Cel wysiadła z auta,stanęła jak wryta.
-Lou ten dom jest cudny ale musiał kosztować miliony-przytuliła mnie,wyjąłem nosidełka z dziećmi i ruszyliśmy do domu,po urządzeniu jeszcze sam tu nie byłem bo wszystko było w rękach dekoratorów, wpierw weszliśmy do salonu,gdzie na kanapie postawiłem nosidełka w tym czasie Cel zachwycała się wszystkim,potem udaliśmy się do kuchni i na końcu do łazienki.Na tym zakończyło się zwiedzanie parteru teraz szliśmy na górę gdzie były sypialnie i pokój zabaw.Na początku musieliśmy zobaczyć naszą sypialnie, później pokoje Mii i George'a.Został jeszcze jeden wolny pokój dla dziecka tak w razie co i pokój zabaw. Każda sypialnia miała własną łazienkę więc w przyszłości nie będziemy mieli żadnego problemu.


         

sobota, 22 grudnia 2012

Pilne

Mam sprawę,udało mi się zgłościć  do "Bloga miesiąca:Grudzień" i byłabym bardzo wdzięczna gdybyście na mnie głosowali mam numerek 18 błagam was o to a obiecuje że w poniedziałek będzie nowy rozdział :D

http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/2012/12/lista-zgloszonych-blogow-blog-miesieca.html

I pamiętajcie głosujemy na 18 !!!!!!!!!!!!!!
                                                                Lia <3

sobota, 15 grudnia 2012

Moi drodzy

 No cóż jest mi troche smutno że nikt nie głosuje w ankiecie bo sama nie wiem z kim napisac kolejny rodział więc poprosiłam o to was ale na razie zagłosowała 1 osoba więc kolejnego rozdziału nie będzie(no przynajmniej na razie)
Lia <3

niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 10:Everything be okay...

Perspektywa Louis'a
Już 2 dni siedzimy w szpitalu,na razie nic nie wiemy oprócz tego że Cel i dzieciom nic nie zagraża.Siedziałem właśnie u niej w sali i wpatrywałem się w nią.Była taka delikatna,chwyciłem jej dłoń i pocałowałem w czoło,wstałem i skierowałem się stronę drzwi.
-Lll..ouis?-usłyszałem jej melodyjny ale lekko zachrypnięty głos.Odwróciłem się i podszedłem do niej.
-Boże,jak dobrze że się obudziłaś idę po lekarza-wyszedłem i skierowałem się w stronę dyżurki.Do jej sali wszedł lekarz,siedziałem w poczekalni i po 15 minutach wyszedł,nawet na mnie nie popatrzył.Gdy wszedłem do sali zobaczyłem zapłakaną Cel.
-Boże Celeste co się stało, coś z dziećmi.
-Muszę wybrać albo one albo ja,mam guza mózgu i mogę nie przeżyć porodu.-wstrząsnęło mną przecież wszystko miało być dobrze.
-Ej wszystko będzie dobrze.
-Nie będzie bo ja już podjęłam decyzję.Będziesz wspaniałym ojcem Lou-uśmiechnęła się blado a mój świat się zawalił.Usiadłem na krześle
-Cel...ty też przeżyjesz obiecuje ci to-po moim policzku poleciała łza-mogę nawet zapłacić za cesarkę jeśli oczywiście się zgodzisz.
-Louis to i tak nic nie pomoże mój organizm będzie zbyt osłabiony ciążą by dalej  wałczyć,musisz to zrozumieć-ostanie 3 słowa wyszeptała.
-Nie mogę tego zrozumieć bo cię kocham i nigdy nie przestanę,rozumiesz?!-zdenerwowałem się i wyszedłem  z sali.Szedłem przed siebie aż w końcu doszedłem po London Eye kupiłem bilet i wsiadłem do kapsuły.Zastanawiałem się co będzie dalej.
~Kolejne 4 miesiące później
7 miesiąc ciąży Celeste i 4 miesiąc Madeleine~
Perspektywa Celste:
Po miesiącu spędzonym w szpitalu wróciłam do domu.No i zaczęłam spotykać się z Louis'em, jesteśmy razem strasznie szczęśliwi ale moje zdrowie jest nie najlepsze.Louis zbiera pieniądze na moje leczenie i specjalne cesarskie cięcie.Nie wiem jak mu powiedzieć że to i tak nic nie da.Siedziałam sama w domu,chłopcy na próbie a Amy,Mad i Gabrielle na wykładach,Gabrielle zaczęła studiować w Londynie dziennikarstwo mam nadzieje ze jej się wszystko uda.Założyłam buty,okulary przeciwsłoneczne i wyszłam na spacer .Kierowałam się w stronę parku,dzieci bawiły się na placu zabaw,pieski biegały po trawniku skierowałam się w stronę jeziorka,lubiłam siedzieć tam z Lou.Mało osób tam chodziło bo wejście do niego było zakryte krzakami.Ale usłyszałam ciche śmiechy  stamtąd,jak najciszej odgarnęłam krzaki i stanęłam przed jeziorkiem ale dalej w cieniu krzaków.Wychyliłam się i to co zobaczyłam złamało mi serce na malutkie kawałeczki.Louis obejmował Eleanor i szeptał jej coś na ucho,ona wtulona w jego tors chichotała cicho.Łzy ciekły mi po policzkach.Zawróciłam się i poszłam prosto do domu.Cała zapłakana głaskałam się po brzuchu. W końcu wstałam,podeszłam do szafki, wzięłam z niej zdjęcie moje i Lou wyglądaliśmy tam na szczęśliwych. Cisnęłam nim o ziemie a szkło stłukło się na kilka kawałków tak zrobiłam z każdym naszym zdjęcie.Ostatnie co mi zostało to porcelanowa baletnica,dostałam ją od Lou na trzeciej randce.Łzy ciekły mi po policzkach,weszłam z figurką do przedpokoju i cisnęłam nią o drzwi wejściowe.No cóż chłopaki się trochę zdziwią.Usiadłam na kanapie nakryłam się kocem i zaczęłam wspominać najlepsze chwile moje i Louisa aż w końcu zasnęłam.
Perspektywa Harry'ego
Było około 18,próba nam się skończyła i 4 wracaliśmy do domu.Nie było z nami Louis'a bo powiedział ze musi iść coś załatwić.Mad,Gab i Amy napisały że idą z Madeleine na badania więc w domu powinna być Celeste. Podjechaliśmy po dom.W salonie paliło się światło więc na pewno Cel jest w domu,otworzyłem drzwi i gwałtownie się zatrzymałem a chłopaki na mnie wpadli,na podłodze leżały kawałki porcelany. Liam wyminął mnie i wszedł do salonu a my za nim. Wszyscy byliśmy przerażeni do póki nie zobaczyliśmy śpiącej Rudej w salonie. Staliśmy nad nią a ta się w końcu obudziła.
-Coś się stało?-spytała przecierając oczy
-Dziewczyno w całym domu jest porozbijane szkło!-Podniosłem lekko głos i nagle po jej policzkach pociekły łzy-Hej,co jest?
-Louis...on...on-rozpłakała się jeszcze bardziej a Li ja przytulił i zaczął głaskając po głowie
-Celeste powiedz spokojnie co się stało-mówił do niej spokojnym i łagodnym głosem
-No bo dzisiaj widziałam Lou...z...Eleanor-wytarła łzy-w parku,oni przytulali się a on szeptał jej coś na ucho a ona się śmiała....on mnie zdradził! Rozumiecie to zdradził.
-Ja mu ku**a zaraz coś zrobię,no-walnąłem pięścią w stół,mój przyjaciel zrobił coś takiego.Siedzieliśmy z Cel jakieś pół godziny gdy zasnęła na ramieniu Liam'a ten zaniósł ją do jej pokoju i szybko wrócił.Całą czwórką czekaliśmy teraz na Louis'a.Drzwi otworzyły się ale do domu weszły dziewczyny,cały czas się śmiały ale gdy spojrzały na nas i nasze miny od razu się uspokoiły. Podeszła do nas Madeleine.
-Co się stało? Coś z Celeste?!-usiadła na kanapie a za nią pozostała dwójka.
-Z Celeste prawie dobrze, na razie śpi ale mamy większy problem z jej psychiką-powiedział Zayn a dziewczyny spojrzały się na niego przejęte- Louis ją najprawdopodobniej zdradził z....Eleanor.
Nie odezwały teraz wszyscy czekaliśmy na powrót Lou.Około 21 pojawił się w domu cały uśmiechnięty ale gdy zobaczył szkło i kawałki porcelany od razu wbiegł do salonu.
-Co tu się do cholery stało?-spojrzał na nas wszystkich-I gdzie jest Celste?
-Teraz to się nią przejmujesz a jak byłeś w parku z Eleanor i się obściskiwaliście to co ona cię wtedy obchodziła.Myślisz że ona nam nie powie,Louis ty na prawdę jesteś dupkiem-syknął Niall wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni bo wiadomo że Blondyn był zawsze pokojowo nastawiony.
-Ale...jak?-pasiasty wbił wzrok z podłogę.Mad podeszła do niego.
-Nie wiem jak się jej z tego wytłumaczysz ale raczej nie masz szans na to by ci wybaczyła.Złamałeś jej serce jesteś zwykłym nic nie wartym gnojkiem-powiedziała to spokojnie patrząc mu w oczy po czym poszła na górę pewno zobaczyć co z Rudą.
Perspektywa Madeleine:
Skierowałam się do pokoju Celeste,drzwi były otwarte więc weszłam.Dziewczyna siedziala w kącie,płakała i głaskała się po brzuchu.Ukucnęłam obok niej i mocno przytuliłam.
-Hej skarbie,wszytsko będzie dobrze pamiętaj ze zawsze masz swoich przyjaciół
-Tak tylko po co mnie okłamywał i mówił że kocha skoro i tak kochał ją-wtuliła się we mnie mocniej
-Teraz myśl tylko o swoim zdrowiu i o dzieciach jak będziesz się stresować to zaszkodzi to i tobie i dzieciom.
-Masz rację,nie będe się nim przejmować niech sobie idzie to tej całej Eleanor mam go gdzieś-wstała,wytarła łzy i ruszyła w stronę drzwi-Idziesz ze mną?
Szybko wstałam i poszłam za nią,zeszłyśmy na dół siedzieli tam wszyscy nawet Lou,który z tego co widziałam chyba tłumaczył się reszcie.Gdy Cel zeszła wszyscy się na nią spojrzeli.
-Jak się czujesz-spytała Amy'
-A jak mam się czuć? Czuję się świetnie-uśmiechnęła się do blondynki i usiadła na fotelu.
-Na pewno wszystko dobrze?-dopytał się Malik
-Tak w 100%-odwróciła się do Louis'a-Gdzie Eleanor,dawno jej nie widziałam,jak tam u nie?
-Celeste możemy porozmawiać sami?-spytał się ze spuszczoną głową
-Ale po co przecież to nasi przyjaciele ja im ufam i nie mam przed nimi żadnych tajemnic,więc co chcesz mi powiedzieć?-widziałam po niej że zaraz nie wytrzyma i się rozpłacze
-Bo ja cię wcale nie zdradziłem a przy najmniej nie chciałem to management mi kazał żeby znów było o nas głośnio a jeszcze nie wiedzą o tobie i o dzieciach,Cel ja na prawdę nie chciałem ale inaczej wyrzucili by mnie z zespołu a to jest jedna część mojego życia-łzy płynęły mu po policzkach,Ruda też płakała.
-A jaka jest druga część twojego życia?-spytała patrząc na niego
-Druga częścią jesteś ty,Celeste. Kocham cię i bardzo przepraszam nie chciałem tego ale mnie zmusili-schował twarz w ręce,dziewczyna do niego podeszła,przytuliła go i pocałowała w głowę
-Shhh...już Boo Bear cicho...wszystko będzie dobrze
-Nie będzie,dobrze bo już nigdy mi tego nie wybaczysz a ja baz ciebie nie dam rady-rozpłakał się jeszcze bardziej a ona dalej głaskała go po głowie i uciszała w końcu podszedł do niego Harry i walnął w twarz.Louis od razu się poderwał i stanął na nogi.
-Za co to?-złapał się za policzek
-Żebyś się w końcu ogarnął i z nią porozmawiał a nie się mazgaisz-Hazza uśmiechnął się i poklepał Lou po ramieniu,Louis wziął moją przyjaciółkę za rękę i zaprowadził na górę a ja usiadłam Zayn'owi na kolanach i namiętnie go pocałowałam i wtuliłam się w jego tors...
________________________________________________________
Sorki ze taki krótki ale brak weny a po za tym to chyba nie mam dla kogo pisać praktycznie nikt nie komentuje ani nic więc rozdziały będą się pojawiać coraz rzadziej. Nie chodzi mi o to żeby mieć dużo komentarzy ale tym mnie motywujecie do pisania.Amen
                                                                                                           -Lia <3

niedziela, 2 grudnia 2012

WAŻNE!

Zapraszam was serdecznie na mojego nowego bloga.Jest już pierwszy rozdział,polecam go przed wszystkim
fankom Niall'a.

~Lia <3

czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział 9:I felt self


perspektywa Celeste:
Siedzieliśmy w 5 na dole i czekaliśmy na Amy,poszłam do kuchni po colę dla nas gdy usłyszałam jak drzwi otwierają się z wielkim hukiem
-Gdzie ku**a jest ta dz**ka-po głosie rozpoznałam ze to Lukas nagle usłyszałam tez płacz i to dziewczyny,szybko pobiegłam do holu.Stało tam 4/5 One Direction,ta lala Louisa oraz Zayn i Mad na schodach i Lukas który trzymał mocno Amy i nóż przy jej szyi.
-Co ty wyprawiasz?!-krzyknęłam
-Ooo jesteś-uśmiechnął się wrednie-mówiłem ze masz siedzieć w domu,a ty co jeździsz sobie do tych lalusiów a mnie zostawiasz samego,coś mi się wydaje że zaliczyłaś każdego z nich ale tylko z Louis'em wpadłaś.
Przełknęłam ślinę i starałam się być spokojna
-Luke to jest nasza sprawa więc puść Amy i na spokojnie pogadamy-podeszłam do nich,puścił Amy która od razu z płaczem rzuciła się blondynowi w ramiona.Ktoś złapał mnie za rękę,odwróciłam się i zobaczyłam Lou,pokręciłam głową i wyszłam z Lucasem.Pojechaliśmy do domu,wepchnął mnie do mieszkania,upadłam za ziemię a on chwycił mnie za włosy i zatargał do salonu.Podniósł mnie i walnął z pięści w twarz kilka razy,krew leciała mi z wargi i nosa.Rzucił mną o podłogę,zwinęłam się w kłębek a ona walił mnie nogami po placach głowie i nogach.Znów podniósł mnie za włosy na wysokość swojej twarzy i walnął mnie pięścią w oko i rzucił na kanapę.
-A teraz dzi**o będziesz tu siedzieć dopóki nie wrócę-trzasnął drzwiami i usłyszałam jak zamyka je od zewnątrz,zwinęłam się w kłębek na kanapie i zaczęłam płakać.Po jakiś 15 minutach usłyszałam dźwięk kluczy, przestraszyłam się ze to znowu on więc mocniej się skuliłam,zacisnęłam powieki w modliłam się w duchu.
-Celeste,to je Louis nie bój się-jego głos podziałał na mnie uspokajająco,mocno się do niego przytuliłam,wziął mnie na ręce i wyszedł ze mną z mieszkania.Po chwili byliśmy u chłopaków w domu.Lou położył mnie na kanapie a dziewczyny poszły po wodę utlenioną,bandaże i plastry.
-Boże co on ci zrobił-dotknął moich ust aż syknęłam z bólu,pogładził mnie po policzku i poszedł do kuchni w tym momencie dziewczyny obmyły mi twarz i przykleiły mały plaster do rany na ustach, położyły mi lód na oku i zabandażowały rękę.
-Dziewczyny,pójdziecie po Louisa,muszę z nim pogadać-kiwnęły głowami i wyszły po chwili zjawił się Louis usiadł na fotelu.Przygryzł wargę.
-Coś się stało?
-Wiesz teraz to raczej do mojego mieszkania nie wrócę a tamte w którym mieszkałam z Mad sprzedałyśmy więc chciałam spytać...-chłopak się zaśmiał
-Czy możesz u nas zamieszkać-dokończył za mnie
-Tak...-chłopak wstał-Louis zostań ze mną,boję się być sama
Było już około 22 Lou położył się obok mnie ja się  w niego wtuliłam w tym momencie poczułam się bezpiecznie.
Obudził mnie trzask drzwi i tupot obcasów,popatrzyłam na Louisa on też już nie spał,przed kanapą zobaczyłam tą barbie
-Louis! Co to ma znaczyć nie ma mnie jeden dzień a ty już z jakąś dzi**ą do łóżka poszedłeś
-Co?! Nie! Ja i Celeste tylko rozmawialiśmy aż w końcu usnęliśmy-wstał i ją pocałował-Queen'ie ja bym cię nigdy nie zdradził,lecę się ogarnąć.
Poszedł na górę a ja podniosłam się do pozycji siedzącej Queen pochyliła się nad mną
-Nie zbliżaj się do niego jasne-warknęła
-Hmm... wiesz to może być trudne bo jesteśmy przyjaciółmi i łączy nas jeszcze jedna osoba-podniosłam się chciałam iść do kuchni\
Dziewczyna zagrodziła mi drogę
-Jaka osoba
-Louis powinien ci powiedzieć
-Ale ja chcę żebyś ty mi powiedziała-złapała mnie mocno za nadgarstek że aż jej tipsy wbijały mi się w rękę. Syknęłam
-Jestem z Louis'em w ciąży,zadowolona?
-Wiem ze jesteś o niego zazdrosna ale nie musisz rospuszczać takich plotek.
-Skoro tak twierdzisz to sama go spytaj a i powiedz że już wyszłam.
Wyminęłam ją i poszłam do łazienki,gotowało się we mnie,stanęłam przed lustrem i zaczęłam pudrować twarz żeby nie było widać siniaka po okiem do tego pomalowałam rzęsy i przeczesałam włosy,wyszłam   wzięłam torebkę i wyszłam z mieszkania.Postanowiłam się przejść,przeszłam przez park i po 15 minutach byłam u lekarza.Usiadłam w poczekalni i obserwowałam inne kobiety.
Z gabinetu wyszła 30-letnia kobieta.
-Celeste Madomery-spojrzała na mnie-zapraszam-wstałam i weszłam do gabinetu.Usiadłam na krześle na przeciwko biurka.
-Jak się pani czuje?-zdjęła okulary i spojrzała na mnie
-Jak na ciążę to świetnie
-To dobrze,zapraszam zobaczymy jak się czuje dziecko-usiadłam na specjalnym fotelu,podwinęłam koszulkę a pani doktor rozsmarowała mi na brzuchu żel i zaczęłam mnie badać.
-I jak,mam nadzieje że wszystko dobrze?
-Nawet świetnie,będziesz miała.....bliźniaki-uśmiechnęła się w moją stronę a w moich oczach zezbrały się łzy. Wytarłam cały zeł podziękowałam za wizytę i szybkim krokiem poszłam do domu.Wparowałam do domu trzaskając drzwiami.Wszyscy siedzieli w salonie,cała 9 patrzyła na mnie ze zdziwnieniem aż w końcu Mad wstała i podeszła do mnie a ja jej się rzuciłam na szyję i zaczęłam płakać ale za szczęścia.
-Celeste,coś nie tak z dzieckiem-zapytała zaniepokojona
-Może i nie jest ale zaraz będzie-Queen podzeszła do mnie popatrzyłam się na nią dziwnie i dostałam od niej w twarz.Gwałtownie złapałam się za policzek.
-Powaliło cię do reszty,co ty do mnie masz!?-spojrzała na mnie z wyższoscią
-O to że jesteś w ciąży z moim chłopakiem a on jest moją własnością,jasne?!-syknęła
-Co?! Nie jestem i nigdy nie byłem twoją własnością-podniósł się,Mad zachichotała pod nosem.
-A ty nie jesteś lepsza-popatrzyła na Madeleine ta od razu przestała się śmiać-Twój chłoptaś pewno by już dawno był ze mną ale ty musisz mieć jakiegoś szpetnego bachora.
-Dobra wiesz co wyjdź już i trochę ochłoń-Liam otworzył przed nią drzwi,prychnęła i wyszła.Podeszłam do Louis'a
-No bo wiesz...no bo nie ma żadnego dziecka...-chciałam skończyć ale on mnie mocno przytulił
-Celeste nie przejmuj się poradzimy sobie-poczułam jego łzy na koszulce, oderwałam się od niego i wytarłam jego mokre policzki.
-Nie pozwoliłeś mi skończyć.Nie ma żadnego dziecka tylko dzieci...będziemy mieli bliźniaki-uśmiechnęłam się a on uniósł mnie do góry i zaczął krzyczeć ze szczęścia
-O MÓJ BOZE BĘDĘ PODWÓJNYM OJCEM,CHŁOPAKI SŁYSZELIŚCIE!AAAAAAAAAAAAA!-postawił i mocno przytulił.
-A myślałeś nad tym jak je nazwiemy?
-Cel mamy jeszcze do myślenia nad tym 6 miesięcy-jego ton się uspokoił
-Emm no tak jakby 5 miesięcy bo bliźniaki rodzą się wcześniej
-No dobra... ale to i tak mamy czas,no to może z takiej okazji wybierzemy się na kolację całą 8 co wy na to?-jego mina była bezcenna takie awww dobra wszyscy pokiwali głowami i polecieli na górę.Mój brzuszek był już sporawy więc musiałam znaleźć jakieś odpowiednie ciuchy,pobiegłam na górę i zaczęłam grzebać w szafie Mad miałam tam trochę swoich ubrań tak na wszelki wypadek w końcu wybrałam ciuchy,rozczesałam włosy i pomalowałam się lekko,do mojego pokoju wpadły Amy,Madeleine i na końcu Gab.
-Kocham cię,myślałam że będę sama w sukience-rzuciłam się na szyje tej ostatniej i pocałowałam ją w policzek-Poczekacie jeszcze chwilę bo muszę nałożyć puder na tego siniaka pod okiem
Poleciałam do łazienki i zaczęłam ukrywać śliwę pod okiem.Nagle ktoś przytulił mnie od tyłu w lustrze zobaczyłam Louisa,odwróciłam się do niego przodem
-Chce ci przypomnieć ze nadał masz dziewczynę a ja chłopaka-chciałam go wyminąć.
-Celeste...Ja... nie wiem jak to powiedzieć ale...Kocham cię całym sercem i te dwie małe osóbki które są w tobie.-łzy popłynęły mu po policzkach choć się uśmiechał.
-Szczerze to ładną scenerię sobie wybrałeś-rozejrzałam się bo cały czas staliśmy w łazience-Ale ja jeszcze nie mogę po tym co się stało w Lukasem ja potrzebuje czasu.
-Jeśli kogoś kochasz, daj mu odejść, a jeśli naprawdę cię kocha to wróci-uśmięchnął się blado i wyszedł.Boże jaka ja jestem tępa chłopak wyznał mi miłość a ja go spławiłam.Ja się powinnam zacząć leczyć.Ogarnęłam się do końca i wyszłam nikogo nie było już w domu więc pewnie czekają w samochodzie chłopaków.Chwyciłam torebkę,klucze i wyszłam zamykając drzwi.Miałam rację wszsycy siedzieli w samochodzie.Usiadłam obok Zayn'a.
-Ej słuchajcie pojedziemy jeszcze po Danielle krzyknął Liam zza kierownicy.Dawno się z nią nie widziałam a poznałyśmy się na moich i Louis'a urodzinach jest strasznie miła.Po 10 minutach byliśmy pod jej domem a ona szybko wsiadła do samochodu wyglądała świetnie Przywitałyśmy się i pojechaliśmy do restauracji. Podjechaliśmy pod nią ale światła były zgaszone ale i tak chłopaki wyszli więc my za nimi. Liam wszedł pierwszy i zapalił światło przed nami pojawiła się trójka kelnerów. Usiedliśmy  ogromnym stoliku i zamówiliśmy posiłki chłopcy wstali i poszli na scenę dlaczego tu jest scena?! Zgasło światło,oświetlony był tylko nasz stolik i scena.
(Ta dam)
Śpiewali fantastycznie jak była solówka Zayn'a cały czas patrzył się na Mad, strasznie się ciesze że moja przyjaciółka jest w końcu szczęśliwie zakochana i to ze wzajemnością.Gdy zaczęła się zwrotka Liam'a wszyscy chłopacy zeszli ze sceny a Li podszedł do Danielle i przed nią uklęknął,przewał śpiewnie.
-Danielle,jesteśmy ze sobą już 2 lata więc-sięgnął do kieszeni i wyciągnął czerwone pudełeczko-Wyjdziesz za mnie?
Nastała głucha cisza,po policzkach Dan spływały łzy,w końcu szturchnęłam ją w ramię a dziewczyna się otrząsnęła,rzuciła się mu na szyje i pocałowała
-To chyba oznaczało tak-uśmiechnął się Louis i popatrzył na mnie.
-Lou możemy pogadać na zewnątrz?-kiwnął głową i wyszliśmy.
Perspektywa Louis'a
Staliśmy przed restauracją,nic nie mówiliśmy tylko patrzyliśmy się w dal,w końcu nie wytrzymałem.
-To o czym chciałaś porozmawiać
-Ja już tak dłużej nie mogę,ja...sama nie wiem co czuje.Przepraszam cię Lou za wszystko ale to na prawdę jest dla mnie trudne,każdego ranka się budzę i już wiem że ten dzień będzie do kitu.Po za tym każdy jest taki sam.Śniadanie,szkoła,powrót,obiad,nauka,kolacja i spać no może czasami gdzieś z wami wyjdę.Nawet nie wiesz co czuje Lukas częściowo dawał mi poczucie bezpieczeństwa a teraz czuje się jak zagubiony szczeniak który nie wie co ze sobą zrobić.-Po jej policzkach leciały łzy,przytuliłem ją do siebie, staliśmy tak jakieś 10 minut gdy pod lokal przyjechał czarny terenowy samochód dziewczyna popatrzyła w stronę samochodu.
-O nie,Louis pomóż mi-szepnęła
-Ale co się dzieje?-popatrzyłem na nią z przerażeniem
-To jest samochód Lukas'a-w tym momencie chłopak wysiadł z samochodu
-O znalazła się moja zguba,Lou pozwolisz że zabiorę swoją dziewczynę do domu-uśmiechnął się do mnie krzywo i chwycił Celeste za rękę
-Ja nigdzie z tobą nie idę,po za tym myślałam ze zrozumiałeś aluzję że to koniec i już nigdy nie będziemy razem-wyrwała się.Chłopak się strasznie zdenerwował.Cel odsunęła się od mnie i w tym samym momencie dostała od Luka w twarz i upadła na ziemie.Buzowało we mnie i rzuciłem się na niego z pięściami gdy z knajpy wybiegli Harry,Niall,Liam i Zayn i odciągnęli mnie od niego,Mulat podszedł do chłopaka,chwycił go za koszule i podciągnął do góry.
-Jeszcze raz jej dotkniesz a chociażby się zbliżysz to osobiście cię dorwę i zabije-syknął przez zęby i puścił go na ziemie.Nagle usłyszeliśmy krzyk Danielle.
-Chłopaki dzwońcie po pogotowie coś nie tak z Cel i chyba z dziećmi-łzy popłynęły mi po policzkach...

piątek, 9 listopada 2012

Nowi Bohaterowie

Nowi Bohaterowie
Lukas Christopher Fannig 05.09.1989
Wredny i niemiły chłopak,jest brutalny wobec dziewczyn 
 z którymi jest.Celeste wybrał sobie jako zdobycz tylko dlatego ze była ładna
Nigdy jej nie kochał i chciał ją tylko zaliczyć.
Nienawidzi One Direction.


Queen Dallas 10.03.1994
Głupia,zadufana w sobie laleczka.
Nie kocha Louisa al jego forsę i sławę
Nienawidzi Celeste,Amy i Madeleine.
Podoba jej się Zayn i też przez to
najbardziej nienawidzi Mad. 

środa, 7 listopada 2012

Rozdział 8:I can't lost him...

Perspektywa Celeste:
Obiad był wspaniały,nie wiedziałam ze Louis umie tak gotować,teraz zaczęliśmy rzucać w siebie winogronami
-Z tego co wiem usta mam niżej-zaśmiałam się kiedy Lou po raz 4 rzucił mnie w głowę.
-Moja wina ze nie umiesz niczego złapać-zaśmiał się
-Twierdzisz ze jestem ułomna,to zaraz zobaczymy-rzuciłam się na niego i zaczęłam łaskotać gdy się podnosiłam poślizgnęła mi się ręka i znów upadłam na Tommo,nasze usta były bardzo blisko.To był jakiś impuls pocałowałam go,czułam jak się uśmiecha ale uświadomiłam sobie ze nie powinnam i szybko z niego wstałam.
-Jaa..aa..ja przepraszam
-Nic się nie stało-wstał i złapał mnie za rękę,wyrwałam się
-Wracajmy jestem zmęczona
Kilka dni później;
Przez ostatnie dni atmosfera w domu nie była zbyt miła,z Louisem mało rozmawiałam dlatego ze cały czas siedział w swoim pokoju,postanowiłam że poczekam aż zgłodnieje i wtedy z nim pogadam,czekałam chyba ze 3 godziny aż w końcu zszedł na dół.
-Lou?
-Tak-odwrócił się w moją stronę w jego oczach było widać smutek
-Może lepiej jak byśmy już wrócili,co?
-Ale dlaczego przecież jest fajnie-usiadł na kanapie
-Fajnie?Całymi dniami siedzisz w swoim pokoju i nic się do mnie nie odzywasz,dlatego ja chcę już wrócić.
-Dobra idź się pakować wracamy,zadowolona?!-w jego oczach był ból i złość,pobiegłam do pokoju,wyjęłam walizkę z szafy i zaczęłam wrzucać wszystkie ciuchy po kolei po 30 minutach miałam wszystko spakowane i zniosłam walizkę na dół,stał tam Louis.
-Możemy już jechać?-pokiwał głową i ruszyliśmy do drzwi zapakowaliśmy walizki i wsiadaliśmy do samochodu,całe 4 godziny nic się nie odzywaliśmy.Pod dom podjechaliśmy jakoś około 20 zaniosłam swoje walizki do domu i wyszłam.Spacerowałam po Londynie,mieszkam tu 2 lata a jeszcze nic nie zwiedziłam.Poszłam pod London Eye ,kupiłam bilet i wsiadłam do jednej z kapsuł siedział tam jakiś chłopak.
Usiadłam obok niego i oglądałam widoki,kątem oka zobaczyłam ze ten chłopak mi się przygląda.
-Mam coś na twarzy?-zapytałam chichocząc pod nosem
-Nie,ale masz bardzo ładny kolor oczu i włosów-powiedział zdejmując kaptur-A tak w ogóle jestem Luke
-Miło mi jestem Celeste ewentualnie Cel żeby było krócej.
-No proszę ładna dziewczyna i do tego jeszcze z przepięknym imieniem-uśmiechnął się-Może chciałabyś pójść jutro ze mną na kolację?
-Jasne,może o 18?
-Mi pasuje,a podałabyś mi swój numer telefonu?-podał mi telefon i wstukałam swój numer, wysiedliśmy z kopuły.
-To do zobaczenia jutro wieczorem-odwróciłam się ale Luke chwycił mnie za ręke
-Poczekaj,odprowadzę cię, piękne damy nie powinny same chodzić o tej porze-ruszyliśmy w stronę mojego domu,z kieszeni wyciągnęłam komórkę i zobaczyłam że mam 20 nie odebranych połączeń od Niall'a,Mad,Gabrielle,Harry'ego,Liama,Zayn'a i Louis'a
-Ojoj chyba moi przyjaciele się o mnie martwią
-Ale nie mają o co zaraz będziemy-po około 5 minutach byliśmy pod moim domem,pożegnałam się z Lucasem i weszłam do domu.Od razu rzuciła się na mnie Madeleine.
-Dziewczyno gdzieś ty była! Wiesz jak się o ciebie martwiłam-przytuliła się do mnie
-Ale jak widać nic mi nie jest,byłam się po prostu przejść-w korytarzu od razu zjawiła się reszta i jakaś blondynka a nawet Louis
-Ta a co to za chłopak który cię odprowadził-zapytała a reszta wydała ciche "uuu"
-Znajomy,spotkałam go na London Eye i dałam mu swój numer.
-I coś jeszcze?-pogoniła mnie,spojrzałam na Lou w jego oczach były łzy
-Umówiłam się z nim.-Poszłam na górę i zaczęłam pakować materiały na jutro mam jakiś ważny wykład,położyłam się i zaczęłam czytać notatki które zrobiłam na poprzednich zajęciach,usiadłam ze wszystkimi kartkami na parapecie gdy ktoś wszedł do mojego pokoju.
-Coś się stało Louis?
-Ja chciałem cię bardzo przeprosić za to wszystko i chyba tyle,dobranoc-wyszedł i trzasnął drzwiami.
3 miesiące później ~
Od 2 miesięcy spotykam się z Lukasem,jest nam razem wspaniale ciągle się spotykamy,choć czasami nie pozwala mi nigdzie wychodzić bo muszę siedzieć z nim, nie wiem czy jest zazdrosny czy coś ale ja też mam prawo gdzieś wyjść z koleżankami, akurat dzisiaj wychodzą z Mad i Amy,zaprzyjaźniłam się z nią jest świetna ale nie to ze zapomniałam o Madeleine czasami spotykamy się tylko we dwie.Poszłam na górę,wykąpałam się, umalowałam i wyprostowałam włosy i ubrałam się.Zapomniałam dodać ze mieszkam z Lukiem,usłyszałam trzask drzwi,czyli już wrócił.Zeszłam na dół,Luk jak tylko mnie zobaczył przytulił i pocałował.
-Cześć i od razu pa-powiedziałam i obeszłam go, podeszłam do lustra i poprawiłam czapkę
-A gdzie ty się wybierasz?!-zapytał jakby ze złością
-Idę na kawę i zakupy z Mad i Amy,a co?-podszedł do mnie i mocno chwycił za nadgarstek i zaciągnął na kanapę, posadził mnie na niej.
-Dzisiaj siedzisz ze mną,jasne a teraz poczekaj tutaj grzecznie a ja pójdę się umyć bo zaraz może się coś dziać-mrugnął do mnie i poszedł na górę.Zerwałam się wzięłam torebkę i uciekłam z mieszkania.Miałam jeszcze 2 godziny do spotkania ale postanowiłam że pójdę do Mad i całego One Direction bo teraz Mad mieszka z Zayn'em a tak się na początku nienawidzili. Zapukałam,po 5 minutach drzwi otworzyła mi zapłakana Mad.
-O mój boże,skarbie co się stało-przytuliła się do mnie i weszłyśmy do domu
-No bo..bo..jjj.aaa-jąkała się i dalej płakała
-Hej,spokojnie chodź usiądziemy-posadziłam ją na kanapie i poszłam zrobić herbatę po chwili wróciłam z dwoma kubkami i położyłam je na stoliku
-No a teraz mów co się stało-położyłam jej rękę na ramieniu
-No bo ja..ja jestem w ciąży-znów zaczęła płakać-Ja nie chce mu zniszczyć kariery dlatego się wyprowadzam-dopiero teraz za uwarzyłam że przy drzwiach stoją walizki.
-Dobra weźmiemy to wszystko i pójdziemy do mnie co ty na to?-Ona tylko kiwnęła głową. Wzięłyśmy jej walizki i po 15 minutach byłyśmy u mnie i Luka w domu.
-Gdzieś ty kur**a była,ja się pytam!-krzyknął Luk jak tylko weszłyśmy do domu
-Byłam u Madeleine,a jakoś szczególnie ci mnie brakowało?-nagle pojawił się w przedpokoju cały czerwony ze złości ale jak zobaczył Mad to od razu się uspokoił.
-Mad zaraz pojedziemy we dwie do chłopaków i wszystko powiesz Zayn'owi
-Celeste ja nie wiem czy dam radę ja naprawdę nie chce niszczyć Zaynowi kariery-otarła łzy
-A popatrz Cel już zniszczyła Louis'owi karierę,mówiłem ci żeby usunąć tego bachora-pociągnął mnie za rękę do siebie-I Mad pojedzie do chłopaków sama a ty zostaniesz ze mną,zrozumiałaś-Poruszyłam ustami na słowo ,,Pomocy" mad tylko pokiwała głową
-Luke,mógłbyś zanieść mi te walizki na górę bo jestem strasznie słaba-powiedziała mad spuszczając głowę
-No jasne jeszcze się głupio pytasz daj je-wziął walizki i poszedł na górę Madeleine chwyciła mnie za rękę i wybiegłyśmy z mieszkania,wsiadłyśmy do mojego samochodu i pojechałyśmy do chłopców.
Bez pukania szłyśmy, w salonie siedzieli wszyscy.
-Dzień dobry powiedziałam wszystkim w salonie siedziała jakaś pusta blondi która przytulała się z Louis'em
-Cześć jestem Celeste-podałam jej rękę
-I co w związku z tym-zaczęła oglądać swoje paznokcie
-Dobra nie ważne, Lou jutro idę na wizytę do lekarza idziesz ze mną-popatrzyłam na chłopaka
-Jasne,podjadę po ciebie tylko o której-Ta jego lala popatrzyła się na niego jak na obłąkanego
-Czy ty jesteś normalny chcesz iść z nią do lekarza a co dzidziuś sam nie może-jej ton był strasznie przesłodzony
-Okeeeej Louis jest normalny i to normalne że przyjaciel idzie z przyjaciółką do lekarza,do do zobaczenia jutro o 10.00 bo na 10.30 jestem umówiona-chwyciłam Mad i Zayn'a za ręce i pociągnęłam ich na górę.
-Mam tam być z tobą-szepnęłam Madeleine na ucho a ona lekko kiwnęła głowa,weszliśmy do ich pokoju, ja usiadłam na łóżku a oni razem ze mną,szturchnęłam Mad żeby zaczęła mówić.
-Zayn...no bo j..jaa...-rozpłakała się na dobre i przytuliła się do mnie
-Ja mam to powiedzieć-spojrzałam na nią a ona jak zawsze kiwnęła głową-No to ten Madeleine...ech...jest w ciąży-wstałam i wyszłam chciałam ich zostawić samych.
Perspektywa Madeleine:
-Dlaczego Celeste wiedziała przed mną?!Czemu?!-krzyknął
-Nie chce ci zniszczyć kariery dzieckiem dlatego odchodzę i wracam do domu w Barcelonie
-Co?Nie Madeleine nie rób mi tego jest nam razem dobrze,a z dziecka się bardzo cieszę w końcu będę ojcem a jego matką będzie dziewczyna którą kocham na zabój i nigdy nie przestane-przytulił się i namiętnie pocałował.Oboje zasnęliście śniło ci się przyszłe życie.
____________________________________________________________
Przepraszam ze taki krótki ale jakoś nie mam weny i ładnie proszę komentujecie moje rozdziały bo tym mnie motywujecie do pisania i dziękuje za 2013 lub 2014 wejść na bloga ale mam nadzieje że będzie więcej.Dobranoc wszystkim <3
Sorka ale zmieniłam końcówkę bo wymyśliłam coś innego :D


piątek, 19 października 2012

Nowy Blog

Mój 3 już blog mam nadzieje ze się spodoba nagle mnie tak naszło,ten pomysł chodził mi generalnie cały czas po głowie ale jakoś nie chciało mi się go zrealizować mam nadzieje ze teraz mi się uda.

                                               >>NOWY BLOG<< 
                                      Serdecznie zapraszam i życzę miłego czytania
                                                                                                              Dzięki <3

poniedziałek, 15 października 2012

Twitter

Jeśli któś ma twiterra to tu macie mój był bym bardzo wdzięczna jakbyście mnie zaobserwowali <3

https://twitter.com/BeccaFunny
                                                              Dzięki <3

poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 7:Lou it's beautiful

                                               Czytasz=Skomentuj

Perspektywa Madeleine;
Obudziłam się we własnym pokoju,starałam sobie przypomnieć wczorajszą noc,tańczyłam z Davidem,pamiętam byłam na moście chciałam skoczyć ale Zayn mnie uratował i chyba zasnęłam mu na ramieniu.Cały czas byłam w tej sukience?! Dobra przebrałam się i włosy uczesałam włosy w luźny warkocz,zeszłam na dół,zobaczyłam na kanapie śpiącego Zayn'a,poszłam do kuchni zaparzyć kawę,przy okazji zrobiłam tosty,zaniosłam to wszystko na stolik w salonie, wzięłam kubek do ręki i podstawiłam Mulatowi pod nos,a ten nic,robimy to inaczej poszłam do łazienki i napełniłam miskę lodowatą wodą,wróciłam do salonu i bez żadnego oporu wylałam mu na twarz chłopak od razu zerwał się z kanapy
-Co do cholery!-krzyknął a ja zwijałam się ze śmiechu na podłodze
-Nic,wiesz ze złość urodzie szkodzi,po za tym zrobiłam śniadanie-pokazałam ręką na ławę
-Nic tam nie dosypałaś prawda-wziął kubek do ręki
-Tak przez całe życie marzyłam żeby cie zabić-wzięłam drugi kubek i usiadłam na fotelu
-Jak się czujesz-spytał bawiąc sie palcami
-Dobrze i dziękuje ci że mnie uratowałeś,co z resztą mnie trochę zdziwiło bo nie przepadamy za sobą
-Mam pomysł zacznijmy od początku
-Ale takiego początku,początku
-Mad po prostu wyzerujemy te wszystkie nasze kłótnie
-No dobra,a właśnie idziesz zemną biegać
-A masz suszarkę i żel do włosów no bo wiesz taki nie uszesany nie będę biegał
-Gwiazdy,łazienka jest tutaj na dole i są jeszcze 3 na górze
-Wow to my na 5 chłopaków mamy 2 łazienki a wy na 3 macie 4,dobra to ja lecę się ogarnąć-pobiegł na górę,czekam na niego już 20 minut
-Zayn!!!!
-Już idę-chłopak wszedł po schodach stając przed mną-jestem gotowy,idziemy?
-Tak tylko wezmę kilka rzeczy-schowałam klucze do kieszeni i wzięłam butelkę wody z lodówki, wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy sie do parku,biegalismy jakieś 15 minut ale moja kostka dawała o sobie znak,usiadłam na ławce pocierając kostkę
-Wszystko dobrze?-spytał Zayn kucając przed mną
-Nie wiem chyba kostka po tych wszytkich kontuzjach i chodzeniu w obcasach nie do końca wyzdrowiała a teraz jeszcze to bieganie
-Stań na ławce-popatrzyłam na niego wzrokim "co"-po prostu stań-zrobiłam tak jak kazał a sam odwrócił sie do mnie tyłem
-Wskakuj
-Chyba żartujesz ni chce żebys miał złamany kręgosłup
-Niosłem cię juz i wiesz mi jestes lekka jak piórko-wskoczyłam mu na barana i poszlismy do domu,zobaczyłam ze robia nam zdjecia
-Zayn,fotoreprotezy
-Wiem spokojnie,możesz się przygotować na okładkę jutrzejszego magazynu
-Co?!
-Nie gorączkuj się bo cię puszczę i będziesz sama zapylała do domu
-Ale jesteś gentlemen'em i nie pozwolisz kobiecie cierpieć-zaczęłam bawić sie jego włosami,wiedziałam ze jest juz wkurzony za zniszczenie jego cudownej fryzury ale co tam frajda to frajda
-Czy ty niewiasto łaskawie zostawisz moje włosy w anielskim spokoju
-Nie,masz fajne włosy i będę się nimi bawić bo mi nie zabronisz bo jestem zbyt urocza
-Ta urocza-mruknął
-Mówiłeś coś-mój głos miał strasznie przesłodzony ton
-yyy...uuuu...ładną mamy dziś pogodę
-I to własnie chciałam usłyszeć-po 10 minutach doszliśmy do domu,Zayn zaraz po przekroczeniu progu    kazał mi zejść
-O boże dziewczyno ile ty ważysz-sapał gorzej niż by przebiegł 10 kilometrowy maraton
-Jeśli chcesz wiedzieć to mam niedowagę
-To ile ty ważysz??
-Przy moim wzroście to chyba o 15 kilo za mało
-To inaczej ile masz wzrostu?
-169 i powinnam ważyć 50-55 kilo
-A ważysz?
-38
-Wow,nie widać tego po tobie
-Ach,dziękuje-przybrałam pozę gwiazdy oboje wpadliśmy w śmiech,poszliśmy do kuchni i zaczęliśmy robić śniadanie
-Wiesz Zayn,jesteś całkiem fajny
-No wiem
-I do tego skromny
-Ale jesteś przychlastem-dodałam
-Co?Dlaczego
-A popatrzyłeś kiedyś w lustro
-O nie teraz przegięłaś,doigrasz się
-Taa a co mi zrobisz
-Za gilgoczę cię na śmierć
-To dawaj-rozstawiłam ręce i wyszłam mu na przeciw
-Zepsułaś całą zaba.-w tym momencie sypnęłam mu w twarz mąką
-O nie teraz nie żyjesz-ganialiśmy sie po całym mieszkaniu,ale ja i moja zgrabność,wywaliłam się na dywanie,Zayn mnie nie zauważy i się o mnie potknął i wylądował obok mnie, zaczęłam się śmiać jak opętana
-Dobra cicho-powiedział ale ja dalej się śmiałam
Perspektywa Zayna
-Cicho już bo się zapowietrzysz-dziewczyna śmiała się już jakieś 10 minut,w końcu nie wytrzymałem i zamknąłem jej usta pocałunkiem,ale ona zamiast mnie odepchnąć pogłębiła pocałunek,w końcu oderwaliśmy się od siebie
-Przepraszam nie powi..-Mad znów mnie pocałowała,i wstała
-Chodź bo jestem głodna-złapała mnie za rękę i poszliśmy do kuchni,cąły czas się śmialiśmy i rozmawialiśmy,nie wiem dlaczego tak bardzo nie lubiłem tej dziewczyny
-Zayn ja przepraszam za to w salonie-zaczęła robić tosty
-Nie ma za co przepraszać-przytuliłem ją od tyłu
-Nie!-odwróciła się w moją stronę-To nie ma sensu,jesteś sławny a ja chce mieć normalne życie bez paparazzi i innych.
-Ale..
-Zayn znamy się 5 dni,a jeszcze wczoraj chcieliśmy się pozabijać-oparła się o blat
-To pomyśl co ma zrobić Celeste,brukowce ją zjedzą jak się dowiedzą o tym że jest z Louis'em w ciąży a oni nawet nie wiedzą że zerwał z Elaeanor
-Jest twarda,zawsze daje sobie radę ze wszystkim,a moją obroną są tylko słowa-jej ton coraz bardziej cichł
-Spójrz na mnie-podniosłem jej twarz do góry i popatrzyłem jej w oczy-wiem ze znamy się krótko ale kiedy pierwszy raz cię pocałowałem cię uświadomiłem sobie że jesteś dziewczyną z moich marzeń
-Ale obiecujesz ze będziesz mnie bronił w każdej sytuacji,dobrze-pocałowałem ją-to chyba znaczy tak
-To zgodzisz się zostać moją dziewczyną-skłoniłem się
-Nie wygłupiaj się,oczywiście że tak-rzuciła mi sie na szyje i mocno sie we mnie wtuliła
-Nie sądzisz ze będzie to trochę dziwnie wyglądać-dodała po chwili-no wiesz wczoraj się nie nawidziliśmy
-Nad tym nie myślałem,może na razie im nie mówmy sami nie wiemy czy nam wyjdzie a wtedy znów możemy zacząć sobie dokuczać
-Dobra a teraz jedżmy do was bo nie wrociłeś na noc to mogą zacząć sie martwić-zjedlismy szybko tosty i spacerkiem poszliśmy do mnie,przed domem bylo słychać piski,śmiechy i jakieś inne,weszliśmy po cichu jak się okazało reszta zespołu,Gab i Amy grali w butelkę to postanowiliśmy się do nich dołączyć.
~A teraz wracamy do Lou i Celeste~
Perspektywa Cel
Obudziłam się na kanapie obok Louisa,no właśnie wczoraj zrobilismy sobie maraton filmowy,powoli wstałam i poszłam do łazienki wziełam ciuchy (Miałyśmy takie same ciuchy z Mad), spięłam włosy i poszłam zrobić śniadanie,zaczęłam robić tosty gdy do kuchni wszedł Lou.
-Co tak ładnie pachnie-stanął obok mnie
-Ty się nie podlizuj bo to tylko tosty,a tak po za tym o której wczoraj zasnelismy
-Ja około 4 a pewna czerwonowłosa osóbka poszła spać oparta o mnie jakieś 2 godziny wcześniej-uśmiechnął się do mnie
-Przepraszam nie kontroluje niczego gdy jestem śpiąca
-Nic się nie stało,dzięki tobie było mi cieplej-położył gotowe tosty na duży talerz ja wziełam kubki z herbatą i poszliśmy do jadalni.
-Dzisiaj zabieram cię w jedno miejsce-powiedział popijając herbatę
-Ale gdzie?
-A to jest niespodzianka,ubierz sie elegancko i bądź gotowa za 2 godziny-wstał i zaniósł swój kubek do kuchni i poszedł szybkim krokiem na górę,do piłam picie i poszłam na górę,przez pół godziny wybierałam ciuchy,w koncu zdecydowałam się na taki zestaw ,włosy lekko pokręciłam i zrobiłam naturalny makijaż,zeszłam na dół,tam czekał już na mnie Louis.
-Idziemy?-podał mi rękę,złapałam go za rękę i poszliśmy do samochodu,jechaliśmy jakieś 20 minut,w pewnym momencie zatrzymaliśmy się,byliśmy w środku lasu,Louis wysiadł i otworzył mi drzwi i poszliśmy w las, byliśmy na urwisku leżał tam koc i koszyk.
-Lou to jest piękne...

___________________________________________________________________

Proszę was o to żebyście komentowali nie dlatego ze mam taki kaprys tylko żeby się dowiedzieć co sądzicie o blogu i czy mam dalej pisać,po za tym komentarzami stymulujecie mnie do pisania
                                                                                                                          ~Lia<3

wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 6:I can't anymore

                          Czytasz=skomentuj <3 Proszę!

Perspektywa Lou;
Wstałem około 10,wczoraj z Cel siedzieliśmy i gadaliśmy do 2 w nocy,zszedłem na dół w samych bokserkach poszedłem do kuchni żeby zrobić sobie kawę,stała w niej Celeste jak zawsze wyglądała pięknie,właśnie robiła tosty,chyba nie zauważyła że wszedłem,podszedłem do nie od tyłu i wyszeptałem jej do ucha "dzień dobry",dziewczyna przestraszyła się i szybko odwróciła.
-Idioto! Przestraszyłeś mnie-powiedziała ze śmiechem waląc mnie piąstką w ramię-Ubierz się zaraz śniadanie
-Dobrze mamo-szybko pobiegłem na górę,po 10 minutach z nów byłem na dole śniadnie było już na stole ale nigdzie nie było Celeste,przeszukałem cały dom wyszedłem do ogrodu a tam na huśtawce Ruda siedziała sobie spokojnie czytając książkę
-Kobieto przez ciebie prawie zawału dostałem
-Ale co się stało?-zapytała kładąc książkę obok
-Przeszukałem cały dom bo nagle zniknęłaś
-Oj Louis chodź już lepiej na śniadanie-pociągnęła mnie za rękę do domu, usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść
-Robisz świetne śniadania
-Ty tutaj nie wychwalaj bo to nie będzie codziennie-pokazął na mnie widelcem
-No juz dobrze
Perspektywa Madeleine;
Około 11 usłyszałam dzwonek leniwie podkakując na jednej nodze podeszłam do drzwi stała tam cała ta banda i jedna dziewczyna,była zajebiście ubrana
-Hej,chłopcy i Zayn-jego imię wymówiłam z pogardą
-Hej,Mad-odpowiedzieli chórem oprócz mulata
-Mad to jest Amy-Zwrócił się do mnie Niall wskazując na blondynkę
-My sie znamy-powiedziała Amy
-Serio?-spytaliśmy równocześnie z Niallem
-No tak,Del nie kojarzysz mnie Amy,-zrobiłam minę WTF-Inaczej spytam pamiętasz swoją przyjaciółkę kiedy miałaś 14 lat i która nazywałaś Doni-o boże moja kochana Amy rzuciłam się na dziewczynę
-Boże minęło 5 lat,zawsze byłaś piękna ale teraz przerosłaś samą siebie
-Już nie przesadzaj po za tym to nie ja jestem modelką
-Dobra chodź bo nie będziemy gadać w progu-poszliśmy we trójkę do salonu,wszyscy siedzieli już na kanapie
-Chce ktoś coś do picia?-Wszyscy podnieśli ręce poszłam do kuchni i wyciągnęłam 7 szklanek i 3 paczki chipsów gdy do nich wróciłam Niall i Harry tarzali sie po podłodze a Liam śmiał się z nich brakowało mi tylko tego idioty pewno poszedł zapalić
-Amy co tu sie stało?
-Szturchali sie dla jaj a teraz sie biją dla jaj a Liam się z nich śmieje a Zayn wyszedł na fajkę
-Zastanawia mnie w ogóle dlaczego tu przyszedł
-A dlaczego miałby nie przychodzić-zapytała przenosząc wzrok z chłopaków na mnie
-Nie za bardzo za sobą przepadamy
-Znam to jak zaczęłam chodzić z Niall'em Harry za mną nie przepadał ale kilka razy pogadaliśmy i nam przeszło
-Problem że z nim sie nie da rozmawiać on jest zadufanym w sobie lalusiem i wszędzie chodzi z lusterkiem
-Może chodźmy do kuchni to porozmawiamy na spokojnie-Amy stała
-Jasne-udałysmy sie do kuchni i usiadłyśmy na blacie
-Powiesz mi gdzie jest Lou-popatrzyła na mnie
-Pojechał z moją przyjaciółka do domku jego babci
-To ile wy się znacie-jej ton trochę zcichł
-Razem z tym spotkaniem to tak w 5 dni
-Louis juz pojechał z dziewczyną do jakiegoś domku-pokreciła głową
-Musza się poznać,bo inaczej nie dadzą rady
-Rady z czym?-Am zaczeła machac nogami
-Na dyskotece tak sie upili że się ze sobą przespali i Celeste jest w ciąży
-O ty w dupe,to się nie ucieszy jak wróci-wbiła wzrok w podłogę-Jego była cały czas myśli że będą jescze razem i cały czas z nimi mieszka a nie moga jej wyrzucić bo to przyjaciółka Hazzy,po za tym zdradziła Lou więc on raczej do niej nie wróci.
-Chyba że ja tam pójde to jej przemówię do rosądku ze na pączotku trzeba myśleć a nie dawać dupy pierwszemu lepszemu
-To nie był pierwszy lepszy to był kuzyn Louisa,David nie za fajny łapie cie za dupę i rózne rzeczy,jak już chodziłam z Niall'em to on był u nich i ja tez złapał mnie za pośladki i powiedział "fajna z ciebie dupa może sie zabawimy jak Niall pójdzie gdzieś,uważaj bo jestem ostry i mój kolega bardzo chce cię poznać od środka" wtedy sie odwróciłam i dałam mu w twarz z pięści-dziewczyna prawie połowę powiedział na jednym wydechu
-Jednym słowem dupek
-Można tak określić więc uważaj na niego bo chłopaki chyba tez go dzisiaj do ciebie zaprosili-Amy wstała
-Ja ich kiedyś zabije mój dom to nie hotel-poszłyśmy do salonu w którym siedzieli chłopacy i chyba ten David
-To on-powiedziała mi szeptem Amy,dobra Mad dajesz czadu,podzeszłam do niego i wystawiłam rękę chłopak prawie rozbierał mnie wzrokiem
-Hej,jestem Madeleine
-Ładne imię tak jak jego nosicielka ja jestem David-chłopak uścisnął moją dłoń usiadłam koło niego
-Więc chłopcy co dziś robimy bo chyba nie będziemy siedziec cały dzien w domu-w tym momencie David nachylił się i na ucho szepnął:
-Ja wiem co możemy robić w nocy mój duży przyjaciel chce cię poznać-cicho zachichotawszy, seksownie przygryzłam wargę, a co mi tam chcę sie nim tylko głupio pobawić i pokazać jak on traktuje dzieczyny
-To co ja zostane tu z Amy i pożyczę jej jakies ciuchy a wy pójdziecie sie przebrać-chłopcy szybko się zebrali i wyszli
-Co ty wyrabisz z Davidem-zapytała jak tylko drzwi sie zamkneły
-Mam zamiar się nim pobawić,z resztą zobaczysz chodź idziemy na górę-zadzwoniłam do chłopaków że mają po nas przyjechać za 2 godziny,szybko zaczęłyśmy przegrzebywać moją szafę dla siebie wybrałam to a Amy to,rozpuściłam włosy i zrobiłam kreski eyelinerem wytuszowałam rzęsy i posmarowałam usta melonowym błyszczykiem,Amy zrobiłam lekkie loki które trochę podtapirowałam i zrobiłam jej lekki makijaż obie dostałyśmy szoku gdy przyszła do nas Gab,chciała się sama przygotować wyglądała zwyczajnie ale zajebiście ,dostałam sms od Liam'a że czekają na dole i że jest ze swoją dziewczyną, wzięłyśmy torebki i zeszłyśmy na dół,wsiadłyśmy do samochodu i całą 9 pojechaliśmy do klubu,była przed nim ogromna kolejka,ale przecież byliśmy z One Direction
więc weszliśmy od razu,zajecliśmy stolik a nasz Larry poszedł po trunki,po wypiciu 3 kolorowych driunkoów wyciągnęłam Davida do tańca był już nieźle wstawiony,tańczyliśmy jakiś erotyczny tańiec,David próbował mnie pocałować ale w ty momencie się mu wyrwałam ale on i tak próbował dalej,to zaszło za daleko po co ja tak się z nim bawiłam,chciałam się wyrwać ale był za silny,zaczął ciągnąć mnie na zewnątrz,byliśmy przed klubem,na tarasie zobaczyłam Zayna, zaczęłam się znowu wyrywać ale na marne,miałam co raz mniej siły,zaczęłam krzyczeć Mulat odwrócił się w moją stronę i szybko do nas podbiegł i walnął Davida w twarz
-Panu juz dziękujemy-wziąłmnie za nadgarstek i pobiegliśmy do parku-Wszystko dobrze?-byłam cała roztrzęsiona i miałam rozmazany tusz od płaczu
-To już 3 raz w moim zyciu,ja nie daje rady,po co ja tu w ogóle jestem-wyrwałam się Zayn'owi i pobiegłam nad jeziorko w parku słyszałam jak krzyczy moje imię ale nie zwracałam na to uwagi.
Mam tego dośc,na początku Mark,później ten facet i teraz prawie David ja nie daje rady,skierowałam się w stronę mostu,wiem wcześniej nie wyglądało na to żebym się załamała ale to co czułam w środku zabijało mnie,po 10 minutach byłam na miejscu,przecież to takie proste wchodzisz,skaczesz i już nie ma żadnych problemów,zdjęłam szpilki i powoli wspięłam się po barierce i przeszłam na drugą stronę,Mad wystarczy się puścić,gdy miałam skoczyć ktoś złapał mnie za rękę i podciągnął do góry i znów stałam po drugiej stronie tej pełnej zła i nienawiści, ktoś na mnie krzyczał,słyszałam to wszystko jakby z daleka chciałam zobaczyć tę osobę ale oczy miałam pełne łez
-Mad popatrz na mnie-już wiedziałam ze to Zayn odwrócił moją twarz w swoją stronę jak zobaczył moje łzy płynące po policzkach od razu przestał na mnie krzyczeć ze jestem nie odpowiedzialna bo wymyśliłam sobie że pójdę na most,on po po prostu...po prostu mnie przytulił,pozwolił żebym zmoczyła mu ramię swoimi łzami, usiedliśmy na chodniku cały czas płakałam.
Perspektywa Zayn'a
Mad chciała skoczyć z mostu,złapałem ją w ostatniej chwili, zacząłem na nią krzyczeć ale ona była w innym świecie nawet nie wiem co we mnie wstąpiło.Dopiero kiedy zobaczyłem jej łzy mi przeszło przytuliłem ją,dalej płakała,usiadłem z nią na ziemi dziewczyna cały czas płakała,siedzieliśmy tak z 10 minut w końcu zobaczyłem że Del zasnęła, odgarnąłem jej włosy z twarzy i wziąłem na ręce i poszedłem do jej domu.Miałem problem z kluczami,no cóż "damska torebka" wszedłem do mieszkania,poszedłem na górę i położyłem ją w jej pokoju,ślicznie wygląda kiedy śpi,Malik co ty w ogóle wygadujesz wy się nie nawiedzicie,przykryłem ją kocem i poszedłem na dół na kanapę,mam nadzieje ze się nie wkurzy że u niej spałem,wierciłem się przez pół nocy,natłok myśli rozsadzał moją głowę,przez tą dziewczynę przez ten głupi tydzień wydarzyło się tyle rzeczy,Louis będzie miał dziecko,zostałem powyzywany gorzej niż przez całe moje życie,ale ten na górze chciał żebym ją poznał.
________________________________________________________________________
Dzięki za tyle odwiedzin i za wszystko mam nadzieje ze zdobędę więcej obserwujących
                                                                                                            Lia<3


                                      David Tomlinson 20.03.1992 Kuzyn Lou
                                      Wredny i przemądrzały chłopak,myśli że moze mieć
                                      każdą,ale jak się go dobrze pozna to jest miłym i
                                      sympatycznym chłopakiem,studiuje dziennikarstwo
                                      mieszka ze swoim kolega Marcusem z centrum
                                      Londynu,miał romans z dziewczyną Louisa              

piątek, 10 sierpnia 2012

 Jeśli macie jakieś pytania lub po prostu chcecie pogadać lub zadać pytania to tu macie link
                                             http://ask.fm/FunnyLia

czwartek, 9 sierpnia 2012

Kolejny nowy bohater

                 
                                                        NOWY BOHATER

                                   
                                      Amy Donovan 06.06.1994.Dziewczyna Nialla,miła
                                      i sympatyczna,była przyjaciółką Mad zanim w wieku
                                      14 lat przeniosła się z Barcelony do Londynu,poznała
                                      Nialla w restauracji gdy sie do niej dosiadł bo nie było
                                      wolnych miejsc,studiuje psychologię,pięknie rysuje i
                                      śpiewa, z Niallerem jest od 4 miesięcy.

niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział 5: Maybe it's not mine baby

Przeczytaj Notke Pod Rozdziałem
Jeśli to czytasz to skomentuj


Z perspektywy Madeleine;
Obudziłam się na kanapie, w domu chyba nikogo usiadłam na kanapie i chciałam wstać ale nie mogłam kostka bolała mnie tak że chciało mi sie wrzeszczeć.Spojrzałam na nią była cała spuchnięta  i lekko sina,niech to szlag przecież miałam jechać reklamować buty, skacząc na jednej nodze doszłam do kuchni w której siedziała Cel i One Direction w dodatku całe!!!!
-O nasza królewna wstała-powiedziała Cel gdy mnie zauważyła-Co ci się stało?!
-Mała kontuzja
-Mała!!Kobieto ta kostka jest cała sina i spuchnięta-krzyknęła na mnie-Niall wyciągnij z zamrażarki lód
-Hej zaraz mi przejdzie,nie panikujcie-niestety moje słowa poszły na próżno bo za nim dokończyłam zdanie Harry niósł mnie na rękach do salonu,ja się zaczynam bać tych ludzi
-Harry postaw mnie na ziemie dojdę sama-zaczęłam go bić pięściami po torsie
-Młoda nie denerwuj się tak-powiedział loczek kładąc mnie na kanapie,młoda ja to chyba on jest młody ja mu zaraz pokarze
-Ja jestem młoda?!Ja chyba bardziej ty,wszyscy macie takie same mózgi czy co?
-Jak to wszyscy??-Hazza zrobił minę "WTF".Przez moje krzyki do salonu wpadła cała 6
-Nie mówi się do kobiety młoda gdy się nie wie ile ma lat,jasne
-No ale przecież ty masz chyba około 17-powiedział Harry a Celeste parsknęła śmiechem
-Cel z czego sie śmiejesz-zapytał Lou
-Bo on-wskazała na Hazze-twierdzi że Mad ma około 17 lat
-No,a niby ile może mieć-zapytał Harry z naburmuszoną miną
-Ja mam mu powiedzieć czy ty to zrobisz-zwróciła się do mnie pokazałam jej ręką że może ona-Z tego co wiem Mad skończyła 13 stycznia 19 lat,może się mylę ale ty Hazzus w lutym skończyłeś 18
-Sorka starszyzno-powiedział śmiejąc się loczek
-Twierdzisz że starszyzna ja ci zaraz pokarze do czego starszyzna jest zdolna-wstałam z kanapy ale od razu zrobiłam face palm z podłogą
-yyy Del co ty robisz-spytał Niall
-A co nie widać miziam się ze swoim kochankiem-Wszyscy parsknęli śmiechem a Cel pomogła mi stać
-Muszę zadzwonić do mojego managera że nie dam rady pojechać na tę cholerną sesje-wgramoliłam się na kanapę i sięgnęłam po komórkę która leżała na stole ale moja siostra wyrwała mi komórkę
-Ja z nim porozmawiam bo on zawsze powie coś takiego że ulegniesz i pojedziesz tam i tak-powiedziała i wyszła z salonu.
-Czyli jesteś starsza od mnie,Nialla i Harry'ego a młodsza o 1 dzień o Zayn'a i młodsza od Lou-spytał Liam
-No tak,ale dlaczego wszyscy pytają się o mój wiek a nie Celeste
-A no właśnie ile Cel masz lat tak w ogóle-zagaił Niall
-Ale ty masz zapłon-skomentowałam
-Zastanówmy się chyba skończę 20, 24 grudnia-powiedziała z miną myśliciela
-Ja też urodziłem sie 24 grudnia-krzyknął Lou
-To fajnie,własnie miałam wam powiedzieć że ja z Lou wyjeżdżamy dziś wieczorem-powiedziała Cel patrząc na nas
-Co chcesz mnie zostawić z tą bandą samą
-Skarbie nie będziesz sama będziesz miała jeszcze Gabrielle-chwyciła moją dłoń
-Ale pamiętaj dzwoń do mnie codziennie,zrozumiano-Cel wstała na baczność
-Tak jest szeregowy-krzyknęła
-Dobra,dobra ty się lepiej idź pakować-Ruda pognała na górę,chłopaki poszli do siebie,zostałam sama z moją siostrą
-Siadaj
-Coś się stało?-spytała siadajac obok mnie
-Powiedz szczerze podoba ci się Harry-dziewczyna zarumieniła się
-Skąd wiesz-Gab wbiła wzrok w podłogę
-Widze jak na niego patrzysz,a znam cię od urodzenia,dobra a teraz leć na górę ubierz się w coś ładnego
-Ale po co-zapytała dziewczyna
-Zobaczysz masz godzinę-Gabriella poleciała na górę,wziełam jej komórkę i wybrałam numer Hazzy
Rozmowa(J-Ja   H-Harry)
H-Halo
J-Hej Harry tu Mad,mam do ciebie sprawę
H-Jaką,bo nie wiem czy mam się już bać
J-Nie spokojnie,za godzinę widzę cię pod naszym domem i zabierasz Gab na kolację,wiem że ci się podobna bo widzę jak na nią patrzysz,to za godzinę oki?
H-Okej,właśnie chciałem sie z nią umówić ale nie miałem odwagi,dzięki
J-Zawsze do usług,to do zobaczenia
H-Pa
Koniec Rozmowy
Gab ma jeszcze 40 minut,włączyłam telewizję,latałam po kanałach bez sensu
-I jak-spytała moja siostra zchodząc po schodach wyglądała olśniewająco
-Świetnie,jeszcze tylko włosy
-No tak,zrobiła byś mi kokardkę-zapytała z miną szczeniaka
-No dobra siadaj,mamy 20 minut na zrobienie fryzury-zrobiłam Gab kokardę w 10 minut,teraz tylko czekaliśmy na Hazze,chwile potem usłyszałyśmy dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć
-Hej,Harry-krzyknęłam otwierając drzwi,ale nie stał tam loczek tylko ten debil Zayn
-Czego chcesz?-syknęłam
-Pogadać,a Harry zaraz będzie-powiedział
-Dobra wchodź nienawidzę stać w przejściu
-Dzięki-Mulat wszedł do mieszkania i skierował się do salonu,dzwonek do drzwi zadzwonił ponownie,miejmy nadzieje ze to Hazza  bo jak nie to mnie kurwica trafi,to loczek a jednak bóg mnie kocha
-Hej
-Hej, Gab gotowa-zapytał
-Tak,już ją wołam,Gab chodź Harry przyszedł!-krzyknęłam,moja siostra od razu pojawiła się obok mnie
-Wyglądasz pięknie-powiedział dał jej kwiaty i wyszli,poszłam do salonu w którym siedział ten dekiel
-To czego chcesz
-Mówiłem już chcę po prostu pogadać-powiedział nie patrząc na mnie
-Nie mamy o czym gadać-mój ton zaczynał się robić coraz wredniejszy
-Dlaczego mnie nie na widzisz-zapytał przenosząc wzrok na mnie
-Już ci mówiłam,a po za tym myślisz że możesz mieć każdą jak ją tylko pocałujesz,to się grubo mylisz-powiedziałam to wszystko na jednym wydechu
-Okej,jak na jeden dzień dowiedziałem się wiele o sobie,a ty mi powiedz dlaczego jak cię pocałowałem to uciekłaś z płaczem-Zayn wstał i podszedł do mnie
-To nie jest twoja sprawa,wie o niej tylko Cel i nikt inny i nikt więcej nie będzie wiedział-miałam łzy w oczach i gulę w gardle.
-Ej,wszystko dobrze-zapytał zaniepokojony
-Nie! Wyjdź  stąd!-krzyknęłam na niego,Zayn wyszedł z mojego domu a ja rozpłakałam się na dobre,na dół zbiegła Celeste
-Hej,skarbie nie płacz-powidziała i mnie przytuliła,już wiedziała o co mi chodziło
-Jak chcesz to nie muszę jechać z Louisem do tego domku-powiedziała głaszcząc mnie po włosach
-Nie!-odparłam stanowczo-Jedź dam sobie radę,w razie co mam jescze Gabrielle
-No własnie a tak w ogóle to gdzie ona jest?-Cel wstała
-Ym,poszła na randkę z Harry'm,która im załatwiłam-Celeste popatrzyła sie na mnie jakby chciała mnie zabić-No co przecież sama widziałaś że mają sie ku sobie
-Dobra nie ważne ja już idę bo Louis stoi przed domem-pocałowała mnie w policzek,wzieła walizkę i wyszła
Z perspektywy Celeste
Przed domem stał samochód Lou a on stał przed nim,podszedł do mnie i wziął moją walizkę i włożył ją do bagażnika i  otworzył drzwi i sam wsiadł do srodka i odjechaliśmy
-A gdzie jest tak włąsciwie domek twojej babci
-Zobaczysz to ma być niespodzianka-powiedział cały czas patrząc na drogę
-Wiesz,zdziwiło mnie to że już po 2 dniach od imprezy zaczęłam mieć nudności
-A może to po prostu nie moje dziecko!-warknął wrednie Lou
-Ta a niby czyje jak chcesz wiedzieć nie miałam chłopaka odkąd skończyłam 17 lat bo mój były zdradził mnie z moja przyjaciółką i wtedy przestałam ufać komukolwiek kto był płci przeciwnej-miałam łzy w oczach
-Przepraszam,że tak na ciebie naskoczyłem-w jego głosie było słychać smutek,jechaliśmy jeszcze jakieś 4 godziny,w między czasie śpiewaliśmy różne piosenki,po tych 4 godzinach zamieniłam sie z Lou na miejsca i teraz ja prowadziłam a on mówił mi gdzie mam jechać
-Co cię w ogóle sprowadziło do Londynu-zapytał gdy staliśmy w korku
-Przyjechałam tu na studia a przed wszystkim oderwać się od przeszłości,masz rodzeństwo?
-Tak,4 siostry:Charlotte ale woli Lottie, Felicty i bliźniaczki Daisy i Phoebe,a ty masz rodzeństwo-wjechaliśmy właśnie do Glasgow
-Nie jestem jedynaczką,skąd pochodzisz
-Urodziłem się w Doncaster a ty-popatrzył na mnie tymi swoim niebieskimi oczami
-Ja w La Rochelle-Lou zrobił dziwną minę-To we Francji
-Jesteś Francuską??,skręć teraz tutaj-pokazał uliczkę w lesie
-Pół Francuską a pół Angielką,ulubiony kolor?
-Czerwony,ulubiona książka?-zapytał
-"Buszujący w zbożu",ulubiony zespół
-Też lubię tę książkę,zespół oprócz One Direction to The Fray,ulubiony kolor
-O mój boże tez uwielbiam The Fray, ciemny fiolet,biały,szary i czarny
-Dobra na razie tyle bo zaraz będziemy-i miał rację po 5 minutach po skręceniu w boczną uliczkę zobaczyłam śliczny domek,zatrzymaliśmy samochód Lou wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi,wyciągnął bagaże i pokierowaliśmy się do domu weszlismy do środka zobaczyłam piekny salon
-Choć pokarzę ci resztę-powiedział Lou kładąc walizki na kanapie poszliśmy do kuchni
-Myślałam że ten dom będzie trochę mniej nowoczesny
-Bo był ale był remontowany rok temu-powiedział i poszliśmy dalej następna była łazienka była piękna
poszliśmy na górę były tam 3 pokoje
-To jest twój pokój-gdy tam weszłam nie wiedziałam co powiedzieć pokój był cudowny,przytuliłam Lou
-To jest moja sypialnia-powiedział pokazując kolejne drzwi jego sypialnia była cudowna,zeszliśmy na dół i postanowiliśmy zrobić kolację,przygotowaliśmy naleśniki z nutellą,potem postanowiliśmy pograć na konsoli -box movie,byliśmy strasznie zmęczeni usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizję
-Wiesz Lou wydaje mi się że to będą wspaniałe 2 tygodnie.


___________________________________________________
 Ten rozdział mi nie wyszedł mam nadzieje że ktos czyta moje wypociny choc nie wiem bo to już 5 rozdział a nie ma ani jednego komentarza wiec nie wiem czy nie usunę tego bloga.Dziękuje za uwagę
                                                                                                                               Lia<3












piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 4: When I saw your eyes

Z perspektywy Louisa;
Cały czas staliśmy na szpitalnym parkingu,Cel przytuliła się do mnie i płakała.
-Louis,my się w ogóle nie znamy a będziemy mieli razem dziecko,to może ci zniszczyć karierę-powiedziała odrywając się od mnie.
-Mam pomysł mamy teraz 2 tygodnie przerwy.pojedziemy do domku letniskowego mojej babci i tam przez te 2 tygodnie się poznamy,co ty na to?-w jej oczach widziałem strach.
-Dobrze, ale Lou ja się boje tego wszystkiego-powiedziała zapinając pasy-jedźmy już
Jechaliśmy wolniej niż do szpitala,Ruda nic się nie odzywała, ale miała racje jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi a mamy dziecko.Zastanawiam się czy powiedzieć chłopakom że zostanę ojcem.
-Nie mówmy nikomu na razie-powiedziała jak już prawie byliśmy pod domem
-A co zrobimy z naszym wyjazdem?
-Ty powiesz że jedziesz do rodziców i ja tak samo,ok?-zapytała patrząc na mnie swoimi szarymi oczami.
-Dobrze,tylko nie wiem czy to wyjdzie bo nie umiem ich okłamywać,może im jednak powiemy przecież i tak nikomu nie powiedzą.
-No dobra ale nie wiem gdzie oni są nawet nie wiem gdzie są dziewczyny-powiedziała bawiąc się końcówkami włosów.
-To zadzwonimy do nich-wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Liama i powiedziałem że by przyjechali do domu dziewczyn i po drodze je zgarnęli,Li powiedział ze dziewczyny są z nimi więc nie ma problemu i za 10 minut będą.
-Dziewczyny są z chłopakami i za 10 minut będą-Celeste odpięła pasy i wyszła z samochodu ja zrobiłem to samo,weszliśmy do domu i usiedliśmy na kanapie w salonie,Cel przygotowała picie i czipsy dla Nialla.Po chwili cała 6 wpadła do domu do salonu pierwsza wleciała Mad.
-Nie pozabijaliście się jeszcze!!-krzyknęła i zaczęła się śmiać jednak gdy zobaczyła minę Cel od razu przestała,wtedy przyszła reszta i usiedli na kanapie chyba tak jak Del zauważyli że Celeste ma nie za ciekawą minę.
-Co się stało-spytała lekko przerażona Madeleine
-Bo...ja...ja-zaczęła się jąkać i płakać,przytuliłem ją i pogłaskałem ją po głowie
-Ja mam to powiedzieć-zapytałem a dziewczyna kiwnęła głową.
-Bo....ja i Cel no..ten.-też nie mogłem nic z siebie wydusić
-No mówcie-powiedział opanowany jak zawsze Liam
-Bo ja i Cel będziemy....no ten ugh.
-Jestem w ciąży-powiedziała Celeste ze wzrokiem wbitym w podłogę,wszystkich zamurowało.
-Ojcem dziecka jestem ja-gdy to powiedziałem chłopaki przenieśli wzrok z Rudej na mnie.
-Ale jak??-Zapytał Liam który jedyny się otrząsnął
-Za dużo alkoholu-powiedziała Cel i zaczęła się śmiać
-Z czego się śmiejesz-dziewczyna już płakała ze śmiechu
-To popatrz na ich miny-odpowiedziała i wskazała palcem na chłopaków,Mad i Gab jak na nich spojrzałem też zacząłem się śmiać,w tym momencie wszyscy powrócili i też zaczęli się śmiać
-Z czego wy się śmiejecie
-Z tego z czego wy się śmiejecie-powiedział Harry trzymając się za brzuch
-Kochanie tylko ze my się śmiejemy  z was-powiedziałem do Hazzy i od razu wszyscy się uciszyli oprócz Celeste w końcu zasłoniłem jej usta dłonią
-Postanowiliśmy z Cel że na te 2 tygodnie kiedy mamy wolne pojedziemy do domku mojej babci i tam sie poznamy
-Dobry pomysł-powiedział Niall wcinając chipsy-Ale nie wiem bo jak ciebie nie będzie to pewno bedziemy siedziec tu z dziewczynami a wtedy Zayn i Mad sie pozabijają.
-Nie przejmujcie się i tak za 3 dni wyjeżdżam do Mediolanu na sesje i nie będzie mnie przez tydzień-powiedziała Mad.Sporzałem na nią Del jest modelką,wydawało mi się że modelki są wyrzsze ale moge zapytać
-Jesteś modelką?
-Tak,a dokładnie fotomodelką od kąd skończyłam 13 lat-powiedziała popijajac wodę nagle usłyszałem piosenkę,dzwoni telefon Zayna tylko on ma Chrisa Browna na dzwonku.
-To mój!-poderwali się równocześnie Mulat i Madeleine i oboje pobiegli Mad do torebki a Zayn do kurtki.
-Eee...posłuchajcie to mi się nie chcący muzyka w telefonie włączyła-powiedział Niall trzymając w ręcę telefon,Del i tak grzebała w torebce.
Z perspektywy Celeste;
Madeleine znowu szuka papierosów,czy ona nie pamięta ze ma je zawsze w przedpokoju.
-Mad w przedpokoju 3 szuflada od góry-krzyknęłam w stronę dziewczyny
-Dzięki już znalazłam-powiedziała wchodząc do pokoju-dajcie mi 5 minut ide na balkon-wyszła Zayntuz za nią mam nadzieje że nie wypchną sie z niego.
Oczami Zayna
Poszedłem zapalić,zastanawiało mnie po co Del poszła na balkon w prawdzie co ona mnie interesuje.
-Palisz-spytała jak oparłem się o poręcz
-Nawet jeśli to co się to obchodzi
-Wiesz chciałam się z tobą zakumplować,ale jakoś już mi przeszło-odpowiedziała zgaszając papierosa i weszła do domu poszedłem za nią ale tam była tylko ona.
-Gdzie oni są-Mad podniosła jakąś karteczkę wziąłem ją od niej napisali że pojechali do nas i wrócą za 4 godziny a i ze nas zamknęli.
-Ta to se tutaj posiedzimy-usiadłem na kanapie
-Chcesz coś do picia-spytała stojąc przed mną
-Wole nie bo jeszcze coś tam dosypiesz-powiedziałem wrednie
-Tobie i tak to nie zaszkodzi-krzyknęła z kuchni
-Jak to?
-No nie mów że z taką twarzą to się urodziłeś-weszła do salonu i usiadła w fotelu
-Fanki nie narzekają
-Najwidoczniej są ślepe-zaśmiała się i włączyła telewizję.
-Wiesz nie wiem dlaczego mnie tak nie lubisz
-Hmm..sporo tego bedzie jesteś chamski, egoistyczny, lalusiowaty,myslisz tylko o sobie-przerwałem jej
-Dobra wystarczy-krzyknąłem dziewczyna aż poderwała sie  z fotela
-O Zayniątko się wkurzyło-teraz to się wpieniłem
-Możesz uważać się za nie wiadomo kogo ale starszych traktuje się z szacunkiem
-Ale mi się starszy znalazł-powiedział patrząc w bok
-No chyba starszy bo ile ty możesz mieć lat 16 17-krzyknąłem
-Tak, to podaj mi swoją dokładną datę urodzenia-powiedziała patrząc mi w oczy
-Chcesz 12 stycznia 1993 godz.22.40(nie wiem o której się urodził więc podałam jakoś godzinę)
-Phi starszy sie znalazł-fuknęła i usiadła z powrotem na fotelu
-Ta a ty kiedy się urodziłaś?-spytałem wrednie
-Chcesz wiedzieć-kiwnąłem głową na tak-Dobra 13 stycznia 1993 godz.24.05 coś jeszcze-wow ona ma  19 lat przecież to nie możliwe
-Halo jesteś tam jeszcze bo jak nie to daj znać to zrobię imprezę z okazji tego ze się od ciebie uwolniłam-krzyknęła i zaczęła tańczyć jak ja po pijaku.Złapałem ją za nadgarstki i przysunąłem do siebie popatrzyliśmy sobie w oczy,jej miały kolor zielony  bardziej intensywny niż Hazzy wow,nie wiem dlaczego ale ją pocałowałem ona szybko sie odsunęła i walnęła mnie z liścia co jak co ale uderzenie ma niezłe.
-Nigdy więcej tego nie rób-krzyknęła ze łzami w oczach i pobiegła do łazienki,usłyszałem dzwonek do drzwi poszedłem otworzyć bo jak nie ja to kto przecież Mad siedzi zamknięta w łazience, otworzyłem stała przed nimi Cel z Louisem
-Hej,a gdzie Mad-zapytała Celeste w drzwiach
-W łazience chyba płacze
-A co się stało-zapytała lekko przerażona
-No bo złapałem ją za nadgarstki zęby się uspokoiła i ją wtedy pocałowałem-odparłem drapiąc sie po karku
-Już wiem o co chodzi-powiedziała i pobiegła do łazienki
Z perspektywy Madeleine
Przez niego wszystko wróciło tylko wtedy wyglądało to bardziej brutalnie,jak miałam 16 lat wracałam z imprezy z moim najlepszym przyjacielem,w pewnym momencie on zaczął się do mnie przystawiać,złapał mnie za nadgarstki i pocałował nawet nie jak chłopak tylko tak brutalnie zaczęłam się wyrywać ale on walną mnie w twarz i za włosy pociągnął w krzaki i tam zgwałcił znalazła mnie Cel i właśnie wtedy sie zaprzyjaźniłyśmy do łazienki wleciała Celeste nic nie mówiła tylko mnie przytuliła,wstałam i lekko się ogarnęłam chciałam wyjść ale poślizgnęłam się na ścierce która leżała na podłodze noga bolała mnie tak najwyraźniej nie do końca wyzdrowiała po tej akcji w klubie,do łazienki wszedł Lou i jak mnie zobaczył wziął na ręce i zaniósł do salonu i położył na kanapie,na przeciwko mnie siedział Zayn i Celeste,przykryłam się kocem i zasnęłam.










piątek, 6 lipca 2012

Rozdział 3: I can't stop thinking about you

Oczami Celeste;
Po 15 minutach byłam na lotnisku,nie trudno było mi znaleźć Gab,może dlatego ze ma taki sam kolor włosów jak ja i Mad nauczyła się nas rozróżniać ja jestem Ruda  a ona Rudzielec dobra to może później bo musze jechać bo Del siedzi sama w 5 chłopaków pomogłam Gabrielli zapakować walizki do bagażnika i pojechałyśmy w stronę domu chłopców
-Nie mogłaś zostać w domu przeciez jesteś pełnoletnia
-Pamiętasz co zrobiła za pierwszym razem kiedy zostawili mnie samą-powiedziała przełanczając stacje w radiu.
-No tak nie ma to jak zrobic impreze na 500 osób-obie zaczełyśmy się śmiać-a no właśnie zanim pojedziemy do domu pojedziemy po Mad
-A ta gdzie znowu balowała?-zapytała unosząc brew
-Wczoraj została napadnięta i zemdlała więc chłopak który ją uratował zaniósł ją do siebie
-Więc jak ty odebrałaś jej telefon-zapytała patrząc na mnie
-To już jest akurat dłuższa historia-dojechałyśmy,wysiadłyśmyi zapukałyśmy do drzwi otworzył je Niall który wpierdzielał paczkę żelek
-Hej,jest tutaj taka dziewczyna ze średnimi włosami koloru brązowego z złotymi pasemkami?
-Ta jest cały czas śpi,więc wchodźcie-powiedział otwierając szerzej drzwi,w salonie siedział Zayn z Louisem a Madeleine leżała na kanapie cały czas spała,Lou dziwnie sie na mnie patrzył,może dlatego ze znamy sie 1 dzien a już się ze sobą przespalismy,dobra po prostu nie będę na niego zwracała uwagi.
-Zayn i co z nią
-Budziła się kilka razy z krzykiem a po za tym nic,chcesz cos do picia?-Zapytał wstając z fotela
-A ty Gab?-zapytałam
-No własnie gdzie moje maniery-Mulat podszedł do Gabrelli-Hej,jestem Zayn
-Jestem Gabriella-podała mu rękę ale chłopak przytulił ja
-No tak ten który siedzi w salonie to Louis,ten w kuchni to Niall a ten który właśnie ogląda Toy Story to Liam no i właśnie jescze Harry to ten który właśnie śpiewa pod prysznicem albo ogólnie,w tym momencie Harry zbiegł po schodach.
-Chłopcy gdziejest moja bluza z Jackiem Willsem?-zapytał-O hej Gab,zaraz wróć GAB?!-powiedział po czym rzucił się na dziewczynę i ja przytulił.
-Hazzuś,dusisz mnie-w tym momencie Loczek ją puścił
-To wy sie znacie-zapytała Mad,chwila Madeleine sie obudziła od razu do niej podbiegłam i ją przytuliłam
-Boże dzięki bogu
-Co sie w ogóle stało pamiętam tylko jak wyszłam z klubu i sie potknęłam-powiedziała łapiąc się za głowę-Auć!
-Jakiś facet zaciągnął cie w krzaki a ty zaczęłaś krzyczeć na co on walnął cię metalowa rura w głowę na  szczęście Zayn szedł za tobą obezwładnij go i zabrał cie do domu-jak to powiedziałam Del wstała i podeszła do Mulata.
-Zayn,dziękuje ze mnie uratowałeś-powiedziała ze łzami w oczach i go przytuliła,chłopak sie trochę zdziwił ale odwzajemnił uścisk.
-Najważniejsze że nic ci nie jest-powiedział i pobiegł na górę,ciekawe o co mu chodziło.
Oczami Del;
Nie wiem o co chodzi Zayn'owi przytulił mnie powiedział ze najważniejsze ze nic mi nie jest  popatrzył mi w oczy i poszedł na górę.
-Pójdę zobaczyć o co chodzi-powiedziałam i weszłam na górę,nie wiedział który pokój więc pukałam do każdego przy przed ostatnich drzwi usłyszałam jak Zayn gada do siebie;
-Zayn ty ciołku powiedz jej że ci na niej zależy a nie choć może to i dobrze że nic nie powiedziałeś bo ona za tobą nie przepada,co ja w ogóle gadam ona na pewno ma chłopaka taka ładna dziewczyna i nie ma chłopaka-jak skończył swój monolog to walnął w coś to chyba była szafa,delikatnie zapukałam.
-Czego chcesz-warnął zza drzwi
-To ja Mad,chciałam z tobą pogadać-usłyszałam jak podchodzi do drzwi i przekręca kluczyk
-Wchodź-powiedział sztucznie się uśmiechając,Mulat usiadł na łóżku a ja zamknęłam drzwi
-Dobra,Zayn o co chodzi?
-O nic a coś  się stało-spytał ze wzrokiem wbitym w podłogę
-Tak to mówiła moja siostra kiedy miała 7 lat i uderzyła koleżankę bo chciała zabrać jej lizaka wiec mów o co chodzi.
-Nieważne,po za tym co cię to z tego co pamiętam nie za bardzo mnie polubiłaś-odpowiedział trochę wrednie
-Dobra wiesz co, pieprz się jesteś jednym wielkim lalusiem który myśli tylko o sobie-wyszłam z stamtąd trzaskając drzwiami i zeszła do reszty na dól
-To co jedziemy. poszłabym spać-powiedziała moja siostra wstając z kanapy.
-Tak,Ruda zbieraj się pamiętaj ze to ty masz tutaj prawko-powiedziałam ciągnąc ją za łokieć.wsiadłyśmy do smochodu i ruszyłyśmy do domu.
-Cel,skąd wiedziałaś ze jestem u chłopaków.
-Opowiem ci w domu okej?-powiedziała po 10 minutach wysiadłyśmy przed naszym domem,pomogłam Gab zanieść wlizki do jej sypialni.
Z perspektywy Gabrielli;
-Gab na dół!!!!-usłyszałam krzyk Cel,pewno Mad gotowała obiad,leniwie poczłapałam się na dół.
-Coś sie stało?-przed schodami stała Celeste i Del troche to dziwne ale nie będe wnikac.
-Do salonu-powiedziała moja siostra i pociągneła mnie za rękę usiadłyśmy we trzy na kanpie-skąd znasz Harry'ego?.
-2 lata temu był z mamą w Barcelonie i jak byłam na mieście to chłopak  się zgubił a ja mu pomogłam.A potem spotkaliśmy się kilka razy i się zaprzyjaźniliśmy,koniec historii,Zadowolone.
-Tak prawie,ale co tam chodźcie bo obiad nam wystygnie.Usłyszałam dźwięk mojego telefonu szybko pobiegłam na górę,dzwonił Hazza ciekawe o co chodzi.
ROZMOWA(J-Ja H-Harry)
J-Halo
H-Hej posłuchaj,musimy sprawić żeby Lou i Cel zostali sami.
J-Chwile ale po co?
H-Jak byli pijani to sie ze sobą przespali i teraz nie chcą ze sobą gadać
J-Okej, to co robimy?
H-Nie wiem pójdź z Mad na zakupy a my powiemy Lou że jedziemy do was to on pojedzie i wepchniemy go do mieszkania i wtedy będą musieli ze sobą pogadać.
J-oki to papatki
H-Pa
KONIEC ROZMOWY
Zawołałam Del na górę i wszystko jej powiedziałam,ustaliłyśmy że ja pójdę zapisac się do szkoły a Del jakies 10 minut po mnie pójdzie na teoretyczne spotkanie w sprawie sesji,spowrotem poszłam do pokoju i przebrałam sie z dresów.Wziełam torębke krzyknęłam do Celeste że wychodze i poszłam do parku gdzie miałam czekać na moją siostrę.Po 10 minutach przyszła zadzwoniłam do Harry'ego że teren czysty i poszyśmy w stronę centrum.
Z perspektywy Celeste;
Dziewczyny wyszły więc mogłam dalej pisać piosenki dla chłopaków,nagle usłyszałam otwieranie się drzwi wejściowych i dźwięk jakby ktoś upadał,szybko poszłam do przedpokoju a tam na podłodze leżał Louis,ciekawe czego chce.
-Hej,nic ci nie jest?-zapytałam podając mu rękę że by wstał
-Ta cześć wszystko ze mną dobrze-powiedział ze wzrokiem wbitym w podłogę
-To mogę wiedzieć co ty tutaj robisz?
-Nie wiem chłopaki powiedzieli mi że jedziemy do was a ze ja nie chciałem siedzieć sam w domu to pojechałem z nimi a oni mnie tutaj wepchnęli i odjechali-powiedział
-Okej to może wejdziesz bo zaraz zacznie padać-zapytałam w prawdzie nie wiem dlaczego nawet nie mieliśmy o czym rozmawiać znaczy mieliśmy 1 temat o którym chciałabym zapomnieć,weszliśmy do salonu Lou usiadł na kanapie i zaczął bawić się szelkami.
-Chcesz coś do picia?
-Tak,woda wystarczy-powiedział wreszcie podnosząc na mnie wzrok,poszłam do kuchni wyciągnęłam 2 szklanki i nalałam do nich wody i wróciłam do salonu.
-Cel,dobrze wiesz ze i tak musisz ze mną pogadać-powiedział biorąc łyk wody
-Ale o czym?
-Celeste,musisz ze mną porozmawiać o tym co wydarzyło się wczoraj w nocy-powiedział odwracając głowę w moją stronę.
-Louis, dobrze wiemy że to nic nie znaczyło bo byliśmy pijani
-Acha,czyli dla ciebie to nic nie znaczyło,a wiesz dla mnie to dużo znaczyło bo odkąd zobaczyłem cie w studiu nie mogłem przestać o tobie myśleć!-krzyknął Lou,zamurowało mnie Louis się we mnie zakochał nagle zrobiło mi się nie dobrze szybko pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam, spuściłam wodę i oparłam się o zimne kafelki,do łazienki wszedł Louis.
-Wszystko dobrze-spytał odgarniając mi włosy z twarzy
-Nie wiem,ostatnio kręciło mi się w głowie.
-Wstawaj-powiedział podając mi rękę,chwyciłam ją i wstałam Lou wziął kluczyki od mojego samochodu i wyszliśmy na podjazd Louis otworzył mi drzwi i weszłam do samochodu
-Gdzie jedziemy?
-Do szpitala-powiedział odpalając silnik,po 15 minutach czekaliśmy już przed gabinetem,z pokoju wyszła pani doktor i poprosiła mnie do środka.
-Dzień dobry?
-dzień dobry,usiądź-powiedział wskazując krzesełko na przeciwko biurka-Co panią do mnie sprowadza
-Ostatnim czasie strasznie się źle czułam a dzisiaj zwymiotowałam.
-Dobrze,chodź ze mną zrobimy USG i morfologie-stała i poszła do sąsiednich drzwi a ja za nią po wszystkich badaniach czekałam na panią doktor w gabinecie
-Dobrze mam już wszystkie wyniki-stwierdziła kładac papiery na biurko
-I co mi jest?
-Jest pani po prostu w ciąży-powiedziała uśmiechając się do mnie,to nie może być prawda skoro jestem w ciąży to znaczy ze to dziecko Louisa
-Dobrze dziękuje do widzenia-wyszłam z gabinetu,Lou czekał na mnie i poszliśmy do samochodu wsiedliśmy i ruszyliśmy w stronę domu
-I co wszystko dobrze-spytał
-Tak to tylko zwykłe zatrucie-nie mogę mu powiedzieć prawdy dojechaliśmy do domu i usiedliśmy na kanapie.Ale powinnam mu powiedzieć w końcu to jego dziecko
-Cel...-przerwałam mu
-Jestem w ciąży
-To fajnie,facet który będzie miał z tobą dziecko to wielki szczęściarz-uśmiechnął się smutno
-Louis... to twoje dziecko-powiedziałam i łzy zaczęły mi spływać po policzku
-Poradzimy sobie-powiedział starł kciukiem moje łzy i przytulił

______________________________________________________________________

Strój Gab