piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 4: When I saw your eyes

Z perspektywy Louisa;
Cały czas staliśmy na szpitalnym parkingu,Cel przytuliła się do mnie i płakała.
-Louis,my się w ogóle nie znamy a będziemy mieli razem dziecko,to może ci zniszczyć karierę-powiedziała odrywając się od mnie.
-Mam pomysł mamy teraz 2 tygodnie przerwy.pojedziemy do domku letniskowego mojej babci i tam przez te 2 tygodnie się poznamy,co ty na to?-w jej oczach widziałem strach.
-Dobrze, ale Lou ja się boje tego wszystkiego-powiedziała zapinając pasy-jedźmy już
Jechaliśmy wolniej niż do szpitala,Ruda nic się nie odzywała, ale miała racje jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi a mamy dziecko.Zastanawiam się czy powiedzieć chłopakom że zostanę ojcem.
-Nie mówmy nikomu na razie-powiedziała jak już prawie byliśmy pod domem
-A co zrobimy z naszym wyjazdem?
-Ty powiesz że jedziesz do rodziców i ja tak samo,ok?-zapytała patrząc na mnie swoimi szarymi oczami.
-Dobrze,tylko nie wiem czy to wyjdzie bo nie umiem ich okłamywać,może im jednak powiemy przecież i tak nikomu nie powiedzą.
-No dobra ale nie wiem gdzie oni są nawet nie wiem gdzie są dziewczyny-powiedziała bawiąc się końcówkami włosów.
-To zadzwonimy do nich-wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Liama i powiedziałem że by przyjechali do domu dziewczyn i po drodze je zgarnęli,Li powiedział ze dziewczyny są z nimi więc nie ma problemu i za 10 minut będą.
-Dziewczyny są z chłopakami i za 10 minut będą-Celeste odpięła pasy i wyszła z samochodu ja zrobiłem to samo,weszliśmy do domu i usiedliśmy na kanapie w salonie,Cel przygotowała picie i czipsy dla Nialla.Po chwili cała 6 wpadła do domu do salonu pierwsza wleciała Mad.
-Nie pozabijaliście się jeszcze!!-krzyknęła i zaczęła się śmiać jednak gdy zobaczyła minę Cel od razu przestała,wtedy przyszła reszta i usiedli na kanapie chyba tak jak Del zauważyli że Celeste ma nie za ciekawą minę.
-Co się stało-spytała lekko przerażona Madeleine
-Bo...ja...ja-zaczęła się jąkać i płakać,przytuliłem ją i pogłaskałem ją po głowie
-Ja mam to powiedzieć-zapytałem a dziewczyna kiwnęła głową.
-Bo....ja i Cel no..ten.-też nie mogłem nic z siebie wydusić
-No mówcie-powiedział opanowany jak zawsze Liam
-Bo ja i Cel będziemy....no ten ugh.
-Jestem w ciąży-powiedziała Celeste ze wzrokiem wbitym w podłogę,wszystkich zamurowało.
-Ojcem dziecka jestem ja-gdy to powiedziałem chłopaki przenieśli wzrok z Rudej na mnie.
-Ale jak??-Zapytał Liam który jedyny się otrząsnął
-Za dużo alkoholu-powiedziała Cel i zaczęła się śmiać
-Z czego się śmiejesz-dziewczyna już płakała ze śmiechu
-To popatrz na ich miny-odpowiedziała i wskazała palcem na chłopaków,Mad i Gab jak na nich spojrzałem też zacząłem się śmiać,w tym momencie wszyscy powrócili i też zaczęli się śmiać
-Z czego wy się śmiejecie
-Z tego z czego wy się śmiejecie-powiedział Harry trzymając się za brzuch
-Kochanie tylko ze my się śmiejemy  z was-powiedziałem do Hazzy i od razu wszyscy się uciszyli oprócz Celeste w końcu zasłoniłem jej usta dłonią
-Postanowiliśmy z Cel że na te 2 tygodnie kiedy mamy wolne pojedziemy do domku mojej babci i tam sie poznamy
-Dobry pomysł-powiedział Niall wcinając chipsy-Ale nie wiem bo jak ciebie nie będzie to pewno bedziemy siedziec tu z dziewczynami a wtedy Zayn i Mad sie pozabijają.
-Nie przejmujcie się i tak za 3 dni wyjeżdżam do Mediolanu na sesje i nie będzie mnie przez tydzień-powiedziała Mad.Sporzałem na nią Del jest modelką,wydawało mi się że modelki są wyrzsze ale moge zapytać
-Jesteś modelką?
-Tak,a dokładnie fotomodelką od kąd skończyłam 13 lat-powiedziała popijajac wodę nagle usłyszałem piosenkę,dzwoni telefon Zayna tylko on ma Chrisa Browna na dzwonku.
-To mój!-poderwali się równocześnie Mulat i Madeleine i oboje pobiegli Mad do torebki a Zayn do kurtki.
-Eee...posłuchajcie to mi się nie chcący muzyka w telefonie włączyła-powiedział Niall trzymając w ręcę telefon,Del i tak grzebała w torebce.
Z perspektywy Celeste;
Madeleine znowu szuka papierosów,czy ona nie pamięta ze ma je zawsze w przedpokoju.
-Mad w przedpokoju 3 szuflada od góry-krzyknęłam w stronę dziewczyny
-Dzięki już znalazłam-powiedziała wchodząc do pokoju-dajcie mi 5 minut ide na balkon-wyszła Zayntuz za nią mam nadzieje że nie wypchną sie z niego.
Oczami Zayna
Poszedłem zapalić,zastanawiało mnie po co Del poszła na balkon w prawdzie co ona mnie interesuje.
-Palisz-spytała jak oparłem się o poręcz
-Nawet jeśli to co się to obchodzi
-Wiesz chciałam się z tobą zakumplować,ale jakoś już mi przeszło-odpowiedziała zgaszając papierosa i weszła do domu poszedłem za nią ale tam była tylko ona.
-Gdzie oni są-Mad podniosła jakąś karteczkę wziąłem ją od niej napisali że pojechali do nas i wrócą za 4 godziny a i ze nas zamknęli.
-Ta to se tutaj posiedzimy-usiadłem na kanapie
-Chcesz coś do picia-spytała stojąc przed mną
-Wole nie bo jeszcze coś tam dosypiesz-powiedziałem wrednie
-Tobie i tak to nie zaszkodzi-krzyknęła z kuchni
-Jak to?
-No nie mów że z taką twarzą to się urodziłeś-weszła do salonu i usiadła w fotelu
-Fanki nie narzekają
-Najwidoczniej są ślepe-zaśmiała się i włączyła telewizję.
-Wiesz nie wiem dlaczego mnie tak nie lubisz
-Hmm..sporo tego bedzie jesteś chamski, egoistyczny, lalusiowaty,myslisz tylko o sobie-przerwałem jej
-Dobra wystarczy-krzyknąłem dziewczyna aż poderwała sie  z fotela
-O Zayniątko się wkurzyło-teraz to się wpieniłem
-Możesz uważać się za nie wiadomo kogo ale starszych traktuje się z szacunkiem
-Ale mi się starszy znalazł-powiedział patrząc w bok
-No chyba starszy bo ile ty możesz mieć lat 16 17-krzyknąłem
-Tak, to podaj mi swoją dokładną datę urodzenia-powiedziała patrząc mi w oczy
-Chcesz 12 stycznia 1993 godz.22.40(nie wiem o której się urodził więc podałam jakoś godzinę)
-Phi starszy sie znalazł-fuknęła i usiadła z powrotem na fotelu
-Ta a ty kiedy się urodziłaś?-spytałem wrednie
-Chcesz wiedzieć-kiwnąłem głową na tak-Dobra 13 stycznia 1993 godz.24.05 coś jeszcze-wow ona ma  19 lat przecież to nie możliwe
-Halo jesteś tam jeszcze bo jak nie to daj znać to zrobię imprezę z okazji tego ze się od ciebie uwolniłam-krzyknęła i zaczęła tańczyć jak ja po pijaku.Złapałem ją za nadgarstki i przysunąłem do siebie popatrzyliśmy sobie w oczy,jej miały kolor zielony  bardziej intensywny niż Hazzy wow,nie wiem dlaczego ale ją pocałowałem ona szybko sie odsunęła i walnęła mnie z liścia co jak co ale uderzenie ma niezłe.
-Nigdy więcej tego nie rób-krzyknęła ze łzami w oczach i pobiegła do łazienki,usłyszałem dzwonek do drzwi poszedłem otworzyć bo jak nie ja to kto przecież Mad siedzi zamknięta w łazience, otworzyłem stała przed nimi Cel z Louisem
-Hej,a gdzie Mad-zapytała Celeste w drzwiach
-W łazience chyba płacze
-A co się stało-zapytała lekko przerażona
-No bo złapałem ją za nadgarstki zęby się uspokoiła i ją wtedy pocałowałem-odparłem drapiąc sie po karku
-Już wiem o co chodzi-powiedziała i pobiegła do łazienki
Z perspektywy Madeleine
Przez niego wszystko wróciło tylko wtedy wyglądało to bardziej brutalnie,jak miałam 16 lat wracałam z imprezy z moim najlepszym przyjacielem,w pewnym momencie on zaczął się do mnie przystawiać,złapał mnie za nadgarstki i pocałował nawet nie jak chłopak tylko tak brutalnie zaczęłam się wyrywać ale on walną mnie w twarz i za włosy pociągnął w krzaki i tam zgwałcił znalazła mnie Cel i właśnie wtedy sie zaprzyjaźniłyśmy do łazienki wleciała Celeste nic nie mówiła tylko mnie przytuliła,wstałam i lekko się ogarnęłam chciałam wyjść ale poślizgnęłam się na ścierce która leżała na podłodze noga bolała mnie tak najwyraźniej nie do końca wyzdrowiała po tej akcji w klubie,do łazienki wszedł Lou i jak mnie zobaczył wziął na ręce i zaniósł do salonu i położył na kanapie,na przeciwko mnie siedział Zayn i Celeste,przykryłam się kocem i zasnęłam.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz