środa, 7 listopada 2012

Rozdział 8:I can't lost him...

Perspektywa Celeste:
Obiad był wspaniały,nie wiedziałam ze Louis umie tak gotować,teraz zaczęliśmy rzucać w siebie winogronami
-Z tego co wiem usta mam niżej-zaśmiałam się kiedy Lou po raz 4 rzucił mnie w głowę.
-Moja wina ze nie umiesz niczego złapać-zaśmiał się
-Twierdzisz ze jestem ułomna,to zaraz zobaczymy-rzuciłam się na niego i zaczęłam łaskotać gdy się podnosiłam poślizgnęła mi się ręka i znów upadłam na Tommo,nasze usta były bardzo blisko.To był jakiś impuls pocałowałam go,czułam jak się uśmiecha ale uświadomiłam sobie ze nie powinnam i szybko z niego wstałam.
-Jaa..aa..ja przepraszam
-Nic się nie stało-wstał i złapał mnie za rękę,wyrwałam się
-Wracajmy jestem zmęczona
Kilka dni później;
Przez ostatnie dni atmosfera w domu nie była zbyt miła,z Louisem mało rozmawiałam dlatego ze cały czas siedział w swoim pokoju,postanowiłam że poczekam aż zgłodnieje i wtedy z nim pogadam,czekałam chyba ze 3 godziny aż w końcu zszedł na dół.
-Lou?
-Tak-odwrócił się w moją stronę w jego oczach było widać smutek
-Może lepiej jak byśmy już wrócili,co?
-Ale dlaczego przecież jest fajnie-usiadł na kanapie
-Fajnie?Całymi dniami siedzisz w swoim pokoju i nic się do mnie nie odzywasz,dlatego ja chcę już wrócić.
-Dobra idź się pakować wracamy,zadowolona?!-w jego oczach był ból i złość,pobiegłam do pokoju,wyjęłam walizkę z szafy i zaczęłam wrzucać wszystkie ciuchy po kolei po 30 minutach miałam wszystko spakowane i zniosłam walizkę na dół,stał tam Louis.
-Możemy już jechać?-pokiwał głową i ruszyliśmy do drzwi zapakowaliśmy walizki i wsiadaliśmy do samochodu,całe 4 godziny nic się nie odzywaliśmy.Pod dom podjechaliśmy jakoś około 20 zaniosłam swoje walizki do domu i wyszłam.Spacerowałam po Londynie,mieszkam tu 2 lata a jeszcze nic nie zwiedziłam.Poszłam pod London Eye ,kupiłam bilet i wsiadłam do jednej z kapsuł siedział tam jakiś chłopak.
Usiadłam obok niego i oglądałam widoki,kątem oka zobaczyłam ze ten chłopak mi się przygląda.
-Mam coś na twarzy?-zapytałam chichocząc pod nosem
-Nie,ale masz bardzo ładny kolor oczu i włosów-powiedział zdejmując kaptur-A tak w ogóle jestem Luke
-Miło mi jestem Celeste ewentualnie Cel żeby było krócej.
-No proszę ładna dziewczyna i do tego jeszcze z przepięknym imieniem-uśmiechnął się-Może chciałabyś pójść jutro ze mną na kolację?
-Jasne,może o 18?
-Mi pasuje,a podałabyś mi swój numer telefonu?-podał mi telefon i wstukałam swój numer, wysiedliśmy z kopuły.
-To do zobaczenia jutro wieczorem-odwróciłam się ale Luke chwycił mnie za ręke
-Poczekaj,odprowadzę cię, piękne damy nie powinny same chodzić o tej porze-ruszyliśmy w stronę mojego domu,z kieszeni wyciągnęłam komórkę i zobaczyłam że mam 20 nie odebranych połączeń od Niall'a,Mad,Gabrielle,Harry'ego,Liama,Zayn'a i Louis'a
-Ojoj chyba moi przyjaciele się o mnie martwią
-Ale nie mają o co zaraz będziemy-po około 5 minutach byliśmy pod moim domem,pożegnałam się z Lucasem i weszłam do domu.Od razu rzuciła się na mnie Madeleine.
-Dziewczyno gdzieś ty była! Wiesz jak się o ciebie martwiłam-przytuliła się do mnie
-Ale jak widać nic mi nie jest,byłam się po prostu przejść-w korytarzu od razu zjawiła się reszta i jakaś blondynka a nawet Louis
-Ta a co to za chłopak który cię odprowadził-zapytała a reszta wydała ciche "uuu"
-Znajomy,spotkałam go na London Eye i dałam mu swój numer.
-I coś jeszcze?-pogoniła mnie,spojrzałam na Lou w jego oczach były łzy
-Umówiłam się z nim.-Poszłam na górę i zaczęłam pakować materiały na jutro mam jakiś ważny wykład,położyłam się i zaczęłam czytać notatki które zrobiłam na poprzednich zajęciach,usiadłam ze wszystkimi kartkami na parapecie gdy ktoś wszedł do mojego pokoju.
-Coś się stało Louis?
-Ja chciałem cię bardzo przeprosić za to wszystko i chyba tyle,dobranoc-wyszedł i trzasnął drzwiami.
3 miesiące później ~
Od 2 miesięcy spotykam się z Lukasem,jest nam razem wspaniale ciągle się spotykamy,choć czasami nie pozwala mi nigdzie wychodzić bo muszę siedzieć z nim, nie wiem czy jest zazdrosny czy coś ale ja też mam prawo gdzieś wyjść z koleżankami, akurat dzisiaj wychodzą z Mad i Amy,zaprzyjaźniłam się z nią jest świetna ale nie to ze zapomniałam o Madeleine czasami spotykamy się tylko we dwie.Poszłam na górę,wykąpałam się, umalowałam i wyprostowałam włosy i ubrałam się.Zapomniałam dodać ze mieszkam z Lukiem,usłyszałam trzask drzwi,czyli już wrócił.Zeszłam na dół,Luk jak tylko mnie zobaczył przytulił i pocałował.
-Cześć i od razu pa-powiedziałam i obeszłam go, podeszłam do lustra i poprawiłam czapkę
-A gdzie ty się wybierasz?!-zapytał jakby ze złością
-Idę na kawę i zakupy z Mad i Amy,a co?-podszedł do mnie i mocno chwycił za nadgarstek i zaciągnął na kanapę, posadził mnie na niej.
-Dzisiaj siedzisz ze mną,jasne a teraz poczekaj tutaj grzecznie a ja pójdę się umyć bo zaraz może się coś dziać-mrugnął do mnie i poszedł na górę.Zerwałam się wzięłam torebkę i uciekłam z mieszkania.Miałam jeszcze 2 godziny do spotkania ale postanowiłam że pójdę do Mad i całego One Direction bo teraz Mad mieszka z Zayn'em a tak się na początku nienawidzili. Zapukałam,po 5 minutach drzwi otworzyła mi zapłakana Mad.
-O mój boże,skarbie co się stało-przytuliła się do mnie i weszłyśmy do domu
-No bo..bo..jjj.aaa-jąkała się i dalej płakała
-Hej,spokojnie chodź usiądziemy-posadziłam ją na kanapie i poszłam zrobić herbatę po chwili wróciłam z dwoma kubkami i położyłam je na stoliku
-No a teraz mów co się stało-położyłam jej rękę na ramieniu
-No bo ja..ja jestem w ciąży-znów zaczęła płakać-Ja nie chce mu zniszczyć kariery dlatego się wyprowadzam-dopiero teraz za uwarzyłam że przy drzwiach stoją walizki.
-Dobra weźmiemy to wszystko i pójdziemy do mnie co ty na to?-Ona tylko kiwnęła głową. Wzięłyśmy jej walizki i po 15 minutach byłyśmy u mnie i Luka w domu.
-Gdzieś ty kur**a była,ja się pytam!-krzyknął Luk jak tylko weszłyśmy do domu
-Byłam u Madeleine,a jakoś szczególnie ci mnie brakowało?-nagle pojawił się w przedpokoju cały czerwony ze złości ale jak zobaczył Mad to od razu się uspokoił.
-Mad zaraz pojedziemy we dwie do chłopaków i wszystko powiesz Zayn'owi
-Celeste ja nie wiem czy dam radę ja naprawdę nie chce niszczyć Zaynowi kariery-otarła łzy
-A popatrz Cel już zniszczyła Louis'owi karierę,mówiłem ci żeby usunąć tego bachora-pociągnął mnie za rękę do siebie-I Mad pojedzie do chłopaków sama a ty zostaniesz ze mną,zrozumiałaś-Poruszyłam ustami na słowo ,,Pomocy" mad tylko pokiwała głową
-Luke,mógłbyś zanieść mi te walizki na górę bo jestem strasznie słaba-powiedziała mad spuszczając głowę
-No jasne jeszcze się głupio pytasz daj je-wziął walizki i poszedł na górę Madeleine chwyciła mnie za rękę i wybiegłyśmy z mieszkania,wsiadłyśmy do mojego samochodu i pojechałyśmy do chłopców.
Bez pukania szłyśmy, w salonie siedzieli wszyscy.
-Dzień dobry powiedziałam wszystkim w salonie siedziała jakaś pusta blondi która przytulała się z Louis'em
-Cześć jestem Celeste-podałam jej rękę
-I co w związku z tym-zaczęła oglądać swoje paznokcie
-Dobra nie ważne, Lou jutro idę na wizytę do lekarza idziesz ze mną-popatrzyłam na chłopaka
-Jasne,podjadę po ciebie tylko o której-Ta jego lala popatrzyła się na niego jak na obłąkanego
-Czy ty jesteś normalny chcesz iść z nią do lekarza a co dzidziuś sam nie może-jej ton był strasznie przesłodzony
-Okeeeej Louis jest normalny i to normalne że przyjaciel idzie z przyjaciółką do lekarza,do do zobaczenia jutro o 10.00 bo na 10.30 jestem umówiona-chwyciłam Mad i Zayn'a za ręce i pociągnęłam ich na górę.
-Mam tam być z tobą-szepnęłam Madeleine na ucho a ona lekko kiwnęła głowa,weszliśmy do ich pokoju, ja usiadłam na łóżku a oni razem ze mną,szturchnęłam Mad żeby zaczęła mówić.
-Zayn...no bo j..jaa...-rozpłakała się na dobre i przytuliła się do mnie
-Ja mam to powiedzieć-spojrzałam na nią a ona jak zawsze kiwnęła głową-No to ten Madeleine...ech...jest w ciąży-wstałam i wyszłam chciałam ich zostawić samych.
Perspektywa Madeleine:
-Dlaczego Celeste wiedziała przed mną?!Czemu?!-krzyknął
-Nie chce ci zniszczyć kariery dzieckiem dlatego odchodzę i wracam do domu w Barcelonie
-Co?Nie Madeleine nie rób mi tego jest nam razem dobrze,a z dziecka się bardzo cieszę w końcu będę ojcem a jego matką będzie dziewczyna którą kocham na zabój i nigdy nie przestane-przytulił się i namiętnie pocałował.Oboje zasnęliście śniło ci się przyszłe życie.
____________________________________________________________
Przepraszam ze taki krótki ale jakoś nie mam weny i ładnie proszę komentujecie moje rozdziały bo tym mnie motywujecie do pisania i dziękuje za 2013 lub 2014 wejść na bloga ale mam nadzieje że będzie więcej.Dobranoc wszystkim <3
Sorka ale zmieniłam końcówkę bo wymyśliłam coś innego :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz