Oczami Celeste;
Po 15 minutach byłam na lotnisku,nie trudno było mi znaleźć Gab,może dlatego ze ma taki sam kolor włosów jak ja i Mad nauczyła się nas rozróżniać ja jestem Ruda a ona Rudzielec dobra to może później bo musze jechać bo Del siedzi sama w 5 chłopaków pomogłam Gabrielli zapakować walizki do bagażnika i pojechałyśmy w stronę domu chłopców
-Nie mogłaś zostać w domu przeciez jesteś pełnoletnia
-Pamiętasz co zrobiła za pierwszym razem kiedy zostawili mnie samą-powiedziała przełanczając stacje w radiu.
-No tak nie ma to jak zrobic impreze na 500 osób-obie zaczełyśmy się śmiać-a no właśnie zanim pojedziemy do domu pojedziemy po Mad
-A ta gdzie znowu balowała?-zapytała unosząc brew
-Wczoraj została napadnięta i zemdlała więc chłopak który ją uratował zaniósł ją do siebie
-Więc jak ty odebrałaś jej telefon-zapytała patrząc na mnie
-To już jest akurat dłuższa historia-dojechałyśmy,wysiadłyśmyi zapukałyśmy do drzwi otworzył je Niall który wpierdzielał paczkę żelek
-Hej,jest tutaj taka dziewczyna ze średnimi włosami koloru brązowego z złotymi pasemkami?
-Ta jest cały czas śpi,więc wchodźcie-powiedział otwierając szerzej drzwi,w salonie siedział Zayn z Louisem a Madeleine leżała na kanapie cały czas spała,Lou dziwnie sie na mnie patrzył,może dlatego ze znamy sie 1 dzien a już się ze sobą przespalismy,dobra po prostu nie będę na niego zwracała uwagi.
-Zayn i co z nią
-Budziła się kilka razy z krzykiem a po za tym nic,chcesz cos do picia?-Zapytał wstając z fotela
-A ty Gab?-zapytałam
-No własnie gdzie moje maniery-Mulat podszedł do Gabrelli-Hej,jestem Zayn
-Jestem Gabriella-podała mu rękę ale chłopak przytulił ja
-No tak ten który siedzi w salonie to Louis,ten w kuchni to Niall a ten który właśnie ogląda Toy Story to Liam no i właśnie jescze Harry to ten który właśnie śpiewa pod prysznicem albo ogólnie,w tym momencie Harry zbiegł po schodach.
-Chłopcy gdziejest moja bluza z Jackiem Willsem?-zapytał-O hej Gab,zaraz wróć GAB?!-powiedział po czym rzucił się na dziewczynę i ja przytulił.
-Hazzuś,dusisz mnie-w tym momencie Loczek ją puścił
-To wy sie znacie-zapytała Mad,chwila Madeleine sie obudziła od razu do niej podbiegłam i ją przytuliłam
-Boże dzięki bogu
-Co sie w ogóle stało pamiętam tylko jak wyszłam z klubu i sie potknęłam-powiedziała łapiąc się za głowę-Auć!
-Jakiś facet zaciągnął cie w krzaki a ty zaczęłaś krzyczeć na co on walnął cię metalowa rura w głowę na szczęście Zayn szedł za tobą obezwładnij go i zabrał cie do domu-jak to powiedziałam Del wstała i podeszła do Mulata.
-Zayn,dziękuje ze mnie uratowałeś-powiedziała ze łzami w oczach i go przytuliła,chłopak sie trochę zdziwił ale odwzajemnił uścisk.
-Najważniejsze że nic ci nie jest-powiedział i pobiegł na górę,ciekawe o co mu chodziło.
Oczami Del;
Nie wiem o co chodzi Zayn'owi przytulił mnie powiedział ze najważniejsze ze nic mi nie jest popatrzył mi w oczy i poszedł na górę.
-Pójdę zobaczyć o co chodzi-powiedziałam i weszłam na górę,nie wiedział który pokój więc pukałam do każdego przy przed ostatnich drzwi usłyszałam jak Zayn gada do siebie;
-Zayn ty ciołku powiedz jej że ci na niej zależy a nie choć może to i dobrze że nic nie powiedziałeś bo ona za tobą nie przepada,co ja w ogóle gadam ona na pewno ma chłopaka taka ładna dziewczyna i nie ma chłopaka-jak skończył swój monolog to walnął w coś to chyba była szafa,delikatnie zapukałam.
-Czego chcesz-warnął zza drzwi
-To ja Mad,chciałam z tobą pogadać-usłyszałam jak podchodzi do drzwi i przekręca kluczyk
-Wchodź-powiedział sztucznie się uśmiechając,Mulat usiadł na łóżku a ja zamknęłam drzwi
-Dobra,Zayn o co chodzi?
-O nic a coś się stało-spytał ze wzrokiem wbitym w podłogę
-Tak to mówiła moja siostra kiedy miała 7 lat i uderzyła koleżankę bo chciała zabrać jej lizaka wiec mów o co chodzi.
-Nieważne,po za tym co cię to z tego co pamiętam nie za bardzo mnie polubiłaś-odpowiedział trochę wrednie
-Dobra wiesz co, pieprz się jesteś jednym wielkim lalusiem który myśli tylko o sobie-wyszłam z stamtąd trzaskając drzwiami i zeszła do reszty na dól
-To co jedziemy. poszłabym spać-powiedziała moja siostra wstając z kanapy.
-Tak,Ruda zbieraj się pamiętaj ze to ty masz tutaj prawko-powiedziałam ciągnąc ją za łokieć.wsiadłyśmy do smochodu i ruszyłyśmy do domu.
-Cel,skąd wiedziałaś ze jestem u chłopaków.
-Opowiem ci w domu okej?-powiedziała po 10 minutach wysiadłyśmy przed naszym domem,pomogłam Gab zanieść wlizki do jej sypialni.
Z perspektywy Gabrielli;
-Gab na dół!!!!-usłyszałam krzyk Cel,pewno Mad gotowała obiad,leniwie poczłapałam się na dół.
-Coś sie stało?-przed schodami stała Celeste i Del troche to dziwne ale nie będe wnikac.
-Do salonu-powiedziała moja siostra i pociągneła mnie za rękę usiadłyśmy we trzy na kanpie-skąd znasz Harry'ego?.
-2 lata temu był z mamą w Barcelonie i jak byłam na mieście to chłopak się zgubił a ja mu pomogłam.A potem spotkaliśmy się kilka razy i się zaprzyjaźniliśmy,koniec historii,Zadowolone.
-Tak prawie,ale co tam chodźcie bo obiad nam wystygnie.Usłyszałam dźwięk mojego telefonu szybko pobiegłam na górę,dzwonił Hazza ciekawe o co chodzi.
ROZMOWA(J-Ja H-Harry)
J-Halo
H-Hej posłuchaj,musimy sprawić żeby Lou i Cel zostali sami.
J-Chwile ale po co?
H-Jak byli pijani to sie ze sobą przespali i teraz nie chcą ze sobą gadać
J-Okej, to co robimy?
H-Nie wiem pójdź z Mad na zakupy a my powiemy Lou że jedziemy do was to on pojedzie i wepchniemy go do mieszkania i wtedy będą musieli ze sobą pogadać.
J-oki to papatki
H-Pa
KONIEC ROZMOWY
Zawołałam Del na górę i wszystko jej powiedziałam,ustaliłyśmy że ja pójdę zapisac się do szkoły a Del jakies 10 minut po mnie pójdzie na teoretyczne spotkanie w sprawie sesji,spowrotem poszłam do pokoju i przebrałam sie z dresów.Wziełam torębke krzyknęłam do Celeste że wychodze i poszłam do parku gdzie miałam czekać na moją siostrę.Po 10 minutach przyszła zadzwoniłam do Harry'ego że teren czysty i poszyśmy w stronę centrum.
Z perspektywy Celeste;
Dziewczyny wyszły więc mogłam dalej pisać piosenki dla chłopaków,nagle usłyszałam otwieranie się drzwi wejściowych i dźwięk jakby ktoś upadał,szybko poszłam do przedpokoju a tam na podłodze leżał Louis,ciekawe czego chce.
-Hej,nic ci nie jest?-zapytałam podając mu rękę że by wstał
-Ta cześć wszystko ze mną dobrze-powiedział ze wzrokiem wbitym w podłogę
-To mogę wiedzieć co ty tutaj robisz?
-Nie wiem chłopaki powiedzieli mi że jedziemy do was a ze ja nie chciałem siedzieć sam w domu to pojechałem z nimi a oni mnie tutaj wepchnęli i odjechali-powiedział
-Okej to może wejdziesz bo zaraz zacznie padać-zapytałam w prawdzie nie wiem dlaczego nawet nie mieliśmy o czym rozmawiać znaczy mieliśmy 1 temat o którym chciałabym zapomnieć,weszliśmy do salonu Lou usiadł na kanapie i zaczął bawić się szelkami.
-Chcesz coś do picia?
-Tak,woda wystarczy-powiedział wreszcie podnosząc na mnie wzrok,poszłam do kuchni wyciągnęłam 2 szklanki i nalałam do nich wody i wróciłam do salonu.
-Cel,dobrze wiesz ze i tak musisz ze mną pogadać-powiedział biorąc łyk wody
-Ale o czym?
-Celeste,musisz ze mną porozmawiać o tym co wydarzyło się wczoraj w nocy-powiedział odwracając głowę w moją stronę.
-Louis, dobrze wiemy że to nic nie znaczyło bo byliśmy pijani
-Acha,czyli dla ciebie to nic nie znaczyło,a wiesz dla mnie to dużo znaczyło bo odkąd zobaczyłem cie w studiu nie mogłem przestać o tobie myśleć!-krzyknął Lou,zamurowało mnie Louis się we mnie zakochał nagle zrobiło mi się nie dobrze szybko pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam, spuściłam wodę i oparłam się o zimne kafelki,do łazienki wszedł Louis.
-Wszystko dobrze-spytał odgarniając mi włosy z twarzy
-Nie wiem,ostatnio kręciło mi się w głowie.
-Wstawaj-powiedział podając mi rękę,chwyciłam ją i wstałam Lou wziął kluczyki od mojego samochodu i wyszliśmy na podjazd Louis otworzył mi drzwi i weszłam do samochodu
-Gdzie jedziemy?
-Do szpitala-powiedział odpalając silnik,po 15 minutach czekaliśmy już przed gabinetem,z pokoju wyszła pani doktor i poprosiła mnie do środka.
-Dzień dobry?
-dzień dobry,usiądź-powiedział wskazując krzesełko na przeciwko biurka-Co panią do mnie sprowadza
-Ostatnim czasie strasznie się źle czułam a dzisiaj zwymiotowałam.
-Dobrze,chodź ze mną zrobimy USG i morfologie-stała i poszła do sąsiednich drzwi a ja za nią po wszystkich badaniach czekałam na panią doktor w gabinecie
-Dobrze mam już wszystkie wyniki-stwierdziła kładac papiery na biurko
-I co mi jest?
-Jest pani po prostu w ciąży-powiedziała uśmiechając się do mnie,to nie może być prawda skoro jestem w ciąży to znaczy ze to dziecko Louisa
-Dobrze dziękuje do widzenia-wyszłam z gabinetu,Lou czekał na mnie i poszliśmy do samochodu wsiedliśmy i ruszyliśmy w stronę domu
-I co wszystko dobrze-spytał
-Tak to tylko zwykłe zatrucie-nie mogę mu powiedzieć prawdy dojechaliśmy do domu i usiedliśmy na kanapie.Ale powinnam mu powiedzieć w końcu to jego dziecko
-Cel...-przerwałam mu
-Jestem w ciąży
-To fajnie,facet który będzie miał z tobą dziecko to wielki szczęściarz-uśmiechnął się smutno
-Louis... to twoje dziecko-powiedziałam i łzy zaczęły mi spływać po policzku
-Poradzimy sobie-powiedział starł kciukiem moje łzy i przytulił
______________________________________________________________________
Strój Gab
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz