niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 10:Everything be okay...

Perspektywa Louis'a
Już 2 dni siedzimy w szpitalu,na razie nic nie wiemy oprócz tego że Cel i dzieciom nic nie zagraża.Siedziałem właśnie u niej w sali i wpatrywałem się w nią.Była taka delikatna,chwyciłem jej dłoń i pocałowałem w czoło,wstałem i skierowałem się stronę drzwi.
-Lll..ouis?-usłyszałem jej melodyjny ale lekko zachrypnięty głos.Odwróciłem się i podszedłem do niej.
-Boże,jak dobrze że się obudziłaś idę po lekarza-wyszedłem i skierowałem się w stronę dyżurki.Do jej sali wszedł lekarz,siedziałem w poczekalni i po 15 minutach wyszedł,nawet na mnie nie popatrzył.Gdy wszedłem do sali zobaczyłem zapłakaną Cel.
-Boże Celeste co się stało, coś z dziećmi.
-Muszę wybrać albo one albo ja,mam guza mózgu i mogę nie przeżyć porodu.-wstrząsnęło mną przecież wszystko miało być dobrze.
-Ej wszystko będzie dobrze.
-Nie będzie bo ja już podjęłam decyzję.Będziesz wspaniałym ojcem Lou-uśmiechnęła się blado a mój świat się zawalił.Usiadłem na krześle
-Cel...ty też przeżyjesz obiecuje ci to-po moim policzku poleciała łza-mogę nawet zapłacić za cesarkę jeśli oczywiście się zgodzisz.
-Louis to i tak nic nie pomoże mój organizm będzie zbyt osłabiony ciążą by dalej  wałczyć,musisz to zrozumieć-ostanie 3 słowa wyszeptała.
-Nie mogę tego zrozumieć bo cię kocham i nigdy nie przestanę,rozumiesz?!-zdenerwowałem się i wyszedłem  z sali.Szedłem przed siebie aż w końcu doszedłem po London Eye kupiłem bilet i wsiadłem do kapsuły.Zastanawiałem się co będzie dalej.
~Kolejne 4 miesiące później
7 miesiąc ciąży Celeste i 4 miesiąc Madeleine~
Perspektywa Celste:
Po miesiącu spędzonym w szpitalu wróciłam do domu.No i zaczęłam spotykać się z Louis'em, jesteśmy razem strasznie szczęśliwi ale moje zdrowie jest nie najlepsze.Louis zbiera pieniądze na moje leczenie i specjalne cesarskie cięcie.Nie wiem jak mu powiedzieć że to i tak nic nie da.Siedziałam sama w domu,chłopcy na próbie a Amy,Mad i Gabrielle na wykładach,Gabrielle zaczęła studiować w Londynie dziennikarstwo mam nadzieje ze jej się wszystko uda.Założyłam buty,okulary przeciwsłoneczne i wyszłam na spacer .Kierowałam się w stronę parku,dzieci bawiły się na placu zabaw,pieski biegały po trawniku skierowałam się w stronę jeziorka,lubiłam siedzieć tam z Lou.Mało osób tam chodziło bo wejście do niego było zakryte krzakami.Ale usłyszałam ciche śmiechy  stamtąd,jak najciszej odgarnęłam krzaki i stanęłam przed jeziorkiem ale dalej w cieniu krzaków.Wychyliłam się i to co zobaczyłam złamało mi serce na malutkie kawałeczki.Louis obejmował Eleanor i szeptał jej coś na ucho,ona wtulona w jego tors chichotała cicho.Łzy ciekły mi po policzkach.Zawróciłam się i poszłam prosto do domu.Cała zapłakana głaskałam się po brzuchu. W końcu wstałam,podeszłam do szafki, wzięłam z niej zdjęcie moje i Lou wyglądaliśmy tam na szczęśliwych. Cisnęłam nim o ziemie a szkło stłukło się na kilka kawałków tak zrobiłam z każdym naszym zdjęcie.Ostatnie co mi zostało to porcelanowa baletnica,dostałam ją od Lou na trzeciej randce.Łzy ciekły mi po policzkach,weszłam z figurką do przedpokoju i cisnęłam nią o drzwi wejściowe.No cóż chłopaki się trochę zdziwią.Usiadłam na kanapie nakryłam się kocem i zaczęłam wspominać najlepsze chwile moje i Louisa aż w końcu zasnęłam.
Perspektywa Harry'ego
Było około 18,próba nam się skończyła i 4 wracaliśmy do domu.Nie było z nami Louis'a bo powiedział ze musi iść coś załatwić.Mad,Gab i Amy napisały że idą z Madeleine na badania więc w domu powinna być Celeste. Podjechaliśmy po dom.W salonie paliło się światło więc na pewno Cel jest w domu,otworzyłem drzwi i gwałtownie się zatrzymałem a chłopaki na mnie wpadli,na podłodze leżały kawałki porcelany. Liam wyminął mnie i wszedł do salonu a my za nim. Wszyscy byliśmy przerażeni do póki nie zobaczyliśmy śpiącej Rudej w salonie. Staliśmy nad nią a ta się w końcu obudziła.
-Coś się stało?-spytała przecierając oczy
-Dziewczyno w całym domu jest porozbijane szkło!-Podniosłem lekko głos i nagle po jej policzkach pociekły łzy-Hej,co jest?
-Louis...on...on-rozpłakała się jeszcze bardziej a Li ja przytulił i zaczął głaskając po głowie
-Celeste powiedz spokojnie co się stało-mówił do niej spokojnym i łagodnym głosem
-No bo dzisiaj widziałam Lou...z...Eleanor-wytarła łzy-w parku,oni przytulali się a on szeptał jej coś na ucho a ona się śmiała....on mnie zdradził! Rozumiecie to zdradził.
-Ja mu ku**a zaraz coś zrobię,no-walnąłem pięścią w stół,mój przyjaciel zrobił coś takiego.Siedzieliśmy z Cel jakieś pół godziny gdy zasnęła na ramieniu Liam'a ten zaniósł ją do jej pokoju i szybko wrócił.Całą czwórką czekaliśmy teraz na Louis'a.Drzwi otworzyły się ale do domu weszły dziewczyny,cały czas się śmiały ale gdy spojrzały na nas i nasze miny od razu się uspokoiły. Podeszła do nas Madeleine.
-Co się stało? Coś z Celeste?!-usiadła na kanapie a za nią pozostała dwójka.
-Z Celeste prawie dobrze, na razie śpi ale mamy większy problem z jej psychiką-powiedział Zayn a dziewczyny spojrzały się na niego przejęte- Louis ją najprawdopodobniej zdradził z....Eleanor.
Nie odezwały teraz wszyscy czekaliśmy na powrót Lou.Około 21 pojawił się w domu cały uśmiechnięty ale gdy zobaczył szkło i kawałki porcelany od razu wbiegł do salonu.
-Co tu się do cholery stało?-spojrzał na nas wszystkich-I gdzie jest Celste?
-Teraz to się nią przejmujesz a jak byłeś w parku z Eleanor i się obściskiwaliście to co ona cię wtedy obchodziła.Myślisz że ona nam nie powie,Louis ty na prawdę jesteś dupkiem-syknął Niall wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni bo wiadomo że Blondyn był zawsze pokojowo nastawiony.
-Ale...jak?-pasiasty wbił wzrok z podłogę.Mad podeszła do niego.
-Nie wiem jak się jej z tego wytłumaczysz ale raczej nie masz szans na to by ci wybaczyła.Złamałeś jej serce jesteś zwykłym nic nie wartym gnojkiem-powiedziała to spokojnie patrząc mu w oczy po czym poszła na górę pewno zobaczyć co z Rudą.
Perspektywa Madeleine:
Skierowałam się do pokoju Celeste,drzwi były otwarte więc weszłam.Dziewczyna siedziala w kącie,płakała i głaskała się po brzuchu.Ukucnęłam obok niej i mocno przytuliłam.
-Hej skarbie,wszytsko będzie dobrze pamiętaj ze zawsze masz swoich przyjaciół
-Tak tylko po co mnie okłamywał i mówił że kocha skoro i tak kochał ją-wtuliła się we mnie mocniej
-Teraz myśl tylko o swoim zdrowiu i o dzieciach jak będziesz się stresować to zaszkodzi to i tobie i dzieciom.
-Masz rację,nie będe się nim przejmować niech sobie idzie to tej całej Eleanor mam go gdzieś-wstała,wytarła łzy i ruszyła w stronę drzwi-Idziesz ze mną?
Szybko wstałam i poszłam za nią,zeszłyśmy na dół siedzieli tam wszyscy nawet Lou,który z tego co widziałam chyba tłumaczył się reszcie.Gdy Cel zeszła wszyscy się na nią spojrzeli.
-Jak się czujesz-spytała Amy'
-A jak mam się czuć? Czuję się świetnie-uśmiechnęła się do blondynki i usiadła na fotelu.
-Na pewno wszystko dobrze?-dopytał się Malik
-Tak w 100%-odwróciła się do Louis'a-Gdzie Eleanor,dawno jej nie widziałam,jak tam u nie?
-Celeste możemy porozmawiać sami?-spytał się ze spuszczoną głową
-Ale po co przecież to nasi przyjaciele ja im ufam i nie mam przed nimi żadnych tajemnic,więc co chcesz mi powiedzieć?-widziałam po niej że zaraz nie wytrzyma i się rozpłacze
-Bo ja cię wcale nie zdradziłem a przy najmniej nie chciałem to management mi kazał żeby znów było o nas głośnio a jeszcze nie wiedzą o tobie i o dzieciach,Cel ja na prawdę nie chciałem ale inaczej wyrzucili by mnie z zespołu a to jest jedna część mojego życia-łzy płynęły mu po policzkach,Ruda też płakała.
-A jaka jest druga część twojego życia?-spytała patrząc na niego
-Druga częścią jesteś ty,Celeste. Kocham cię i bardzo przepraszam nie chciałem tego ale mnie zmusili-schował twarz w ręce,dziewczyna do niego podeszła,przytuliła go i pocałowała w głowę
-Shhh...już Boo Bear cicho...wszystko będzie dobrze
-Nie będzie,dobrze bo już nigdy mi tego nie wybaczysz a ja baz ciebie nie dam rady-rozpłakał się jeszcze bardziej a ona dalej głaskała go po głowie i uciszała w końcu podszedł do niego Harry i walnął w twarz.Louis od razu się poderwał i stanął na nogi.
-Za co to?-złapał się za policzek
-Żebyś się w końcu ogarnął i z nią porozmawiał a nie się mazgaisz-Hazza uśmiechnął się i poklepał Lou po ramieniu,Louis wziął moją przyjaciółkę za rękę i zaprowadził na górę a ja usiadłam Zayn'owi na kolanach i namiętnie go pocałowałam i wtuliłam się w jego tors...
________________________________________________________
Sorki ze taki krótki ale brak weny a po za tym to chyba nie mam dla kogo pisać praktycznie nikt nie komentuje ani nic więc rozdziały będą się pojawiać coraz rzadziej. Nie chodzi mi o to żeby mieć dużo komentarzy ale tym mnie motywujecie do pisania.Amen
                                                                                                           -Lia <3

1 komentarz:

  1. rozdział świetny, nie mogę się doczekać następnego:) pisz szybko i życze weny!:)

    OdpowiedzUsuń