piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 4: When I saw your eyes

Z perspektywy Louisa;
Cały czas staliśmy na szpitalnym parkingu,Cel przytuliła się do mnie i płakała.
-Louis,my się w ogóle nie znamy a będziemy mieli razem dziecko,to może ci zniszczyć karierę-powiedziała odrywając się od mnie.
-Mam pomysł mamy teraz 2 tygodnie przerwy.pojedziemy do domku letniskowego mojej babci i tam przez te 2 tygodnie się poznamy,co ty na to?-w jej oczach widziałem strach.
-Dobrze, ale Lou ja się boje tego wszystkiego-powiedziała zapinając pasy-jedźmy już
Jechaliśmy wolniej niż do szpitala,Ruda nic się nie odzywała, ale miała racje jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi a mamy dziecko.Zastanawiam się czy powiedzieć chłopakom że zostanę ojcem.
-Nie mówmy nikomu na razie-powiedziała jak już prawie byliśmy pod domem
-A co zrobimy z naszym wyjazdem?
-Ty powiesz że jedziesz do rodziców i ja tak samo,ok?-zapytała patrząc na mnie swoimi szarymi oczami.
-Dobrze,tylko nie wiem czy to wyjdzie bo nie umiem ich okłamywać,może im jednak powiemy przecież i tak nikomu nie powiedzą.
-No dobra ale nie wiem gdzie oni są nawet nie wiem gdzie są dziewczyny-powiedziała bawiąc się końcówkami włosów.
-To zadzwonimy do nich-wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Liama i powiedziałem że by przyjechali do domu dziewczyn i po drodze je zgarnęli,Li powiedział ze dziewczyny są z nimi więc nie ma problemu i za 10 minut będą.
-Dziewczyny są z chłopakami i za 10 minut będą-Celeste odpięła pasy i wyszła z samochodu ja zrobiłem to samo,weszliśmy do domu i usiedliśmy na kanapie w salonie,Cel przygotowała picie i czipsy dla Nialla.Po chwili cała 6 wpadła do domu do salonu pierwsza wleciała Mad.
-Nie pozabijaliście się jeszcze!!-krzyknęła i zaczęła się śmiać jednak gdy zobaczyła minę Cel od razu przestała,wtedy przyszła reszta i usiedli na kanapie chyba tak jak Del zauważyli że Celeste ma nie za ciekawą minę.
-Co się stało-spytała lekko przerażona Madeleine
-Bo...ja...ja-zaczęła się jąkać i płakać,przytuliłem ją i pogłaskałem ją po głowie
-Ja mam to powiedzieć-zapytałem a dziewczyna kiwnęła głową.
-Bo....ja i Cel no..ten.-też nie mogłem nic z siebie wydusić
-No mówcie-powiedział opanowany jak zawsze Liam
-Bo ja i Cel będziemy....no ten ugh.
-Jestem w ciąży-powiedziała Celeste ze wzrokiem wbitym w podłogę,wszystkich zamurowało.
-Ojcem dziecka jestem ja-gdy to powiedziałem chłopaki przenieśli wzrok z Rudej na mnie.
-Ale jak??-Zapytał Liam który jedyny się otrząsnął
-Za dużo alkoholu-powiedziała Cel i zaczęła się śmiać
-Z czego się śmiejesz-dziewczyna już płakała ze śmiechu
-To popatrz na ich miny-odpowiedziała i wskazała palcem na chłopaków,Mad i Gab jak na nich spojrzałem też zacząłem się śmiać,w tym momencie wszyscy powrócili i też zaczęli się śmiać
-Z czego wy się śmiejecie
-Z tego z czego wy się śmiejecie-powiedział Harry trzymając się za brzuch
-Kochanie tylko ze my się śmiejemy  z was-powiedziałem do Hazzy i od razu wszyscy się uciszyli oprócz Celeste w końcu zasłoniłem jej usta dłonią
-Postanowiliśmy z Cel że na te 2 tygodnie kiedy mamy wolne pojedziemy do domku mojej babci i tam sie poznamy
-Dobry pomysł-powiedział Niall wcinając chipsy-Ale nie wiem bo jak ciebie nie będzie to pewno bedziemy siedziec tu z dziewczynami a wtedy Zayn i Mad sie pozabijają.
-Nie przejmujcie się i tak za 3 dni wyjeżdżam do Mediolanu na sesje i nie będzie mnie przez tydzień-powiedziała Mad.Sporzałem na nią Del jest modelką,wydawało mi się że modelki są wyrzsze ale moge zapytać
-Jesteś modelką?
-Tak,a dokładnie fotomodelką od kąd skończyłam 13 lat-powiedziała popijajac wodę nagle usłyszałem piosenkę,dzwoni telefon Zayna tylko on ma Chrisa Browna na dzwonku.
-To mój!-poderwali się równocześnie Mulat i Madeleine i oboje pobiegli Mad do torebki a Zayn do kurtki.
-Eee...posłuchajcie to mi się nie chcący muzyka w telefonie włączyła-powiedział Niall trzymając w ręcę telefon,Del i tak grzebała w torebce.
Z perspektywy Celeste;
Madeleine znowu szuka papierosów,czy ona nie pamięta ze ma je zawsze w przedpokoju.
-Mad w przedpokoju 3 szuflada od góry-krzyknęłam w stronę dziewczyny
-Dzięki już znalazłam-powiedziała wchodząc do pokoju-dajcie mi 5 minut ide na balkon-wyszła Zayntuz za nią mam nadzieje że nie wypchną sie z niego.
Oczami Zayna
Poszedłem zapalić,zastanawiało mnie po co Del poszła na balkon w prawdzie co ona mnie interesuje.
-Palisz-spytała jak oparłem się o poręcz
-Nawet jeśli to co się to obchodzi
-Wiesz chciałam się z tobą zakumplować,ale jakoś już mi przeszło-odpowiedziała zgaszając papierosa i weszła do domu poszedłem za nią ale tam była tylko ona.
-Gdzie oni są-Mad podniosła jakąś karteczkę wziąłem ją od niej napisali że pojechali do nas i wrócą za 4 godziny a i ze nas zamknęli.
-Ta to se tutaj posiedzimy-usiadłem na kanapie
-Chcesz coś do picia-spytała stojąc przed mną
-Wole nie bo jeszcze coś tam dosypiesz-powiedziałem wrednie
-Tobie i tak to nie zaszkodzi-krzyknęła z kuchni
-Jak to?
-No nie mów że z taką twarzą to się urodziłeś-weszła do salonu i usiadła w fotelu
-Fanki nie narzekają
-Najwidoczniej są ślepe-zaśmiała się i włączyła telewizję.
-Wiesz nie wiem dlaczego mnie tak nie lubisz
-Hmm..sporo tego bedzie jesteś chamski, egoistyczny, lalusiowaty,myslisz tylko o sobie-przerwałem jej
-Dobra wystarczy-krzyknąłem dziewczyna aż poderwała sie  z fotela
-O Zayniątko się wkurzyło-teraz to się wpieniłem
-Możesz uważać się za nie wiadomo kogo ale starszych traktuje się z szacunkiem
-Ale mi się starszy znalazł-powiedział patrząc w bok
-No chyba starszy bo ile ty możesz mieć lat 16 17-krzyknąłem
-Tak, to podaj mi swoją dokładną datę urodzenia-powiedziała patrząc mi w oczy
-Chcesz 12 stycznia 1993 godz.22.40(nie wiem o której się urodził więc podałam jakoś godzinę)
-Phi starszy sie znalazł-fuknęła i usiadła z powrotem na fotelu
-Ta a ty kiedy się urodziłaś?-spytałem wrednie
-Chcesz wiedzieć-kiwnąłem głową na tak-Dobra 13 stycznia 1993 godz.24.05 coś jeszcze-wow ona ma  19 lat przecież to nie możliwe
-Halo jesteś tam jeszcze bo jak nie to daj znać to zrobię imprezę z okazji tego ze się od ciebie uwolniłam-krzyknęła i zaczęła tańczyć jak ja po pijaku.Złapałem ją za nadgarstki i przysunąłem do siebie popatrzyliśmy sobie w oczy,jej miały kolor zielony  bardziej intensywny niż Hazzy wow,nie wiem dlaczego ale ją pocałowałem ona szybko sie odsunęła i walnęła mnie z liścia co jak co ale uderzenie ma niezłe.
-Nigdy więcej tego nie rób-krzyknęła ze łzami w oczach i pobiegła do łazienki,usłyszałem dzwonek do drzwi poszedłem otworzyć bo jak nie ja to kto przecież Mad siedzi zamknięta w łazience, otworzyłem stała przed nimi Cel z Louisem
-Hej,a gdzie Mad-zapytała Celeste w drzwiach
-W łazience chyba płacze
-A co się stało-zapytała lekko przerażona
-No bo złapałem ją za nadgarstki zęby się uspokoiła i ją wtedy pocałowałem-odparłem drapiąc sie po karku
-Już wiem o co chodzi-powiedziała i pobiegła do łazienki
Z perspektywy Madeleine
Przez niego wszystko wróciło tylko wtedy wyglądało to bardziej brutalnie,jak miałam 16 lat wracałam z imprezy z moim najlepszym przyjacielem,w pewnym momencie on zaczął się do mnie przystawiać,złapał mnie za nadgarstki i pocałował nawet nie jak chłopak tylko tak brutalnie zaczęłam się wyrywać ale on walną mnie w twarz i za włosy pociągnął w krzaki i tam zgwałcił znalazła mnie Cel i właśnie wtedy sie zaprzyjaźniłyśmy do łazienki wleciała Celeste nic nie mówiła tylko mnie przytuliła,wstałam i lekko się ogarnęłam chciałam wyjść ale poślizgnęłam się na ścierce która leżała na podłodze noga bolała mnie tak najwyraźniej nie do końca wyzdrowiała po tej akcji w klubie,do łazienki wszedł Lou i jak mnie zobaczył wziął na ręce i zaniósł do salonu i położył na kanapie,na przeciwko mnie siedział Zayn i Celeste,przykryłam się kocem i zasnęłam.










piątek, 6 lipca 2012

Rozdział 3: I can't stop thinking about you

Oczami Celeste;
Po 15 minutach byłam na lotnisku,nie trudno było mi znaleźć Gab,może dlatego ze ma taki sam kolor włosów jak ja i Mad nauczyła się nas rozróżniać ja jestem Ruda  a ona Rudzielec dobra to może później bo musze jechać bo Del siedzi sama w 5 chłopaków pomogłam Gabrielli zapakować walizki do bagażnika i pojechałyśmy w stronę domu chłopców
-Nie mogłaś zostać w domu przeciez jesteś pełnoletnia
-Pamiętasz co zrobiła za pierwszym razem kiedy zostawili mnie samą-powiedziała przełanczając stacje w radiu.
-No tak nie ma to jak zrobic impreze na 500 osób-obie zaczełyśmy się śmiać-a no właśnie zanim pojedziemy do domu pojedziemy po Mad
-A ta gdzie znowu balowała?-zapytała unosząc brew
-Wczoraj została napadnięta i zemdlała więc chłopak który ją uratował zaniósł ją do siebie
-Więc jak ty odebrałaś jej telefon-zapytała patrząc na mnie
-To już jest akurat dłuższa historia-dojechałyśmy,wysiadłyśmyi zapukałyśmy do drzwi otworzył je Niall który wpierdzielał paczkę żelek
-Hej,jest tutaj taka dziewczyna ze średnimi włosami koloru brązowego z złotymi pasemkami?
-Ta jest cały czas śpi,więc wchodźcie-powiedział otwierając szerzej drzwi,w salonie siedział Zayn z Louisem a Madeleine leżała na kanapie cały czas spała,Lou dziwnie sie na mnie patrzył,może dlatego ze znamy sie 1 dzien a już się ze sobą przespalismy,dobra po prostu nie będę na niego zwracała uwagi.
-Zayn i co z nią
-Budziła się kilka razy z krzykiem a po za tym nic,chcesz cos do picia?-Zapytał wstając z fotela
-A ty Gab?-zapytałam
-No własnie gdzie moje maniery-Mulat podszedł do Gabrelli-Hej,jestem Zayn
-Jestem Gabriella-podała mu rękę ale chłopak przytulił ja
-No tak ten który siedzi w salonie to Louis,ten w kuchni to Niall a ten który właśnie ogląda Toy Story to Liam no i właśnie jescze Harry to ten który właśnie śpiewa pod prysznicem albo ogólnie,w tym momencie Harry zbiegł po schodach.
-Chłopcy gdziejest moja bluza z Jackiem Willsem?-zapytał-O hej Gab,zaraz wróć GAB?!-powiedział po czym rzucił się na dziewczynę i ja przytulił.
-Hazzuś,dusisz mnie-w tym momencie Loczek ją puścił
-To wy sie znacie-zapytała Mad,chwila Madeleine sie obudziła od razu do niej podbiegłam i ją przytuliłam
-Boże dzięki bogu
-Co sie w ogóle stało pamiętam tylko jak wyszłam z klubu i sie potknęłam-powiedziała łapiąc się za głowę-Auć!
-Jakiś facet zaciągnął cie w krzaki a ty zaczęłaś krzyczeć na co on walnął cię metalowa rura w głowę na  szczęście Zayn szedł za tobą obezwładnij go i zabrał cie do domu-jak to powiedziałam Del wstała i podeszła do Mulata.
-Zayn,dziękuje ze mnie uratowałeś-powiedziała ze łzami w oczach i go przytuliła,chłopak sie trochę zdziwił ale odwzajemnił uścisk.
-Najważniejsze że nic ci nie jest-powiedział i pobiegł na górę,ciekawe o co mu chodziło.
Oczami Del;
Nie wiem o co chodzi Zayn'owi przytulił mnie powiedział ze najważniejsze ze nic mi nie jest  popatrzył mi w oczy i poszedł na górę.
-Pójdę zobaczyć o co chodzi-powiedziałam i weszłam na górę,nie wiedział który pokój więc pukałam do każdego przy przed ostatnich drzwi usłyszałam jak Zayn gada do siebie;
-Zayn ty ciołku powiedz jej że ci na niej zależy a nie choć może to i dobrze że nic nie powiedziałeś bo ona za tobą nie przepada,co ja w ogóle gadam ona na pewno ma chłopaka taka ładna dziewczyna i nie ma chłopaka-jak skończył swój monolog to walnął w coś to chyba była szafa,delikatnie zapukałam.
-Czego chcesz-warnął zza drzwi
-To ja Mad,chciałam z tobą pogadać-usłyszałam jak podchodzi do drzwi i przekręca kluczyk
-Wchodź-powiedział sztucznie się uśmiechając,Mulat usiadł na łóżku a ja zamknęłam drzwi
-Dobra,Zayn o co chodzi?
-O nic a coś  się stało-spytał ze wzrokiem wbitym w podłogę
-Tak to mówiła moja siostra kiedy miała 7 lat i uderzyła koleżankę bo chciała zabrać jej lizaka wiec mów o co chodzi.
-Nieważne,po za tym co cię to z tego co pamiętam nie za bardzo mnie polubiłaś-odpowiedział trochę wrednie
-Dobra wiesz co, pieprz się jesteś jednym wielkim lalusiem który myśli tylko o sobie-wyszłam z stamtąd trzaskając drzwiami i zeszła do reszty na dól
-To co jedziemy. poszłabym spać-powiedziała moja siostra wstając z kanapy.
-Tak,Ruda zbieraj się pamiętaj ze to ty masz tutaj prawko-powiedziałam ciągnąc ją za łokieć.wsiadłyśmy do smochodu i ruszyłyśmy do domu.
-Cel,skąd wiedziałaś ze jestem u chłopaków.
-Opowiem ci w domu okej?-powiedziała po 10 minutach wysiadłyśmy przed naszym domem,pomogłam Gab zanieść wlizki do jej sypialni.
Z perspektywy Gabrielli;
-Gab na dół!!!!-usłyszałam krzyk Cel,pewno Mad gotowała obiad,leniwie poczłapałam się na dół.
-Coś sie stało?-przed schodami stała Celeste i Del troche to dziwne ale nie będe wnikac.
-Do salonu-powiedziała moja siostra i pociągneła mnie za rękę usiadłyśmy we trzy na kanpie-skąd znasz Harry'ego?.
-2 lata temu był z mamą w Barcelonie i jak byłam na mieście to chłopak  się zgubił a ja mu pomogłam.A potem spotkaliśmy się kilka razy i się zaprzyjaźniliśmy,koniec historii,Zadowolone.
-Tak prawie,ale co tam chodźcie bo obiad nam wystygnie.Usłyszałam dźwięk mojego telefonu szybko pobiegłam na górę,dzwonił Hazza ciekawe o co chodzi.
ROZMOWA(J-Ja H-Harry)
J-Halo
H-Hej posłuchaj,musimy sprawić żeby Lou i Cel zostali sami.
J-Chwile ale po co?
H-Jak byli pijani to sie ze sobą przespali i teraz nie chcą ze sobą gadać
J-Okej, to co robimy?
H-Nie wiem pójdź z Mad na zakupy a my powiemy Lou że jedziemy do was to on pojedzie i wepchniemy go do mieszkania i wtedy będą musieli ze sobą pogadać.
J-oki to papatki
H-Pa
KONIEC ROZMOWY
Zawołałam Del na górę i wszystko jej powiedziałam,ustaliłyśmy że ja pójdę zapisac się do szkoły a Del jakies 10 minut po mnie pójdzie na teoretyczne spotkanie w sprawie sesji,spowrotem poszłam do pokoju i przebrałam sie z dresów.Wziełam torębke krzyknęłam do Celeste że wychodze i poszłam do parku gdzie miałam czekać na moją siostrę.Po 10 minutach przyszła zadzwoniłam do Harry'ego że teren czysty i poszyśmy w stronę centrum.
Z perspektywy Celeste;
Dziewczyny wyszły więc mogłam dalej pisać piosenki dla chłopaków,nagle usłyszałam otwieranie się drzwi wejściowych i dźwięk jakby ktoś upadał,szybko poszłam do przedpokoju a tam na podłodze leżał Louis,ciekawe czego chce.
-Hej,nic ci nie jest?-zapytałam podając mu rękę że by wstał
-Ta cześć wszystko ze mną dobrze-powiedział ze wzrokiem wbitym w podłogę
-To mogę wiedzieć co ty tutaj robisz?
-Nie wiem chłopaki powiedzieli mi że jedziemy do was a ze ja nie chciałem siedzieć sam w domu to pojechałem z nimi a oni mnie tutaj wepchnęli i odjechali-powiedział
-Okej to może wejdziesz bo zaraz zacznie padać-zapytałam w prawdzie nie wiem dlaczego nawet nie mieliśmy o czym rozmawiać znaczy mieliśmy 1 temat o którym chciałabym zapomnieć,weszliśmy do salonu Lou usiadł na kanapie i zaczął bawić się szelkami.
-Chcesz coś do picia?
-Tak,woda wystarczy-powiedział wreszcie podnosząc na mnie wzrok,poszłam do kuchni wyciągnęłam 2 szklanki i nalałam do nich wody i wróciłam do salonu.
-Cel,dobrze wiesz ze i tak musisz ze mną pogadać-powiedział biorąc łyk wody
-Ale o czym?
-Celeste,musisz ze mną porozmawiać o tym co wydarzyło się wczoraj w nocy-powiedział odwracając głowę w moją stronę.
-Louis, dobrze wiemy że to nic nie znaczyło bo byliśmy pijani
-Acha,czyli dla ciebie to nic nie znaczyło,a wiesz dla mnie to dużo znaczyło bo odkąd zobaczyłem cie w studiu nie mogłem przestać o tobie myśleć!-krzyknął Lou,zamurowało mnie Louis się we mnie zakochał nagle zrobiło mi się nie dobrze szybko pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam, spuściłam wodę i oparłam się o zimne kafelki,do łazienki wszedł Louis.
-Wszystko dobrze-spytał odgarniając mi włosy z twarzy
-Nie wiem,ostatnio kręciło mi się w głowie.
-Wstawaj-powiedział podając mi rękę,chwyciłam ją i wstałam Lou wziął kluczyki od mojego samochodu i wyszliśmy na podjazd Louis otworzył mi drzwi i weszłam do samochodu
-Gdzie jedziemy?
-Do szpitala-powiedział odpalając silnik,po 15 minutach czekaliśmy już przed gabinetem,z pokoju wyszła pani doktor i poprosiła mnie do środka.
-Dzień dobry?
-dzień dobry,usiądź-powiedział wskazując krzesełko na przeciwko biurka-Co panią do mnie sprowadza
-Ostatnim czasie strasznie się źle czułam a dzisiaj zwymiotowałam.
-Dobrze,chodź ze mną zrobimy USG i morfologie-stała i poszła do sąsiednich drzwi a ja za nią po wszystkich badaniach czekałam na panią doktor w gabinecie
-Dobrze mam już wszystkie wyniki-stwierdziła kładac papiery na biurko
-I co mi jest?
-Jest pani po prostu w ciąży-powiedziała uśmiechając się do mnie,to nie może być prawda skoro jestem w ciąży to znaczy ze to dziecko Louisa
-Dobrze dziękuje do widzenia-wyszłam z gabinetu,Lou czekał na mnie i poszliśmy do samochodu wsiedliśmy i ruszyliśmy w stronę domu
-I co wszystko dobrze-spytał
-Tak to tylko zwykłe zatrucie-nie mogę mu powiedzieć prawdy dojechaliśmy do domu i usiedliśmy na kanapie.Ale powinnam mu powiedzieć w końcu to jego dziecko
-Cel...-przerwałam mu
-Jestem w ciąży
-To fajnie,facet który będzie miał z tobą dziecko to wielki szczęściarz-uśmiechnął się smutno
-Louis... to twoje dziecko-powiedziałam i łzy zaczęły mi spływać po policzku
-Poradzimy sobie-powiedział starł kciukiem moje łzy i przytulił

______________________________________________________________________

Strój Gab

wtorek, 3 lipca 2012

Nowy bohater

                                          Gabriella ,,Gab" ,,Rudzielec" Laureano 07.02.1994
                                           Zakręcona ciesząca się życiem nastolatka,jest
                                           siostrą Madeleine,kocha taniec i flirtowanie z
                                           chłopacami w Barcelona chłopcy uganiali sie
                                           za nią ale nigdy nie była naprawdę zakochana.

Rozdział 2

Oczami Madeleine:
Następny dzień
Po wczorajszym spotkaniu z tym boysbendzikiem będę miała traumę  do końca życia.To są jakieś lalusie a Cel ma dla nich pisać piosenki gdybym mogła to nigdy bym tam nie wysłała tych tekstów.Po tych wszystkich przemyśleniach i wyszłam z mojego pokoju i zeszłam na dól w salonie siedział Celeste,przeglądajac jakieś papiery.
-Hej,co tam robisz?
-Przeglądam wszystkie teksty które napisałam,a właśnie ty idź się ubierać bo idziemy na zakupy-powiedziała kładąc papiery na stolik-Ja też się idę ubrać
-Oki to lece-wbiegłam po schodach wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki zrobiłam sobie lekki makijaż i zeszłam na dół,Cel właśnie zakładała buty była ubrana w to
-To co idziemy czy jedziemy?-spytała Celeste kręcąc kluczkami od samochodu
-Może dziś się przejdziemy, nie mamy tam aż tak daleko
-Okej,to idziemy-wzięłam klucze od domu zamknęłam go i poszłyśmy,dobrze ze mam teraz 2 tygodnie wolnego od zdjęć,z torebki wyciągnęłam paczkę papierosów i zapaliłam jednego.
-Obiecałaś mi ze rzucisz-powiedziała do mnie Celeste
-Wiesz ze to trudne,nie da sie tego zrobić z dnia na dzień-Doszlyśmy do centrum handlowego po 4 godzinach buszowania wkoncu wyszlysmy ja kupiłam to a Cel to ,poszłysmy do Nandos na obiad,po 1 godzinie wróciłysmy do domu,byłysmy padnięte,położyłysmy sie na kanapie i włączylismy TV
-A może wieczorem wybierzemy sie na impreze?
-Wiesz że nie za bardzo za nimi przepadam-powiedziała Ruda przełączając kanały
-Dziewczyno! za półtora tygodnia kończysz 20 lat musisz w końcu zaszaleć
-Okej no dobra,ale wracamy przed 1 w nocy-powiedziała pytając a może bardziej stwierdzając
-Jej,dobra idż leć się przebierz za godzine spotykamy się tu oki?
-Oki-i pobiegła na górę a ja zaraz za nią.Po 30 minutach przewalanie szafy wybrałam ten zestaw
 ,rozpuściłam włosy i zrobiłam troche mocniejszy makijaż niż zwykle,weszłam jeszcze na twittera nikt do mnie nie napisał oprócz tego zespoliku że jadą na impreze,super! Dodałam wpis:Idę podbijać londyńską dyskotekę z @Ruda_Cel.Tak szczerze co ja bym zrobiła bez Celeste,to dzięki niej moi rodzice sie zgodzili na wyjazd do Londynu,pomogła mi tez po zerwaniach z chłopakami,znosiła wszystkie moje humorki,Kocham ja chociaż otworzyła się tylko przed mną.To nie jej wina ze jest nie śmiała,choć te jej czerwone włosy które sa częściowo naturalne,ubira się tak jak lubi,ma styl buntowniczki choc nigdy się za nią nie uważała.Po skończonych rozmyśleniach wyłączyłam kompa i zeszłam na dół w holu stała Cel ubrana  jak nie ona zauważyłam że w końcu zaczeła nosic okulary wcześniej ich nie lubiła ale no cóż bez nich prawie nic nie widzi,załóżyłam buty i wyszłyśmy,do klubu miałyśmy jakieś 15 minut więc spacerkiem sobie poszłyśmy.
Na szczęście kolejka do środka nie była zbyt długa więc weszłyśmy po 10 minutach,od razu poszłyśmy do baru i zamówiłyśmy po drinku,jakiś facet wyrwał Cel do tańca trochę się opierała ale ją zmusiłam,zaraz po tym jakiś chłopak usiadł koło mnie,miał czarne włosy postawione na żel,zaraz znam taką jedną osobę.
-Dobra czego chcesz-zapytałam temu jak mu tam Za...Zuuu Zayn  no własnie
-Przyszedłem do klubu z kumplami-powiedział biorąc łyka swojego drinka
-Tylko nie mów że jesteście tu wszyscy
-Tak,a co?-zapytał ze zdziwieniem
-A myślałam że spotkanie w studiu było ostatnim
-Nie za bardzo za nami przepadasz,hmm-spytał odwracając się do mnie przodem
-Nie,zadowolony-powiedziałam i wstałam kierowałam się w stronę parkietu.
Z perspektywy Cel
Tańczyłam z Lou, Mad nie będzie za szczęśliwa kiedy ich tu zobaczy podeszłam do baru i zamówiłam kolejkę,Madeleine mówiła ze mam zaszaleć no to szalejemy,wszystko wypiłam na pół z Louisem oboje byliśmy pijani w 3 dupy a może nawet w 7,po tej kolejce film mi się urwał
Wracamy do Del
Poszłam szukać Celeste, no po prostu zapadła się pod ziemię,no trudno ja już wracam do do domu nie będę siedziała z tym idiotą.Gdy byłam prawie przy wyjściu ktoś złapał mnie za rękę
-Idziesz już-zapytał jakby zawiedziony?
-Tak,po za tym co cię to obchodzi-z trząchnęłam jego rękę i wyszłam z klubu,oparłam się o ścianę czego chciała
Rozmowa(J-ja,M-mama)
J-Halo
M-hej córciu,mam do ciebie prośbę
J-Jaką?
M-jutro przyjedzie do ciebie twoja siostra
J-boli cię coś wiesz że my się pozabijamy nawzajem,po za tym nie będę tego rudzielca niańczyć
M-córciu proszę my z tatą wyjeżdżamy a wiesz że jej samej w domu nie zostawię,pamiętasz co było ostatnim razem
J-No dobra,a ile będzie ze mną mieszkać?
M-6-7 miesięcy
J-Ile?dobra niech ci będzie pa
M-pa
KONIEC ROZMOWY
No po prostu świetnie,raz ten cały Zayn a teraz jeszcze siostra,my sie naprawdę pozabijamy choć nie widziałyśmy się od 2 lat jakoś damy radę,zgasiłam papierosa i zaczęłam iść w stronę domu,nagle potknęłam się na krawężniku,chciałam się podnieść ale kostka tak mnie bolała ze cholera,podszedł do mnie jakiś facet
-O bidulka się wywróciła,fajnie ułatwisz mi zadanie-powiedział i zaczął ciągnąc mnie w jakieś krzaki zaczęłam wrzeszczeć,walnął mnie czymś w głowę zaczęło mi się robić ciemno przed oczami,zobaczyłam że ktoś podbiegł do tego faceta i daje mu w twarz i bierze mnie na ręce,później chyba zemdlałam

Następny dzień:
Z perspektywy Celeste

Obudziłam się,strasznie bolała mnie głowa,popatrzyła do około,chwila to nie jest mój pokój spojrzałam w bok tam leżał Lou był nagi spojrzałam pod kołdrę ja też
-O kurwa-powiedziałam na tyle głośno że Lou się obudził
-Hej,co ty tu robisz?-zapytał zaspany
-Powiedz ze nic po między nami nie było
-Chciałbym ale pamiętam tylko tyle że zaczęliśmy się całować i poszliśmy do mnie, poszliśmy do mojej sypialni dalej się całując i dalej pustka.
-O cholera-szybko się ubrałam, zeszłam na dół zobaczyłam Zayn'a siedzącego na kanapie a na niej leżała jakąś dziewczyna,chwila czy to nie Mad
-O boże,Zayn co się stało
-Gdy wyszła z klubu przewróciła się i jakiś facet zaczął ciągnąc ją w jakieś krzaki  a ona zaczęła krzyczeć i ten przywalił jej jakąś metalową rurką a ta zemdlała-powiedział Zayn cały czas patrząc na Madeleine,nagle usłyszałam dzwonek telefonu mojej przyjaciółki dzwoniła jej siostra,odebrałam
Rozmowa(J-ja,SM-siostra mad
J-halo
Sm-hej jest Mad
J-Mad śpi,a po co dzwonisz
sm-Bo od 30 minut stoję na lotnisku bo ona miała mnie odebrać,nie powiedział ci że mam u was mieszkać przez pół roku,dobra nie ważne przyjedziesz po mnie?
J-okej już jadę,rozłączyłam się
Zayn słuchaj jak się obudzi zawieś ja na ten adres ona ma klucze-podałam mu karteczkę z adresem i pojechałam na lotnisko